Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok 1:0. Determinacja Niebieskich przyniosła skutek [ZDJĘCIA]

Jacek Sroka / fot. Mikołaj Suchan
Piłkarze Ruchu przerwali złą passę i po dwóch kolejnych porażkach wreszcie odnieśli zwycięstwo. Kto jednak wie jak potoczyłyby się losy meczu w Chorzowie, gdyby Tomasz Frankowski wykorzystał w 7 minucie rzut karny.

"Franek" w tym roku nie wykorzystał już jednej jedenastki i Jagiellonia odpadła wiosną z Pucharu Polski. Po tym pudle doświadczony napastnik zarzekał się, że długo już nie podejdzie do karnego, ale przed tygodniem się przełamał strzelając z "wapna" gola Cracovii. Kiedy więc sędzia Paweł Pskit podyktował jedenastkę dla gości po głupim faulu Rafała Grodzickiego na wbiegającym w pole karne Dawidzie Plizdze najskuteczniejszy w historii gracz" Jagi" pewnie podszedł do piłki, aby strzelić swoją 153. bramkę w polskiej ekstraklasie. Zamiast do siatki trafił jednak w słupek i od tego momentu już do końca gry tylko statystował na boisku.

- Jakbyśmy wykorzystali karnego, to mecz pewnie potoczyłby się zupełnie inaczej, ale nie mamy żalu do "Franka", że nie strzelił jedenastki - stwierdził Plizga.
Po tym pudle wyraźnie odetchnął za to Rafał Grodzicki. - Szczęście się do nas uśmiechnęło, a już myślałem, że znów będę zamieszany w bramkę straconą przez Ruch - stwierdził słabo grający kapitan Niebieskich.

Chorzowianie byli drużyną lepszą od rywali, a aktywni w ich szeregach byli zwłaszcza Arkadiusz Piech oraz wypożyczony z białostockiego klubu Igor Lewczuk. Ten ostatni dwa razy groźnie strzelał z dystansu, ale najlepszą okazję do zdobycia gola wypracował dla Niebieskich Piech. Po jego szybkiej kontrze sam na sam z bramkarzem znalazł się Maciej Jankowski, lecz w świetnej sytuacji trafił w słupek.

Gola na wagę zwycięstwa strzelił po przerwie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Paweł Abbott. - O Frankowskim mówią, że potrafi się znaleźć w odpowiednim miejscu, ale dzisiaj to ja się znalazłem tam, gdzie trzeba - stwierdził rezerwowy napastnik Ruchu.

Zwycięstwo chorzowian oglądał wczoraj na Cichej nie tylko były gracz Niebieskich i trener "Jagi" Michał Probierz, ale także dwóch Gerardów Cieślików. Obok legendarnego gracza Niebieskich na trybunie zasiadł bowiem jego 12-letni imiennik. Pochodzący ze Złocieńca koło Szczecina chłopak stara się o dostanie do Akademii Piłkarskiej Ruchu.

Tak padł gol

1:0 Paweł Abbott (68 minuta)
Po dwójkowej akcji z Wojciechem Grzybem na prawym skrzydle Igor Lewczuk płasko dośrodkował piłkę w pole karne do Arkadiusza Piecha. Strzał napastnika Ruchu z półobrotu obronił młody bramkarz Jagiellonii, ale wobec dobitki Pawła Abbotta z kilku metrów był już bezradny.


Od dawna szykowałem się na ten pojedynek z Jagiellonią - Z Igorem Lewczukiem, obrońcą Ruchu Chorzów i byłym graczem klubu z Białegostoku, rozmawia Jacek Sroka
Wyszedł pan na ten mecz "napompowany" adrenaliną i należał dziś do najlepszych piłkarzy Ruchu na boisku...
Szykowałem się na to spotkanie od dawna. Grałem w Jagiellonii przez 2,5 roku. Później ze mnie w Białymstoku zrezygnowano i dlatego chciałem się paru osobom w tym klubie dzisiaj przypomnieć.

Zwykle piłkarze wypożyczeni do innego klubu nie mogą grać przeciwko swojej drużynie, a tymczasem pan zagrał.
Kiedy podpisałem kontrakt z Ruchem, to sprawdziłem zapis w umowie dotyczący warunków mojego wypożyczenia do Chorzowa. Nie było w nim żadnego takiego zastrzeżenia, więc z przyjemnością wybiegłem dziś na murawę.

Rozumiem, że w tej sytuacji asysta przy zwycięskim golu dla Ruchu ma dla pana dużą wartość?
Oczywiście, bo ta bramka dała nam trzy punkty. Wojtek Grzyb wypuścił mi piłkę tuż przy linii bocznej boiska. Przez chwilę korciło mnie, żeby ścinać do środka, ale ostatecznie dośrodkowałem do Arka Piecha, a całość wykończył Paweł Abbott.


Zdaniem trenerów

Czesław Michniewicz (Jagiellonia)
Ruch okazał się skuteczniejszy od nas. Zdobył bramkę i dlatego wygrał. Nam ta sztuka się nie udała, chociaż mieliśmy rzut karny i kilka innych sytuacji. To wszystko było jednak za mało, żeby pokonać Ruch. Nie był to jakiś porywający mecz, gdzie jeden czy drugi zespół ma olbrzymią przewagę. Liczy się skuteczność, czyli to, czego zabrakło Ruchowi w meczu ze Śląskiem.

Waldemar Fornalik (Ruch)
Ważnym momentem meczu był niewykorzystany rzut karny. To spotkanie byłoby dla nas o wiele trudniejsze, gdybyśmy przegrywali 0:1. W I połowie zagraliśmy lepiej, mieliśmy dobre, składne akcje, po których mogliśmy zdobyć bramki. W II połowie pomimo tego, że sytuacji było mniej, to my zadaliśmy decydujący cios. Ten mecz nie był dla nas łatwy, dlatego tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto