MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Real Madryt i Barcelona to dla nich styl życia

Hubert Zdankiewicz
Nie tylko Hiszpania żyje dzisiejszym (sobotnim) meczem Realu Madryt i Barcelony. Również w Polsce są ludzie, dla których będzie to coś więcej niż tylko wielkie widowisko. Tak jak Barcelona to "més que un club" (coś więcej niż klub), jak brzmi motto zespołu z Katalonii.

- My mówimy: "ahora y para siempre alma blanca" (teraz i na zawsze biała dusza) - uśmiecha się Rafał Sahaj (Rafhack), jeden z redaktorów Realmadrid.pl, największej i najpopularniejszej polskiej strony internetowej poświęconej Królewskim.

Śląscy Cules

Na Śląsku fani FC Barcelona zrzeszeni są w nieformalnej grupie kibiców "Śląscy Cules", która działa od 2004 roku. Dzisiejsze El Clásico obejrzą w katowickim pubie LongMan. Tak jak przed rokiem, zadbali o oprawę. - Będą race świetlne i duża flaga z napisem. Będziemy chcieli ją podświetlić - mówi Piotr Prokop ze "Śląskich Cules".

Fani Barcy spotkają się dziś o 21.10 przed Teatrem Śląskim im. Wyspiańskiego w Katowicach, skąd w blasku rac i flar przemaszerują do pubu przy ul. Gliwickiej. Gran Derby obejrzy około 120 fanów FC Barcelona.

Główny cel "Śląskich Cules" to oczywiście propagowanie katalońskiego klubu. Ale poza wspólnym oglądaniem meczów Blaugrany organizują integracyjne grille, grają w piłkę w hali lub na stadionie, a także wyjeżdżają na mecze ukochanej drużyny do Barcelony. Najbliższy czeka ich zaraz po meczu z Realem Madryt. W poniedziałek ok. 20 fanów Barcy ze Śląska wyruszy samolotem do stolicy Katalonii, gdzie w środę 14 kwietnia FC Barcelona podejmie Depor-tivo La Coruna.
- Chcemy pokazać, że stosunkowo tanim kosztem można zorganizować wyjazd na kilka dni do Barcelony i wyjście na mecz, lecąc tam samolotem - podkreśla Prokop.

Koszt wyprawy sięga ok. 1000 zł.

Polscy Cules w 2005 r. doczekali się nawet własnej penyi, czyli oficjalnego fanklubu. Zarejestrowało się w nim prawie 1000 osób (dokładnie 907)
- W zeszłym roku nasz herb został wmurowany w ścianę stadionu Camp Nou - mówi z dumą Tomasz Lasota, prezes Fan Club Barca Polska.

Na takich jak on niektórzy patrzą z pobłażaniem. Innych z kolei irytuje. Dlaczego? Powód jest zawsze ten sam. Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, dlaczego, mieszkając w Polsce, nie kibicuje polskim klubom.

- Ludzie, którzy tak mówią, powinni zastanowić się, w czym niby są od nas lepsi. Co robią dla swojego ulubionego klubu poza tym, że chodzą na jego mecze? Czy tamtejsi piłkarze i działacze cokolwiek o nich wiedzą? O nas jak najbardziej. Spotykaliśmy się m.in. z trenerem Josepem Guardiolą, prezydentem Barcy Joanem Laportą i Xavierem Bague-sem, członkiem zarządu klubu, którego można chyba nazwać naszym przyjacielem - mówi Piotr Gwiazda z Warszawy.
Nie tylko kibicują

- Reputację psują nam tzw. kibice sezonowi. Ci, co w jednym roku kibicują Barcelonie, a w kolejnym Chelsea. Sporo pojawia się ich na naszym forum. Wypisują jakieś bzdury, w stylu: kocham Messiego, Barca rządzi a Real to... Ale jakoś sobie radzimy - mówi Natalia Pietraszewska z Blaugrana.pl.

Wszyscy nasi rozmówcy podkreślają, że ich działalność nie ogranicza się tylko do kibicowania i pisania kolejnych newsów. Zaglądając na ich strony, można się dowiedzieć, że jeżdżą również do Hiszpanii na mecze, organizują zloty fanów w całej Polsce, drukują okolicznościowe koszulki, szaliki i inne gadżety.

