7 z garażu

Na Śląsku jest gdzie grać i ma kto tego słuchać. Łatwiej wybić się już tylko w Warszawie, ale nie można narzekać. Marcin Babko - wydawca, muzyk i dziennikarz muzyczny radzi młodym, początkującym zespołom, co trzeba zrobić, aby osiągnąć sukces.

- Marcin Babko i zespół Muariolanza, jak i wydawnictwo Falami, to już znane i uznane marki. Młodzi muzycy ze Śląska radzą się Pana, jak zaistnieć na rynku? Co trzeba zrobić, żeby na dłużej zagościć na scenie muzycznej?

- Najważniejsza jest konsekwencja. Śledzę muzykę Silesii od ponad 20 lat i w tym czasie natknąłem się na wielu bardzo ciekawych artystów. Niestety niewielu z nich wciąż gra. Większość zostawiła po sobie płytę, piosenkę, albo jakieś demo. To za mało. Trzeba mieć pomysł na siebie i swoją sztukę, ale przede wszystkim mieć siłę i wiarę w siebie i cały czas działać. Pokonywać kolejne poziomy, jak w naszej piosence "Mały Budda" ("sufit znów podłogą jest, wchodzę w nową grę").

- Nasz portal organizuje plebiscyt dla początkujących muzyków z Śląska "7 z garażu". Jak Pan myśli, czy tutaj, na Śląsku łatwo się przebić?

- Myślę, że łatwiej niż w innych miejscach kraju, oczywiście poza Warszawą. Jest gdzie grać, ma kto tego słuchać. Wystarczy działać.

- Młodzi artyści narzekają, że nikt ich nie promuje. Czy rzeczywiście taka sytuacja ma miejsce?
**
- Jeśli młodzi artyści zaczynają od narzekania, to nie wróżę im wielkiej przyszłości. Na początku o promocję trzeba dbać samemu. W dzisiejszych czasach nie jest to trudne.

- Od czego młodzi artyści powinni zacząć? Zorganizować chociażby bezpłatny koncert?

- Jestem przeciwnikiem bezpłatnych koncertów. Gram takie, gdy mój zespól jest zaproszony, ale ich nie organizuję. Nawet symboliczne 5 zł (jak w cyklu Inne Granie w ChCK) ma znaczenie. Za każdym koncertem, piosenką, płytą itd kryje się praca twórcy. To może być udostępniane za darmo w celach promocyjnych, ale w ogóle powinno mieć swoją wartość i cenę. Choćby symboliczną. Nieodżałowany Steve Jobs powiedział: "prawdziwi artyści sprzedają". A prawdziwi fani powinni kupować. Wracając do pytania: jeśli już walczyć o swoje, to najlepiej na wszystkich frontach świata.

- Jaki rodzaj muzyki Pana zdaniem ma obecnie największe szanse na przebicie się na rynku?

- Nie wiem.

- Niektórzy próbują przykuć uwagę chwytliwą nazwą zespołu czy pseudonimem. To rzeczywiście pomaga?

- Niektórym pomaga. Ważne, żeby był to nie tylko image czy marketing ale żeby była w tym muzyka.

- Na co młodzi artyści powinni uważać stawiając pierwsze kroki w show-biznesie?

- Na złych ludzi. Ale nie wolno wpadać w paranoję.

- Gdzie w Katowicach Muariolanza miała najlepszą publiczność? W jakich miejscach młode zespoły powinny się promować?

- My bardzo lubimy grać w Hipnozie. Ale klubów jest mnóstwo. A gra się dla ludzi: czy to na ulicy, w super jazz-clubie, czy na scenie teatru. Ważne, żeby grać jak najwięcej.

- Które młode zespoły ze Śląska sam by Pan polecał?

- Z czystym sumieniem mogę polecić te, które sam wydaję i które zapraszam do udziału w kompilacji "Sealesia". Pierwsza edycja już się ukazała, druga będzie za kilka miesięcy, na początku 2012 roku.

Czytaj:
- regulamin akcji
- zasady zgłaszania nominacji