Wciąż trwa referendum, w którym pracownicy
Tramwajów Śląskichmają opowiedzieć się za bądź przeciw kolejnemu strajkowi. W tym samym czasie, zarząd spółki ogłosił, że zwalnia pracowników, którzy 19 maja uczestniczyli w kilkugodzinnym strajku ostrzegawczym.
- To niegodne zachowanie nie pozostanie bez naszej odpowiedzi. Niezależnie od wyniku dzisiejszego referendum przeprowadzimy strajk, który sparaliżuje ruch tramwajów w naszym regionie - zapowiada Bogusław Ziętek, szef związku zawodowego
"Sierpień 80".
- Jeśli zarząd Tramwajów Śląskich nie wycofa się ze swojej decyzji o zwolnieniu pracowników oraz nie usiądzie z nami do rozmów, będziemy strajkować - dodaje Ziętek.
Zwolnienia tańsze od podwyżek?
Szef "Sierpnia 80" twierdzi także, że Tramwaje Śląskie są niegospodarne. - Nasze żądania płacowe to 500**złotych podwyżki dla każdego pracownika fizycznego oraz 250 złotych** dla pracowników administracyjnych, co w sumie stanowi koszt rzędu 2,3 miliona złotych. W tym samym czasie
KZK GOPprzeniósł się do nowej siedziby, co kosztowało go 3,5 miliona złotych! - wylicza Ziętek.
Znamienne jest także to, że Tramwaje Śląskie wolą zwalniać doświadczonych pracowników, zamiast dać im podwyżki. - Zwolnienie każdego pracownika to kolejne dodatkowe koszty wynikające z konieczności wyszkolenia nowych pracowników. Często tramwajarze ze Śląska, ze względu na wyższe płace, uciekają do firm tramwajowych w Warszawie i innych polskich miastach - wyjaśnia szef "Sierpnia 80".
Tramwaje Śląskie nieugięte
Zarząd Tramwajów Śląskich twierdzi, że podwyżki w kwotach wskazanych przez "Sierpień 80" nie wchodzą w grę, gdyż wpędziłyby firmę w długi. Dyrektor wykonawczy TŚ, Bolesław Knapik twierdzi, że firma nie może ugiąć się pod wpływem ogólnopolskiej presji płacowej. - Nie możemy zrujnować naszej firmy - mówi w jednym z wywiadów.
Dyrektor wykonawczy TŚ zauważa także, że pieniądze, których żądają związkowcy "Sierpnia 80", firma musi przeznaczyć na modernizację zaniedbanej infrastruktury oraz remonty wyeksploatowanych wagonów.
Związkowcy "Sierpnia 80" stanowią zaledwie 10% wszystkich pracowników Tramwajów Śląskich, ale jak zapowiadają organizatorzy wtorkowego referendum, poprą ich także inni pracownicy firmy, także ci bezzwiązkowi. - Tak było chociażby w maju, gdy organizowaliśmy strajk ostrzegawczy. Nie pozwolimy by ktoś uznawał go za nielegalny. Kolejny strajk już niebawem, ale najpierw damy o nim znać pasażerom, tak by nie ucierpieli - podsumowuje spór płacowy w TŚ, Bogusław Ziętek.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?