Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie: Trzydzieści lat minęło...

Rafał Musioł
Grzegorz Mikuł, sekretarz generalny PZN.
Grzegorz Mikuł, sekretarz generalny PZN. fot. arc
Zaczęło się od mocnego uderzenia. Pierwszy konkurs Pucharu Świata w Zakopanem, 26 stycznia 1980 r., wygrał Stanisław Bobak. Dzień później triumfował Piotr Fijas, wyprzedzając Bobaka.

- Atmosfera była niesamowita. Pierwszego dnia skakaliśmy na Średniej Krokwi, drugiego na dużej. Przyszło mnóstwo kibiców, a my byliśmy w świetnej formie. Do dziś nie wiem, jak pokonałem Staszka, różnica wyniosła chyba 0,1 punktu - wspomina Fijas. - Ale gdybym miał porównać tamte zawody, to nie znalazłbym nic wspólnego. Skocznia była mniejsza, nie dało się polecieć dalej niż 115 metrów, narty krótsze, w locie trzymało się je równolegle. Nie było też nagród finansowych, tylko rzeczowe.

Zawirowania polityczne sprawiły, że kolejna edycja konkursów została odwołana ze wzglę-du na stan wojenny. To posunięcie sprawiło, że PŚ opuścił Polskę na całą dekadę, aż do 17 stycznia 1990 r., gdy triumfował Jens Weissflog, a potem znów nastąpiła sześcioletnia przerwa.

- Po 1980 roku górę wzięła polityka, chociaż w tym pierwszym konkursie jeszcze była nieobec-na, nie pamiętam na przykład, żeby kibice trzymali flagi Solidarności. Ale potem sytuacja, w jakiej znalazła się Polska, problemy ekonomiczne sprawiły, że o skokach w Zakopanem nie było co marzyć - tłumaczy Fijas.

Zakopane rozpoczęło jednak walkę o powrót do kalendarza PŚ. W 1990 r. skocznia straciła homologację FIS, konieczna była więc jej przebudowa, dzięki której stała się areną Uniwersjady 2001. Wreszcie od 2002 r. konkursy skoków stały się żelaznym punktem walki o Kryształową Kulę, co w dużej mierze było zasługą Adama Małysza. I właśnie Orzeł z Wisły został bohaterem powtarzając po 22 latach sukces Bobaka i Fijasa. 20 stycznia 2002 r. Polak znów stanął na najwyższym stopniu podium.

- To jest coś niesamowitego. Czułem, że kibice dodają mi skrzydeł, to dzięki nim wygrałem. Kocham Zakopane - mówił wtedy Małysz, podczas gdy ekipa niemiecka, z pokonanym o 0,6 pkt Svenem Hannawaldem nie potrafiła pogodzić się z porażką.

- Byliśmy w piekle, gwizdy, nienawiść, no i to wąskie przejście do wyciągu, otoczone wrogim tłumem... - opowiadał Han-nawald w niemieckich mediach.

Magia Zakopanego na wiśla-nina zawsze działała szczególnie. W 2003 r. był dwukrotnie trzeci, w 2004 dwukrotnie drugi, aż wreszcie 29 i 30 stycznia 2005 r. spełnił swoje marzenia zwyciężając dwukrotnie (w pierwszym przypadku wspólnie z Roarem Ljoekelsoyem).

- Teraz wiem, jak to jest być Małyszem - śmiał się wówczas Norweg na konferencji po konkursie. - Na Wielkiej Krokwi wiemy, że jesteśmy w domu - opowiadał już sam Małysz.

Od tamtego czasu znów czekamy, by Polak wskoczył na podium... - Nie przypuszczałem, że po moim zwycięstwie na kolejną wygraną trzeba będzie czekać aż 22 lata. Myślę, że teraz takiej długiej przerwy już nie będzie. Może Adam na podium wskoczy już dziś lub jutro, bo naprawdę do czołówki brakuje mu niewiele - mówi Fijas.

Zawody na Wielkiej Krokwi zawsze były niezwykłe. W 2003 r. pod Giewontem odbył się pierwszy na świecie konkurs, któremu towarzyszyła oprawa muzyczna. Wtedy też skoczkowie po raz pierwszy na tym uznawanym za najpiękniejszy obiekt naturalny, skakali przy sztucznym świetle. Nie brakowało też momentów trudnych. Kontrowersje wzbudziła decyzja z 29 stycznia 2006 r., z dnia tragedii w MTK. Organizatorzy zdecydowali się przeprowadzić konkurs, który został poprzedzony mszą.

- To była wyjątkowo trudna decyzja. Poprzedziły ją długie rozmowy także z zawodnikami. Zadecydowało między innymi to, że nie ogłoszono jeszcze decyzji o żałobie narodowej, a my mieliśmy już na skoczni komplet kibiców. Zrezygnowaliśmy jednak z oprawy muzycznej, te skoki były rodzajem hołdu dla ofiar tragedii - wspomina dyrektor konkursu Lech Nadarkiewicz.

Minuta ciszy miała miejsce także 25 stycznia 2008 r., tym razem poświęcono ją lotnikom, którzy zginęli pod Mierosław-cem, a rok wcześniej kibice zamarli, gdy koszmarny wypadek na skoczni miał Czech Jan Ma-zoch, który w stanie krytycznym został odwieziony do szpitala.

Kolejne emocje na Wielkiej Krokwi - oby już tylko sportowe - dziś i jutro. Oficjalny rekord obiektu należy do Svena Hannawalda - 140 m, a nieoficjalny, zmierzony podczas Pucharu Kontynentalnego, do Fina Juhy-Matti Ruuskanena - 141,5 m.


9 tylu polskich skoczków wystąpi dziś w konkursie PŚ Małysz w kwalifikacjach miał czwartą odległość - 130 m


Program PŚ

Piątek seria próbna (godz. 15.10), konkurs (16.10).
Sobota kwalifikacje (15.00), konkurs (16.00).


Puchar Świata na placu budowy

Z Grzegorzem Mikułą, sekretarzem generalnym PZN, rozmawiał w Zakopanem Rafał Musioł

Sądzi pan, że konkursy w Zakopanem rzeczywiście będą miały wpływ na kształt kadry na igrzyska w Vancouver?

Jeśli Łukasz Kruczek ma jeszcze jakieś wątpliwości, to dotyczą one pewnie co najwyżej obsady miejsca numer pięć. Jego konsekwencja w ostatnich zawodach pozwala przypuszczać, że olimpijską czwórkę już wybrał. Zresztą skład na najważniejszą imprezę nie może powstawać w wyniku 1-2 startów.

Na co stać polskich skoczków na Wielkiej Krokwi?

To zawsze było dla nich miejsce szczególne. Nawet, gdy wcześniej im nie szło, w Zakopanem było w porządku. Teraz liczymy, że potwierdzą rosnącą formę, a ja chciałbym, żeby Adam Małysz oddał tak dobre skoki, by odrobić tę niewielką różnicę, jaka dzieli go w tym sezonie od najlepszych.

Trybuny wypełnią się kibicami do ostatniego miejsca?

Jest spora szansa, żeby tak wła-śnie się stało. Warto pamiętać, że w tym roku na każdy z konkursów przygotowaliśmy 21 tysięcy biletów, a więc o 4 tysiące mniej niż poprzednio.

Maleje zainteresowanie skokami?

Absolutnie nie. Po prostu Wiel-ka Krokiew jest modernizowana. Rozebrano m.in. pawilon, który dotychczas "zamykał" zeskok. W tym miejscu znalazła się trybuna, ale naprawdę organizatorzy musieli włożyć wiele wysiłku, by FIS mógł wy-dać zgodę na zawody, które odbędą się niemal na placu budowy. Zniknięcie pawilonu sprawiło, że widok na skocznię będzie lepszy także spoza samego obiektu. Zapewniam, że kibice na trybunach nie będą żałowali pieniędzy wydanych na bilet. Czeka ich sporo atrakcji, których nie doświadczą ci, którzy zdecydują się na oglądanie zawodów z ulicy.

W porównaniu z poprzednim sezonem zawody PŚ będą...

Bardziej profesjonalne. Wyciągamy wnioski z poprzednich lat, bierzemy pod uwagę sugestie samych zawodników. Dlatego w tym roku będą mieszkać w innym hotelu, w centrum miasta. Po pierwsze dlatego, że chcieli wyższego komfortu niż w wymagającym modernizacji COS-ie, a po drugie będą mieli okazję poczuć, że Zakopane żyje konkursami PŚ nie tylko na skoczni, ale przez całą dobę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto