Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tramwaje w Zabrzu. Komunikacyjne zamieszanie po zmianach tras

Daniel Gołuszka
Daniel Gołuszka
W sobotę, 17 lipca, wprowadzono tymczasowe zmiany w funkcjonowaniu komunikacji tramwajowej. Wszystko przez prace drogowe wzdłuż ulicy Wolności na wysokości ul. Rymera. Jak się okazuje zmiany wprowadzone w weekend mocno zaskoczyły mieszkańców od poniedziałku.

Zmianom uległy trasy linii nr 4 i 5 a na trasie linii nr 1 pojawiła się autobusowa komunikacja zastępcza. Kursy linii nr 35 zostały zawieszone. Na wszystkich kursujących liniach (wraz z nr 3) wprowadzono nowe rozkłady jazdy.

Najwięcej problemów przysporzyły pasażerom zmiany tras. Zwłaszcza dotyczyło to tych osób, które na co dzień dojeżdżają tramwajami do Rudy Śląskiej. Od zajezdni w Gliwicach, aż do przystanku Ruda Klary na trasie pojawił się „zatramwaj” oznaczony jako linia T-1. By kontynuować podróż do Chebzia, należy w tym miejscu przesiąść się na tramwaj linii 1, którego kursy zostały ograniczone do odcinka między pętlami w Chebziu i na Zaborzu.

Czasowej likwidacji uległa również linia autobusowa nr 89 z Bielszowic do Zabrza. Pasażerowie, chcący udać się z dzielnicy Zaborze do centrum miasta muszą korzystać z trasy linii 234. Natomiast trasa z Bielszowic została rozdzielona na 2 odcinki z przesiadką w okolicy budowanego wiaduktu nad DTŚ

Największym jednak zaskoczeniem dla pasażerów jest wyłączenie z linii przystanków w centrum Zabrza w kierunku Rudy Śląskiej, a chodzi o największy punkt przesiadkowy w mieście, czyli Plac Wolności. Autobusy komunikacji zastępczej objeżdżają Plac ulicami Miarki, Religii i Stalmacha. Wydaje się, że jest to podyktowane faktem, iż na wysokości deptaka w centrum obowiązuje ruch jednokierunkowy w stronę Gliwic, ale co ciekawe, gdy na liniach 3 lub 5 pojawiały się autobusy komunikacji zastępczej, nigdy centralny punkt miasta nie był wyłączany z rozkładu.

Tym jednak razem „wyrzucenie” linii nr 1 poza centrum i fizyczny brak możliwości obsługi przystanku tramwajowego na ulicy Religii, przyczyniły się do znacznych utrudnień dla pasażerów przesiadających się na linie nr 3 lub 5, bowiem są oni zmuszeni wędrować z przystanku na przystanek i tam ponownie odczekać na swój tramwaj. Na całe szczęście kursy linii T-1 w kierunku Gliwic odbywają się zgodnie z dotychczasowym przebiegiem zastępowanej linii tramwajowej.

Zaskoczenia nie kryli również pasażerowie dwóch pozostałych linii, którym ukrócono bądź zmieniono trasę. Osoby chcące dojechać linią 4 do Zaborza, a wskakujące do tramwaju „na pamięć” kończyły podróż już na ulicy Lutra, gdzie tramwaj zmienia kierunek jazdy i wraca do gliwickiej zajezdni. Linia nr 5 została wydłużona zaś aż do Makoszów, ale wcale nie urozmaiciło to oferty przewozowej na odcinku od Placu Wolności do pętli, gdyż tramwaje jeżdżą jeden po drugim i co najwyżej niweluje to jedynie tłok w wagonach.

Jak to zawsze bywa, w przypadku planowania zastępczych rozwiązań dla komunikacji miejskiej, na jaw wychodzą drobne, acz w danej sytuacji bardzo ważne niuanse. Pierwszym jest oczywiście bardzo uboga informacja dla pasażerów, której efektem był poniedziałkowy poranny popłoch wśród oczekujących na przystankach – największy oczywiście wśród tych, którzy spieszyli się do pracy, a zmuszeni zostali do „wędrówki ludów” między przystankami w rożnych punktach miasta. Na szczęście nie zawiedli motorniczowie, którzy stanęli na wysokości zadania i nie odmawiali pomocy zdezorientowanym pasażerom.

Innym niuansem, który się ujawnił, jest całkowity brak przygotowania Zabrza do tego typu operacji. Za taki stan rzeczy złośliwi obwiniają obecnego przewodniczącego KZK GOP, a w przeszłości prezydenta miasta, Romana Urbańczyka, za którego kadencji przed 8 laty zamknięto pętlę tramwajową przy dworcu kolejowym, która gdyby dziś istniała, byłaby kluczowym elementem infrastruktury tramwajowej i fundamentem w rozwiązywaniu problemów z nią związanych.

Do głosu dochodzą również zwolennicy likwidacji tramwajów w regionie. Argumentują oni, że oto doczekaliśmy się sytuacji, w której osoby przemieszczające się między Gliwicami a Rudą i miastami ościennymi, a Zabrze traktujące wyłącznie jako miasto przejazdu, wybiorą oczywiście jazdę autobusem, a nie podróż tramwajem z przesiadkami. Twierdzą, że aby dostać się tylko na pętlę w Chebziu w ramach dotychczasowej trasy tramwajowej trzeba przesiadać się aż dwukrotnie. Tym samym „szczytem komfortu” okazują się być połączenia bezpośrednie liniami autobusowymi nr 6, 840 i 870. Gdyby tego było mało, zwracają oni uwagę również na fakt, że oto przy nawet najdrobniejszych remontach, większa część połączenia tramwajowego między tymi miastami i tak fizycznie obsługiwana jest przez autobusy – A4 do zajezdni i potem kolejny bus T-1 do granic Zabrza i Rudy.

Na szczęście zgodnie z planami od poniedziałku, 26 lipca, wszystko wróci do normy, choć rozkłady ustalone na czas prac remontowych wejdą do powszechnego obowiązywania. Należy liczyć tylko na to, że przy następnej takiej sytuacji, pasażerowie nie dadzą się już zaskoczyć „nagłymi” zmianami, a KZK GOP choćby na swojej stronie internetowej logiczniej, bardziej rzeczowo i przede wszystkim znacznie wcześniej poinformuje ich o planowanych zmianach w funkcjonowaniu komunikacji.


Czekamy na Wasze informacje dotyczące sytuacji komunikacyjnej w Zabrzu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tramwaje w Zabrzu. Komunikacyjne zamieszanie po zmianach tras - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto