Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk zerwał łańcuchy w Silesia City Center

Redakcja
Blisko 60 osób z całego Śląska przykuło się w sobotę do dwóch psich bud ustawionych w Silesia City Center. Wśród wolontariuszy znaleźli się Jerzy Grunwald, Janusz Hryniewicz i Lucjan Czerny.

Już 5 października w całej Polsce, punktualnie o godzinie 12:00, blisko 500 osób przykuje się do psich bud na znak protestu. Wśród tych, którzy poczują ciężar psiego łańcucha będą Weronika Pazura, Kazimiera Szczuka i Marcin Prokop. - Może, kiedy ktoś na własnej skórze poczuje jak ciężki jest łańcuch, jak bolesna jest kolczatka i ciasna buda, zastanowi się dwa razy zanim uwiąże kochanego Burka do budy – mówi o akcji „Zerwijmy łańcuchy” Alicja Duda z Ośrodka Szkolenia Psów Pastel, który w tym roku pomógł „Mojemu Psu” w organizacji happeningów na całym Śląsku. O tym jak ciężki jest los psów łańcuchowych mogli przekonać się w sobotę mieszkańcy Śląska. Na pierwszy ogień „do łańcucha” przykuły wolontariuszki ze schroniska Psitul Mnie z Zabrza. Wśród chętnych do poparcia znaleźli się także odwiedzający Silesię oraz wolontariusze, którzy zgłosili się przez serwis www.zerwijmylancuchy.pl. – Do budy mógł się przykuć każdy, nie zastosowaliśmy żadnych ograniczeń wiekowych. Najmłodsza wolontariuszka miała 2 latka, najstarszy wolontariusz 54 lata – mówi Alicja Duda.

Ofiarą są psy i dzieci

Według statystyk aż 25% śmiertelnych pogryzień spowodowanych jest przez psy łańcuchowe. W większości tych przypadków ofiarami pogryzień padają dzieci, nieświadome tego, że pies uwiązany może również zaatakować. – Psy trzymane na łańcuchach są o wiele bardziej agresywne. Często do bud trafiają także psy, z którymi właściciele nie dawali sobie rady w domu. Taki pies nie ma wyboru, większość swojego życia czuje się zagrożony. Łańcuch sprawia, że nie może uciec, więc pozostaje mu tylko obrona siebie i swojego terytorium – mówi Alicja Duda, trenerka z Ośrodka Szkolenia Psów Pastel. Duda jednak podkreśla, że psy trzymane w budach nie są złymi psami. – Jest to wina ludzi, że takimi się stały. Pies nieustannie przypięty do łańcucha, często w ciasnej obroży bądź kolczatce, którą nie zmienia mu się od szczeniaka z czasem zaczyna się bronić, przed dotykiem, zdarza się, że do psa nie można podejść nawet z jedzeniem – mówi Duda. Podobnego zdania jest behawiorysta Andrzej Kłosiński. - Trzeba jasno powiedzieć, że niespuszczanie psa nigdy z łańcucha jest formą okrucieństwa wobec zwierząt, przede wszystkim ze względu na niezaspokojenie naturalnych potrzeb, jakimi są choćby potrzeba ruchu i aktywności oraz potrzeba kontaktu socjalnego. Ponadto samo ograniczenie swobody ruchu powoduje frustrację, a w konsekwencji - agresję – mówi.

Śląsk ciężki od łańcuchów

Na Śląsku problem psów łańcuchowych od lat jest bagatelizowany zarówno przez mieszkańców regionu, jak i władze, nie reagujące na apele. O ile psa na łańcuchu nie spotkamy w centrach dużych miast, to na wsiach i peryferiach miast jest to zjawisko masowe. Statystyk jednak brak, bo mało, kto zwraca na to uwagę i reaguje. – Na Śląsku nie trudno znaleźć gospodarstwo domowe z psem na łańcuchu, wystarczy wybrać się do Ustronia, Żywca, na przedmieścia Zabrza czy Katowic. W co drugim domu na podwórzu stoi buda i pies do niej uwiązany bądź przykuty. W większości przypadków takie psy nie są nigdy spuszczane z łańcucha czy sznura. Prawdziwa plaga psów łańcuchowych jest jednak na wsiach, gdzie skomlący pies z łańcuchem na szyi to norma – mówi Alicja Duda.

Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i miłośnicy zwierząt mają jednak związane ręce, bowiem z Ustawy o Ochronie Zwierząt wynika, że trzymanie psa na łańcuchu nie jest zabronione. Co innego, kiedy zauważamy, że pies jest uwiązany nieustannie. – Tego typu praktyka jest zwykłym znęcaniem się nad zwierzęciem, polegającym na ograniczeniu psy ruchów. Zdarzają się także psy poranione, z obrażeniami szyi oraz kończyn, wtedy mamy prawo reagować – wyjaśnia Alicja Duda. Takie psy trafiają, co roku min. do zabrzańskiego schroniska Psitul Mnie, tam przechodzą długą rekonwalescencję. Podczas sobotniego happeningu zostanie zaprezentowanych 8 psów uratowanych min. od łańcucha. – Psy te zostały przeszkolone przez wolontariuszki, pod okiem trenerów z Pastela. Wszystkie są ułożone i gotowe do adopcji – mówi Alicja Duda.

Akcja „Zerwijmy łańcuchy” zostanie zorganizowana po raz drugi min. w Warszawie, Krakowie, Zakopanem, Kielcach i Wrocławiu. W każdym z miast akcja odbywa się w najczęściej odwiedzanych miejscach i na centralnych placach. W dniach 4 – 5 października w całej Polsce będą odbywały się podobne happeningi. Oprócz sobotniego, na Śląsku zostaną zorganizowane jeszcze dwa tego typu happeningi: 11 października podczas Festiwalu Zakątek Zwierzątek na placu przed Domem Muzyki i Tańca w Zabrzu oraz 12 października podczas XXIV Krajowej Wystawy Psów Rasowych - National Dog Show (CAC) przy wejściu do Ośrodka Rekreacyjno-Sportowego WALKA Makoszowy przy ulicy Jaskółczej 40. Oba happeningi zostaną zorganizowane w Zabrzu. Budy wykorzystywane podczas akcji zostaną zlicytowane na rzecz schroniska Psitul Mnie z Zabrza.

Organizatorem niecodziennej  akcji „Zerwijmy łańcuchy” był miesięcznik „Mój Pies”, Ośrodek Szkolenia Psów Pastel oraz Zoo Natura.


od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto