Występu Czesława zdecydowanie nie można nazwać koncertem w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Owszem, była muzyka, wokalista śpiewał "Maszynkę do Świerkania" i parę innych swoich największych hitów. Czesław Mozil skupił się jednak na rozmowie z publicznością, która zapełniła klub Rajzefiber w Katowicach. Niewybredne żarty, przemyślenia wokalisty na poważne i nieco luźniejsze tematy (zastanawiał się m.in. dlaczego prezydent Komorowski zgolił wąsy gdy ten stał się modny), wszystko to sprawiło, że przed oczyma nie mieliśmy wielkiej gwiazdy znanej z ekranów telewizora, a chłopca z podwórka, z którym każdy mógłby usiąść, napić się piwa i szczerze pogadać.
To szczerość Czesława jest największym atutem występów z cyklu "solo act". Mozil mówi to, co myśli, nie boi się kontrowersji, nie gryzie się w język. Nawet jeśli czasem obrazi kogoś z publiki - ta i tak bije mu brawa. - Solo act to taka moja spowiedź - mówił nam po koncercie wokalista.
W Rajzefiberze oczywiście było słychać głosy niezadowolenia od osób, które zapłaciły za bilety, aby posłuchać tylko muzyki. Były one jednak skutecznie tłumione przez śmiechy i oklaski zadowolonych widzów.
Koncert odbył się pod patronatem MMSilesia.
Zobacz, co muzycznego dzieje się na Śląsku | |||
NAJWIĘKSZE GWIAZDY | KONCERTOWY ŚLĄSK | KONCERTY W KLUBACH | SLASH W KATOWICACH |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?