Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tusk: Na razie nie ma potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej ...

Karolina Kowalska
Premier od poniedziałku odwiedza tereny dotknięte powodzią
Premier od poniedziałku odwiedza tereny dotknięte powodzią Fot. Lucyna Nenow
Tusk: Jeśli ogłoszenie stanu klęski żywiołowej stanie się koniecznością, rząd to zrobi bez względu na konsekwencje polityczne

Na razie nie ma potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej. Jeśli okaże się to jednak koniecznie, nie będę patrzył na kalendarz wyborczy - mówił wczoraj premier Donald Tusk, po raz kolejny w ciągu kilku dni wizytujący obszary zalane wodą.

Mimo to widmo późniejszych wyborów w przypadku ogłoszenia stanu klęski żywiołowej podniosło temperaturę debaty politycznej. Marszałek Bronisław Komorowski zapowiedział wczoraj w Sejmie, że wystąpi o ekspertyzę konstytucjonalistów w sprawie legalności przesunięcia terminu wyborów. Konstytucja stanowi, że przyśpieszone wybory prezydenckie muszą się odbyć w ciągu 60 dni od śmierci prezydenta. Ogłoszenie klęski żywiołowej odwlekłoby je co najmniej o kolejne 90 dni. Komorowski ma jednak inne wątpliwości. Konstytucja mówi jasno, że marszałek Sejmu może pełnić obowiązki głowy państwa tylko 60 dni. Eksperci mieliby rozstrzygnąć, co stałoby się w przypadku ogłoszenia stanu klęski żywiołowej i przesunięcia wyborów na jesień.

- Zawsze musi obowiązywać zasada, że po pierwsze interes obywateli, a dopiero potem interes polityków. Interes obywateli to także ustabilizowanie sytuacji politycznej w kraju - stwierdził Komorowski.

Tymczasem poseł Lewicy Marek Wikiński, szef sztabu wyborczego Grzegorza Napieralskiego, powiedział wczoraj w Polskim Radiu, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej byłoby działaniem politycznym, mającym na celu przedłużenie władzy Komorowskiego. - W czasie wielkiej powodzi w 1997 r., który też był rokiem wyborczym, ówczesnej koalicji Sojuszu Lewicy Demokratycznej przez myśl nie przeszło, żeby wydłużać kadencję Sejmu i Senatu. Dlatego jestem przekonany, że wybory prezydenta powinny odbyć się w terminie 20 czerwca - oświadczył Wikiński.

Szef klubu parlamentarnego PO Grzegorz Schetyna zapewnił, że nie ma zagrożenia, by wielka woda wpłynęła na kampanię i na decyzje wyborcze. Z kolei premier Tusk nie pozostawia wątpliwości: - Znam problem konstytucyjny, więc będę bardzo ostrożnie podejmował decyzje. Jeśli okaże się, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej jest niezbędne, żeby ratować ludzki dobytek, to nie będę się wahał, ale na razie nie widzę takiej bezpośredniej potrzeby.

Tusk wizytujący od poniedziałku zalane tereny podkreśla, że pytał strażaków i służby niosące pomoc, czy ogłoszenie stanu klęski żywiołowej pomoże w ratowaniu ludzi i dobytku, ale uzyskał zapewnienia, że nie ma takiej potrzeby. Premier zaapelował też do powodzian, by wykonywali polecenia i sugestie ze strony służb, zwłaszcza te związane z ewakuacją. Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej oznaczałoby m.in. to, że ewakuacja ludzi byłaby obowiązkowa - teraz jest tylko dobrowolna.

Zdaniem politologa i socjologa Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego każda decyzja premiera spotka się z ostrą krytyką opozycji. - Jeżeli zdecyduje się ogłosić stan klęski żywiołowej w Czechowicach-%07-Dziedzicach lub innym mieście zalanym przez wodę, opozycja zarzuci mu, że chce zyskać na czasie i ostudzić emocje związane z żałobą po tragedii w Smoleńsku. Jeżeli tego nie zrobi, usłyszy, że ma za nic sytuację ludzi dotkniętych powodzią - mówi dr Flis.

Ale z kolei prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że rząd zrobi wszystko, by pokazać, że radzi sobie z powodzią, a społeczeństwo to doceni. - Mamy trudny czas, więc ludzie patrzą na władzę. Po Smoleńsku rząd zdał egzamin z umiejętności pokonania kryzysu organizacyjnego - mówił prof. Hartman w rozmowie z "Polską".

Jarosław Flis nie jest przekonany, czy przełożenie daty wyborów faworyzowałoby Platformę Obywatelską - Takie sytuacje są trudnym sprawdzianem dla każdego rządu - dodaje.

A dr Łukasz Łotocki z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego dodaje: - Patrząc na niedawne wpadki Bronisława Komorowskiego, można by przypuszczać, że dla PO korzystniej będzie, jeśli wybory odbędą się jak najszybciej.

I podkreśla, że w przypadku przełożenia terminu głosowania zmianie musiałby ulec charakter kampanii prezydenckiej. - Nawet sztabowcy Platformy, którzy od dawna znali nazwisko swojego kandydata, będą musieli zmienić strategię na bardziej przemyślaną. Kampania ekspresowa z natury rzeczy jest bardziej spontaniczna, nastawiona na działania doraźne i sytuacje, które trudno przewidzieć. W przypadku dłuższej kampanii nie ma miejsca na pomyłki, takie choćby jak prezentacja komitetu honorowego Komorowskiego - mówi dr Łotocki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto