Dzisiejsze przedszkolaki to w przyszłości murowani pacjenci kardiologów i diabetologów. Z telewizyjnym reklamowaniem obżarstwa trzeba więc walczyć zawczasu. Poseł PO Jan Rzymełka zwrócił się z interpelacją, by ograniczyć emisję reklam szkodliwych produktów, a także by w sposób bardziej wnikliwy kontrolować zawarte w nich treści. Tak dzieje się m.in. z reklamami produktów leczniczych, które cenzurowane są przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny i jeśli nie spełniają wymogów, tj. wprowadzają w błąd i rozpowszechniają fałszywe informacje na temat właściwości danego leku, są natychmiast zdejmowane z wizji.
- Sprawą powinna się też zająć Rada Etyki Mediów - ocenia poseł.
Na poparcie swych tez Rzymełka przedstawił twarde dane. - Wśród polskich nastolatków (13-15 lat) nadwagę ma 9 proc., a otyłych jest 4,5 proc. (ich waga przekracza 120 proc. normy). Wpływ na taki stan rzeczy mają m.in. reklamy zarówno te emitowane w telewizji i radiu, jak również pojawiające się w prasie, internecie czy na billboardach. Namawiają do zakupu chipsów, batoników, słodkich napojów itd. Dzieci i młodzież są grupą niezwykle podatną na wpływy reklam i jak pokazały niejedne badania, to właśnie ta grupa konsumencka znacznie bardziej wierzy w treści przekazywane przez reklamy niż reszta badanych. Tym bardziej musimy dbać o poziom tych przekazów. Szwedzi już ograniczyli liczbę "tuczących" reklam - mówi Rzymełka.
Spoty telewizyjne najchętniej oglądane są przez dzieci w wieku 5-6 lat. Nie dziwi, że są one przyjmowane bezkrytycznie.
- W reklamach nikt nie jest otyły lub chory z powodu ilości zjadanych słodyczy. Wręcz przeciwnie - słodycze są źródłem szczęścia rodziny, posiadania wielu znajomych. Nigdy natomiast nie znajdziemy informacji, czym grozi ich nadmierne spożywanie, a przecież otyłe dzieci coraz częściej cierpią na choroby związane z niewydolnością układu krążenia, cukrzycę czy astmę. To dziś prawdziwe epidemie zdrowotne - przestrzega poseł Rzymełka.
O konieczności wprowadzenia zmian przekonują dyrektywy unijne oraz zakończone właśnie badania zachowań konsumenckich wśród dzieci w wieku 3-6 lat z Polski, Danii oraz Włoch. Ich wyniki zostały właśnie przedstawione w Rzymie i powinny szczególnie zainteresować polskich rodziców, a zwłaszcza z województwa śląskiego, bo w badaniach wzięły udział cztery przedszkola z naszego regionu.
W sumie badaniami pod nazwą "Peryskop" objęto 1200 przedszkolaków z trzech krajów. Szczególnie smutne okazało się to, że to polskie dzieci najdłużej spośród rówieśników siedzą w weekendy przed telewizorami (40 proc.) i piją najmniej mleka (tylko 5,4 proc. robi to codziennie), a prawie 15 proc. przedszkolaków ma nadwagę.
Prof. Ewa Małecka-Tendera, kierownik Kliniki Pediatrii, Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, która kierowała polską częścią badania, podkreśliła, że 12 proc. najmłodszych dzieci spędza codziennie przed telewizorem więcej niż dwie godziny, zaś dla porównania tę dopuszczalną normę przekracza zaledwie 3 proc. małych Duńczyków.
- W Polsce kupowanie i jedzenie pustych, pięknie opakowanych kalorii stało się niestety wskaźnikiem życiowego sukcesu, oznaką dobrobytu. Proponowałbym więcej reklam mleka i jogurtów zamiast chipsów - mówi poseł.
Okazuje się, niestety, że im dzieci starsze, tym ich przyzwyczajenia bardziej szkodliwe. Okazało się, że 16,4 proc. dziewczyn w wieku 13 lat i 18,5 proc. ich rówieśników w soboty i niedziele ogląda telewizję ponad 7 godzin!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?