Inicjatorem tego piekiełka na ziemi był Przemo Tasman, wokalista Sociopathy. Stwierdził, że skoro w tym roku Katowice nie mają Metalmanii, to trzeba by coś zorganizować, złapał za telefon i już po paru chwilach wiedział, że na jego festiwalu zagrają najlepsi wymiatacze jak: HATE, Virgin Snatch, wcześniej wspomniane Sociopathy, None, Vedonist, Atropos, The No-Mads, Bloodwritten i Neyra, jak to trafnie stwierdził Tasman brzmią jak death/trash artylery.
I ta artyleria naprawdę odniosła zwycięstwo. Cały tłum ludzi wiernie pogował pod sceną. Hasłem przewodnim imprezy było ‘’napi...nie’’ i chłopaki dawały czadu do utraty tchu. To nie był koncert dla ludzi o słabych sercach, tam ze wszystkich stron leciały iskry.
Rebellion zakończył się grubo po północy, a ludzie i tak czuli niedosyt. Krakowska formacja Virgin Snatch zaskoczyła chyba każdego, kto jeszcze nie widział ich na żywo, chylić należy czoła przed basistą kapeli, który szarpał struny z prędkością światła.
Wyróżnili się na pewno również chłopcy z Sociopathy, frontman kapeli czuje się na scenie jak ryba w wodzie, od razu porwał za sobą publiczność. To niesamowite, że tę imprezę zorganizował jeden człowiek, teraz już na pewno, żadna istota w której żyłach płynie metal nie cierpi z powodu braku Metalmanii w Katowicach.
Przedsięwzięcie powstało bardzo spontanicznie, a mimo to pokazali najwyższy poziom i wszystko grało i hulało jak trzeba. Miejmy nadzieję, że to nie był jednorazowy pomysł. Rebellion mógłby stać się coroczną tradycją.
MM poleca:
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?