Już 5 października w całej Polsce, punktualnie o godzinie 12:00, blisko 500 osób przykuje się do psich bud na znak protestu. Wśród tych, którzy poczują ciężar psiego łańcucha będą Weronika Pazura, Kazimiera Szczuka i Marcin Prokop. - Może, kiedy ktoś na własnej skórze poczuje jak ciężki jest łańcuch, jak bolesna jest kolczatka i ciasna buda, zastanowi się dwa razy zanim uwiąże kochanego Burka do budy – mówi o akcji „Zerwijmy łańcuchy” Alicja Duda z Ośrodka Szkolenia Psów Pastel, który w tym roku pomógł „Mojemu Psu” w organizacji happeningów na całym Śląsku. O tym jak ciężki jest los psów łańcuchowych mogli przekonać się w sobotę mieszkańcy Śląska. Na pierwszy ogień „do łańcucha” przykuły wolontariuszki ze schroniska Psitul Mnie z Zabrza. Wśród chętnych do poparcia znaleźli się także odwiedzający Silesię oraz wolontariusze, którzy zgłosili się przez serwis www.zerwijmylancuchy.pl. – Do budy mógł się przykuć każdy, nie zastosowaliśmy żadnych ograniczeń wiekowych. Najmłodsza wolontariuszka miała 2 latka, najstarszy wolontariusz 54 lata – mówi Alicja Duda.
Ofiarą są psy i dzieci
Według statystyk aż 25% śmiertelnych pogryzień spowodowanych jest przez psy łańcuchowe. W większości tych przypadków ofiarami pogryzień padają dzieci, nieświadome tego, że pies uwiązany może również zaatakować. – Psy trzymane na łańcuchach są o wiele bardziej agresywne. Często do bud trafiają także psy, z którymi właściciele nie dawali sobie rady w domu. Taki pies nie ma wyboru, większość swojego życia czuje się zagrożony. Łańcuch sprawia, że nie może uciec, więc pozostaje mu tylko obrona siebie i swojego terytorium – mówi Alicja Duda, trenerka z Ośrodka Szkolenia Psów Pastel. Duda jednak podkreśla, że psy trzymane w budach nie są złymi psami. – Jest to wina ludzi, że takimi się stały. Pies nieustannie przypięty do łańcucha, często w ciasnej obroży bądź kolczatce, którą nie zmienia mu się od szczeniaka z czasem zaczyna się bronić, przed dotykiem, zdarza się, że do psa nie można podejść nawet z jedzeniem – mówi Duda. Podobnego zdania jest behawiorysta Andrzej Kłosiński. - Trzeba jasno powiedzieć, że niespuszczanie psa nigdy z łańcucha jest formą okrucieństwa wobec zwierząt, przede wszystkim ze względu na niezaspokojenie naturalnych potrzeb, jakimi są choćby potrzeba ruchu i aktywności oraz potrzeba kontaktu socjalnego. Ponadto samo ograniczenie swobody ruchu powoduje frustrację, a w konsekwencji - agresję – mówi.
Śląsk ciężki od łańcuchów
Na Śląsku problem psów łańcuchowych od lat jest bagatelizowany zarówno przez mieszkańców regionu, jak i władze, nie reagujące na apele. O ile psa na łańcuchu nie spotkamy w centrach dużych miast, to na wsiach i peryferiach miast jest to zjawisko masowe. Statystyk jednak brak, bo mało, kto zwraca na to uwagę i reaguje. – Na Śląsku nie trudno znaleźć gospodarstwo domowe z psem na łańcuchu, wystarczy wybrać się do Ustronia, Żywca, na przedmieścia Zabrza czy Katowic. W co drugim domu na podwórzu stoi buda i pies do niej uwiązany bądź przykuty. W większości przypadków takie psy nie są nigdy spuszczane z łańcucha czy sznura. Prawdziwa plaga psów łańcuchowych jest jednak na wsiach, gdzie skomlący pies z łańcuchem na szyi to norma – mówi Alicja Duda.
Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i miłośnicy zwierząt mają jednak związane ręce, bowiem z Ustawy o Ochronie Zwierząt wynika, że trzymanie psa na łańcuchu nie jest zabronione. Co innego, kiedy zauważamy, że pies jest uwiązany nieustannie. – Tego typu praktyka jest zwykłym znęcaniem się nad zwierzęciem, polegającym na ograniczeniu psy ruchów. Zdarzają się także psy poranione, z obrażeniami szyi oraz kończyn, wtedy mamy prawo reagować – wyjaśnia Alicja Duda. Takie psy trafiają, co roku min. do zabrzańskiego schroniska Psitul Mnie, tam przechodzą długą rekonwalescencję. Podczas sobotniego happeningu zostanie zaprezentowanych 8 psów uratowanych min. od łańcucha. – Psy te zostały przeszkolone przez wolontariuszki, pod okiem trenerów z Pastela. Wszystkie są ułożone i gotowe do adopcji – mówi Alicja Duda.
Akcja „Zerwijmy łańcuchy” zostanie zorganizowana po raz drugi min. w Warszawie, Krakowie, Zakopanem, Kielcach i Wrocławiu. W każdym z miast akcja odbywa się w najczęściej odwiedzanych miejscach i na centralnych placach. W dniach 4 – 5 października w całej Polsce będą odbywały się podobne happeningi. Oprócz sobotniego, na Śląsku zostaną zorganizowane jeszcze dwa tego typu happeningi: 11 października podczas Festiwalu Zakątek Zwierzątek na placu przed Domem Muzyki i Tańca w Zabrzu oraz 12 października podczas XXIV Krajowej Wystawy Psów Rasowych - National Dog Show (CAC) przy wejściu do Ośrodka Rekreacyjno-Sportowego WALKA Makoszowy przy ulicy Jaskółczej 40. Oba happeningi zostaną zorganizowane w Zabrzu. Budy wykorzystywane podczas akcji zostaną zlicytowane na rzecz schroniska Psitul Mnie z Zabrza.
Organizatorem niecodziennej akcji „Zerwijmy łańcuchy” był miesięcznik „Mój Pies”, Ośrodek Szkolenia Psów Pastel oraz Zoo Natura.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?