16 lutego miało odbyć się posiedzenie sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, prezes GUS miał przedstawić informacje na temat pytań o język i narodowość, które zostały zadane mieszkańcom naszego kraju podczas spisu powszechnego. Spotkanie zostało jednak odwołane. Wśród Ślązaków, którym chyba najbardziej zależy na poznaniu wyniku spisu, zawrzało. Skarżą się, że pomimo setek milionów złotych nakładów na sprzęt elektroniczny, który w znacznym zakresie miał zautomatyzować sporządzenie wyników spisów, wciąż nie znamy danych.
Ruch Autonomii Śląska organizuje protest. - Będzie to bardziej happening, w humorystycznej formie wytkniemy GUS "spóźnialstwo". Bo GUS staje się instytucją niewiarygodną. Kolejny raz przesuwają datę prezentacji wyników odnośnie narodowości - mówi Michał Kieś przewodniczący katowickiego koła RAŚ.
Wytyka się również, że opinia publiczna została wprowadzona w błąd odnośnie spisu powszechnego. Do większości obywateli nie dotarli żadni ankieterzy, a kampania informacyjna tak naprawdę dezinformowała społeczeństwo. Członkowie RAŚ chcą także poznać metodologię spisu. Według nich nie można uśredniać liczebności mniejszości narodowych i etnicznych.
Protest ma się odbyć 14 lutego o godzinie 15.30 w Katowicach pod siedzibą GUS przy ulicy Owocowej.
POLECAMY: Najładniejsze są śląskie dziewczyny | ||
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?