Szermierka: Karolina Chlewińska i Leszek Rajski mistrzami Polski we florecie [Zdjęcia]

Na starcie 80. Mistrzostw Polski w szermierce podczas pierwszego dnia zaprezentowali się floreciści i florecistki. Z polskich kadrowiczów zabrakło jedynie kontuzjowanego Radosława Glonka, który w ten sposób nie obronił tytułu zdobytego przed rokiem.

Po porannych rozgrywkach grupowych zawodnicy w południe przeszli do walk eliminacyjnych. W turnieju mężczyzn szybko doszło do niespodzianki. Już w drugiej rundzie z mistrzostwami pożegnał się Sławomir Mocek - olimpijczyk z Pekinu. W 1/8 finału Mocek uległ niespodziewanie Andrzejowi Witkowskiemu. Bardzo pewnie od początku walczył Leszek Rajski. Ćwierćfinalista ostatnich mistrzostw europy pokonał kolejno Mikołaja Biesagę, Tomasza Gmerka i Andrzeja Witkowskiego. W pojedynku o finał Rajski zmierzył się z drugim ćwierćfinalistą mistrzostw europy z Marcinem Zawadą. W spotkaniu tym lepszy okazał się Leszek Rajski pokonując Zawadę 15:11. W finale spotkał się z młodym Michałem Puzianowskim. Rajski świetnie rozpoczął to spotkanie i szybko objął prowadzenie 8:2. Przez większą część walki Leszek kontrolował sytuację na planszy. Nerwowo zrobiło sie dopiero przy stanie 14:5. Rajski wyraźnie się "zagotował" i nie potrafił zdobyć decydującego trafienie. Puzianowski odrobił cztery "oczka? i w tym momencie przełamał się Rajski, który dzięki szybkiemu natarciu zdobył ostatni punkt. - Za dużo myśli pojawiło się w mojej głowie. Miałem nie dopuścić do drugiej rundy, jednak nie miałem chwilowo pomysłu na trafienie. Najważniejsze, że udało się trafić i wygrać te mistrzostwa - komentował Leszek Rajski. Dla zawodnika z Wrocławia jest to pierwszy tytuł mistrza Polski.

W turnieju kobiet przed rozpoczęciem turnieju zdecydowaną faworytką była Sylwia Gruchała. Siódma zawodniczka światowego rankingu FIE, przez eliminację przeszła jak burza. Gruchała rozbiła kolejno Martę Ciesielską 15:4, Agatę Kantorska 15:8, Annę Janas 15:5 i Martynę Synogradzką 15:6. W finale spotkała się z Karoliną Chlewińską. Już na początku pojedynek stał się dramatyczny. Po zaledwie 30 sekundach walki, zmęczenie po całym dniu turnieju dało o sobie znać u Sylwii Gruchały. Zawodniczka Sietom Gdańsk poprosiła o przerwę i wezwała lekarzy po chwili, Sylwia była gotowa do dalszej walki. Widać było jednak gołym okiem, słabszą pracę nóg u Gruchały co skrupulatnie wykorzystywała Karolina Chlewińska. Klubowa koleżanka Sylwii była szybsza w tym pojedynku, jednak brązowa medalistka z igrzysk olimpijskich z Aten nie dawała za wygraną. W końcówce doprowadziła do remisu i do dogrywki. Po losowaniu w lepszej sytuacji była Gruchała, jednak po zaledwie 15 sekundach na natarcie zdecydowała się Chlewińska co okazało się słuszne. Dzięki tej akcji Chlewińska zdobyła tytuł mistrzyni Polski. - Obecnie nie jestem w najwyższej formie, mam duże braki kondycyjnie co dało tu się we znaki. Cieszę się z niektórych pojedynków rozegranych tu w Sosnowcu, zwłaszcza z walki o czołową czwórkę, gdzie pojedynek wyszedł mi idealnie.. Chcę być najlepsza na świecie i pokaże już to w tegorocznych mistrzostwach świata - komentowała występ Sylwia Gruchała.

Jutro rozegrane zostaną konkurencję drużynowe we florecie a popołudniu rywalizację o medale rozpoczną szpadziści i szpadzistki w turnieju indywidualnym.