Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch uległ w "śnieżnej bitwie" Zagłębiu Lubin. Kontuzja Andrzeja Niedzielana!

Przemysław
Przemysław
- Gdybyśmy wykorzystali jedną z akcji z pierwszej części, mecz potoczył by się inaczej - mówił po meczu Artur Sobiech. Ruch był jednak nieskuteczny, a w śnieżycy lepsi okazali się goście.

Początek spotkania nie wskazywał na to, co wydarzy się w drugiej połowie. Obie drużyny stwarzały okazje do zdobycia gola, a końcówka pierwszej części należała do chorzowian. Najpierw dwukrotnie na bramkę Isailovića uderzał Grzegorz Baran, ale Serb nie dał się zaskoczyć.

Zagłębie odpowiedziało sytuacją z 22. minuty, kiedy po wycofaniu piłki przez Traore na bramkę Pilarza uderzał Adrian Błąd, jednak jego strzał był niecelny. Cztery minuty później po podaniu Barana, Pilarz złapał futbolówkę, a sędzia spotkania odgwizdał rzut wolny pośredni z 14 metrów. Piłka uderzona przez Stasiaka trafiła w mur i goście mogli żałować niewykorzystanej sytuacji.

Świetna końcówka Ruchu, kontuzja Niedzielana

Ostatnie pięć minut pierwszej części należało do "Niebieskich". Najpierw Janoszka ograł dwóch zawodników, ale uderzył zbyt lekko. Później w doskonałej sytuacji znalazł się Sobiech. Zamiast uderzać na bramkę Isailovića, odegrał...niecelnie do Niedzielana. W 45. minucie doszło do starcia Hanzela z Niedzielanem, którzy zderzyli się głowami.

fot. Łukasz Jurczyk | Druga połowa przebiegała w ekstremalnych warunkach

- Usłyszałem dziwny odgłos, ale mam nadzieję, że nic mu nie jest - mówił po meczu Łukasz Hanzel. Snajper Ruchu poważnie odczuł jednak to starcie i natychmiast po opuszczeniu murawy został przewieziony do szpitala. - Jest podejrzenie pęknięcia kości policzkowej i wstrząśnienia mózgu - poinformował trener Waldemar Fornalik.

"Śnieżna bitwa" dla Zagłębia

Drugie 45 minut przebiegało w fatalnych warunkach. Śnieżyca, która przeszła nad stadionem nie pozwalała na normalne rozgrywanie piłki, a lepsi w tych warunkach okazali się goście. "Katem chorzowian" okazał się wprowadzony w 61. minucie Bułgar, Ilijan Micanski, który już trzy minuty później zdobył pierwszego gola.

Były król strzelców pierwszej ligi dołożył w 83. minucie drugie trafienie i stało się jasne, że to lubinianie zdobędą w Chorzowie komplet punktów. - Mam wrażenie, że mnie w Lubinie nie doceniają. A gdybym zagrał cały mecz, to mógłbym strzelić nawet cztery gole - powiedział po meczu Micanski.


Zobacz również: Obszerna fotorelacja z meczu, autorstwa Łukasza Jurczyka

Swojego niezadowolenia po meczu nie krył szkoleniowiec Ruchu, Waldemar Fornalik: - Nie było wiele sytuacji, ale skoro się ich nie wykorzystuje, to nie można tracić goli. Uczulałem zawodników, że jeden błąd może zaważyć na wyniku. Tymczasem zagraliśmy niefrasobliwie i popełniliśmy zdecydowanie zbyt wiele prostych, indywidualnych błędów - skomentował.

Porażka z "miedziowymi" spowodowała, że Ruch nie zbliżył się do Wisły, która w piątkowy wieczór uległa gdyńskiej Arce 0:1. Jutro spotkanie rozegra natomiast Legia Warszawa i w przypadku zwycięstwa obejmą fotel lidera, z przewagą punktu nad Wisłą i aż 6 punktów nad chorzowskim Ruchem. W następnej kolejce podopieczni Waldemara Fornalika zmierzą się na wyjeździe z Polonią Warszawa.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto