Alina Klimek, czekająca na przystanku, żegna się z przestrachem. - A co to, stan wojenny wrócił! - mówi kobieta, ale stojąca obok kobieta tylko się uśmiecha. - Na pewno na jakiejś obchody Wujka jadą, albo do Jastrzębia, tam też w 1980 roku pacyfikowali kopalnię - objaśnia. Sprawdziliśmy, Rosomaki - które zjechały właśnie z taśmy montażowej w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich - jechały na kąpiel do zalewu rybnickiego, co potwierdził w rozmowie z nami Michał Rumin, rzecznik prasowy zakładów. - Każdy Rosomak wyprodukowany u nas w przechodzi cykl sprawdzenia w dwóch etapach. Najpierw na strzelnicy w Gliwicach Łabędy, gdzie sprawdzana jest wieża HITFIST z 30mm karabinem. Każda musi zostać przestrzelana oraz sprawdzamy systemy pokładowe, np.radiostacja - wyjaśnia rzecznik. Drugi etap to właśnie pływanie pojazdu na Zalewie Rybnik. - Atutem zalewu w Rybniku jest to, że nie zamarza przez cały rok. Test zakłada wjazd do wody, sprawdzenie działania pędników wodnych, pływanie i wyjazd z wody. Do tej pory, po sprawdzeniu w ten sposób ponad 300 sztuk naszych maszyn nie zanotowaliśmy jakichkolwiek problemów - wyjaśnia Michał Rumin. Waga pojazdu z zamontowaną wieżą strzelniczą to 22,5 tony, a prędkość w wodzie wynosi 10 km/h. Ale drogę do Rybnika muszą pokonać na własnych kołach - przy okazji więc przechodzą test trakcyjny na długości ponad 100 km w obie strony. Na autostradzie jadą z prędkością nawet 130 km/h, a to na pewno robi wrażenie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?