Utwór „My”, w którym śląscy raperzy wyrażają swoje odczucia wobec współczesnych problemów młodych, to element Grime Session, części wspólnego projektu Aesa i Traska. Jak jednak zapewniają, kawałek nie ma nawoływać do buntu.
- To nie jest żaden manifest pokolenia, żaden bunt – nie chciałbym, żeby w ten sposób był rozumiany. To kawałek, który uderza w nas samych – chcieliśmy w nim opowiedzieć prawdę o tym, jakie naprawdę jest nasze pokolenie, urodzone w latach osiemdziesiątych. To, jak ono jest postrzegane przez nas, jak my sami siebie postrzegamy może być dla niektórych szokujące, dla innych zakłamane, a jeszcze dla innych całkiem normalne i zgodne z prawdą. My mówimy to, co czujemy, szczerość jest tu priorytetem – wyjaśnia Trask.
"Ci bronią krzyża,
tu spada samolot tam płoną opony
i wszyscy to chłoną, a nikt nie mówi,
że to nam młodym,
nie dają kredytu, normalnej umowy (...)"
Hip-hopowcy wspólnie podkreślają, że ich teksty muszą się zmieniać, bo zmienia się rzeczywistość wokół nich.
- Utwór jest także konsekwencją przemyśleń nad samym sobą. Po latach rapowania o tym, jakimi jesteśmy kozakami, jak melanżujemy i jak jest fajnie przyszedł czas na zmiany i rozliczenie się z samym sobą. Im jesteśmy starsi, zauważamy, że coś się zmienia. Jeśli, ktoś chce kawałek „My” uważać za manifest pokolenia to nie ma problemu, ale my tego nie pisaliśmy z takim zamiarem, choć przed wyborami zorientowaliśmy się, że ten kawałek ma moc, stąd decyzja o wysłaniu go do premiera Tuska, w którego wciąż wierzę – tłumaczy Aes.
"Dzień za dniem sprawdzamy konta
czy wystarczy na marzenia,
dzień za dniem i tylko po to by przekonać się,
że jednak nas nie stać!
wkurwiamy się na cały ten świat,
brak perspektyw, szans, zabija nas, po dwadzieścia parę lat (...)"
Brak możliwości usamodzielnienia się to według muzyków główny problem pokolenia urodzonego w latach 80. Jak sami podkreślają, wszystko to, o czym rapują ma ścisły związek z ich osobistymi doświadczeniami.
- Fakt, że jesteśmy źli i świadomi tego, że nie wszystko zależy od nas – to jest najbardziej irytujące. Osobiście lubię, gdy wszystko mogę kontrolować, gdy mój los zależy tylko ode mnie, a w rzeczywistości, w której przyszło mi żyć jestem zdany na innych. Pomimo wszystko, jak w tekście „będziemy dalej iść” – tzn. uczyć się żyć w taki, a nie inny sposób – tłumaczy Aes - Trzeba przyznać, że osobiste doświadczenia wpłynęły na kształt tekstu. Mam 26 lat nie mogę znaleźć pracy. Ciężko jest się utrzymać samemu, wciąż mieszkam z kolegą, nie mam stałej umowy o prace - ogólnie staram się robić wszystko, żeby było lepiej, ale system mnie skutecznie ogranicza – dodaje.
"Mamy żony, chaty z czynszem za pół wypłaty,
Dziewczyny, auta, dzieciaki,
mamy prace na dwa etaty.
Wątrobę do wymiany, płuca spisane na straty (...)"
Choć nie podoba im się obecna sytuacja, nie namawiają do buntu siłowego. Nie jest to według nich żadne rozwiązanie.
- Naprawdę nie wiem, co poradzić młodym ludziom, takim jak ja, wiem jednak, że robienie rozpierduchy to idiotyzm. Niszczenie w imię swoich racji to skrajny egoizm. Spójrzmy na zamieszki wśród młodych chociażby w Hiszpanii. Nie możemy porównywać Polski z tym krajem - tam młodzi ludzie się wściekają, ponieważ nie są przyzwyczajeni do sytuacji, kiedy nie stać ich na np. samochód, albo na inny "luksus". My jesteśmy bardziej zahartowani i dla nas wiele rzeczy nie jest problemem. Nie wyjdę na ulicę, bo wiem ze muszę na ten samochód najpierw zarobić, a żeby zarobić trzeba się kształcić – tłumaczy Trask.
"Przepijamy wypłaty,
manierę i klasę komorników za mandaty,
obycie i kace, brak stabilizacji, nerwice i patent,
ciągły brak kasy..
Jesteśmy nieufni, bardziej obojętni,
tylko jedna szansa, spieprzysz to spieprzysz (...)"
A Wam jak się podoba kawałek „My”?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
