Z zawodnikiem rozmawiał Leszek Jaźwiecki.
Gol Andrzeja Rybskiego i trzy punkty dla Odry Wodzisław - taki scenariusz przerabialiśmy w trzech z czterech ostatnich meczów tego zespołu. To już niemal schemat!
(śmiech). Jeśli o mnie chodzi, to taki schemat może obowiązywać już do końca rozgrywek.
Czuje się pan liderem drużyny?
Z natury jestem właściwie napastnikiem, ale moja rola w Odrze jest trochę inna. Biegam bardziej z tyłu, pomagam drużynie dość daleko od bramki rywali, dlatego nie liczyłem, że strzelę tyle goli. Lubię kreatywną grę, a jako napastnik nie miałbym takiej możliwości, więc jestem zadowolony. Ale czy czuję się liderem? Nie, bo wygrywa cała drużyna.
Jesteście drużyną nie tylko na boisku - przed meczem z Katowicami odmówiliście wyjścia na trening.
Chcieliśmy w ten sposób zaprotestować przeciwko sytuacji, jaka panuje w klubie. Od trzech miesięcy do tego, że gram w piłkę w zawodowym przecież klubie i strzelam dla niego gole, dokładam własne pieniądze. A ten brak treningu nam nie zaszkodził. Jest zresztą wielu trenerów, którzy dają piłkarzom wolny dzień przed meczem.
Nie żałuje pan przejścia do Odry?
Nie wiem, czy w innym klubie miałbym miejsce w podstawowym składzie, a to jest dla mnie ważne. Generalnie jestem elastyczny, szybko przyzwyczajam się do nowych warunków. Nawet tych najtrudniejszych.
W czwartek gracie z ŁKS-em i...
Już czuję wielkie emocje. Jestem przecież wychowankiem Widzewa, mieszkam w Łodzi, mam tam przyjaciół, którzy zapewne przyjdą na mecz.
Widzę to tak: Rybski na 1:0 i zwycięstwo Odry.
Odpukajmy w niemalowane, żeby nie zapeszyć, ale byłoby super!
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?