- Współpracujemy ze szkołami językowymi w całej Polsce, nasi członkowie mogą w nich liczyć na spore zniżki. Mamy całą siatkę patronatów nad imprezami promującymi w naszym kraju katalońską i hiszpańską kulturę. Promujemy nawet kursy tańca - wylicza Lasota. - W zeszłym roku byliśmy też jednym z organizatorów wystawy "110 lat FC Barcelona. Polskie ślady w historii klubu", którą można było obejrzeć w Warszawie, Płocku i Kielcach. Z tej okazji przyjechał do Polski wiceprezydent Barcy Alfons Godall, który przyznał, że był pod dużym wrażeniem- dodaje.

Guardiola ich posłuchał

Pod wrażeniem byli również dziennikarze "El Mundo Deportivo" (jedna z największych w Hiszpanii gazet sportowych), których redakcję odwiedziła z kolei wycieczka z Blaugrana.pl.

- Przyjęto nas fantastycznie. Jedna pani redaktor była w szoku, że są w Polsce ludzie, którym chce się telepać 30 godzin autokarem, żeby obejrzeć na żywo jeden mecz - wspomina Gwiazda. - Wszystkim podobał się również transparent, jaki ze sobą przywieźliśmy, z napisem: Real Compra, Barça Cria [Real kupuje, Barca wychowuje - red.], świetnie obrazujący różnicę w sposobie zarządzania obu klubów. Napisali nawet o nas artykuł.

Wspomniany transparent zawisł również na płocie w Monaco podczas ubiegłorocznego meczu o Superpuchar Europy z Szachtarem Donieck. - Dzięki niemu zaistnieliśmy nie tylko w Katalonii, bo wspominały o nim w swoich relacjach m.in. włoska "La Gazzetta dello Sport" czy angielski "Daily Telegraph". Żartowali nawet, że Gu-ardiola chyba nas posłuchał, bo wpuścił na boisko wychowanka Pedro, który strzelił zwycięską bramkę - śmieje się Gwiazda.

Brat Van Nistelrooya

Nie próżnują również "Madridiści" . Na ich stronie można znaleźć nie tylko relacje z podróży do Madrytu i wizyt na Santiago Bernabeu (o ogólnopolskiej fieście z okazji zdobycie przez Real w 2007 r. mistrzostwa Hiszpanii napisała nawet oficjalna strona klubu). Są nawet ich własne wywiady z gwiazdami Królewskich.
- Nasza koleżanka Anita Kobylińska rozmawiała m.in. z Fernando Morientesem i Juanem Matą. Ja z kolei wybrałem się w czerwcu ubiegłego roku z Leszkiem Kazimierczakiem [kolejny redaktor serwisu - red.] na pole golfowe do podkrakowskich Paczółtowic, gdzie w turnieju charytatywnym grał Jerzy Dudek - wspomina Darek Dobek z Realmadrid.pl - Organizatorzy nie byli w stanie umówić nas na rozmowę, więc staliśmy przez kilka godzin w deszczu, czekając, aż skończy. W końcu wyszedł i udzielił nam wywiadu, w którym oznajmił, że najprawdopodobniej pozostanie w Realu na kolejny sezon. Podaliśmy tę informację jako pierwsi w Polsce - podkreśla z dumą.

Ciekawe były również kulisy spotkania z Ruudem Van Nistelrooyem, do którego dotarli dzięki... bratu słynnego Holendra.

- W czerwcu 2007 r. okazało się, że za pośrednictwem naszej strony oglądał bramki Królewskich. Dzięki niemu kilka dni po zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii Van Nistelrooy udzielił wywiadu specjalnie dla naszego serwisu - wspomina Dobek.

Profesor też jedzie

"Z różnych miast pochodzą, zawsze najwierniejsi. Biały Orzeł w sercu, Blaugrana na piersi" - taki transparent zabrali ze sobą ludzie z polskiego fanklubu na ubiegłoroczny międzynarodowy zlot w Totanie (koło Murcii). Jak wspomina Lasota, byli jedyną (z 266!) zagraniczną penyą na spotkaniu, co zauważył również na nim obecny wiceprezydent Godall. - Nasz portal ściąga różnych ludzi. Starych i młodych. Na mecz z Deportivo La Coruna chce np. jechać profesor z Gdańska, który przyznał, że po raz ostatni widział Barcelonę na żywo... w 1973 r. Na marcowe spotkanie z Valencią wybrał się z kolei prezes drugoligowego klubu piłkarek ręcznych - kończy Gwiazda.

Współpraca Przemysław Burek, Łukasz Klimaniec

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto