Do zdarzenia doszło co prawda miesiąc temu, ale policja w Piekarach Śląskich chciała upublicznić zapis z monitoringu dopiero, gdy sprawa znalazła finał. A znalazła w sądzie, bo kobiecie, która weszła na ulicę z dzieckiem, grozi teraz sąd za sprowadzenie zagrożenia w ruchu drogowym.
Niektórzy mają wątpliwości, czy aby na pewno wina kobiety jest bezsporna. Policjanci przyznają, że tak. Całą sytuację widzieli funkcjonariusze drogówki, którzy jechali kilkanaście metrów za mercedesem oraz zarejestrowało oko kamery monitoringu miejskiego.
- Przejście dla pieszych to nie Planty! Można z niego skorzystać pod pewnymi warunkami. Najpierw należy upewnić się, że wejście na ulicę nie stwarza żadnego zagrożenia a potem - tak jak uczymy małe dzieci - należy się rozejrzeć w obydwie strony, dopiero potem można wejść. To, co widzimy na filmie, to klasyczne "wtargnięcie". Mimo, że widzimy tu pasy - tłumaczy Piotr Budzyń.
- Bogu dzięki, że z przeciwnego pasa nic nie jechało, bo bus mógł odbić. A co by się stało, gdyby w środku było 18 osób? Taki pojazd, jadący nawet zaledwie 50km/h ma drogę hamowania 15 metrów. Matka z dzieckiem nie miałaby szans, więc cudem uniknęła śmierci - tłumaczy MMSilesii policjant.
Kobieta na początku była zdziwiona zarzutami i twierdziła, że jest jedyną poszkodowaną. Policjanci pokazali jej film i wytłumaczyli złe postępowanie. Po miesiącu przyznała się do winy. 22-letnia Katarzyna P. odpowie za swoją niefrasobliwość przed sądem. Jej córka w momencie zdarzenia miała półtora roku.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?