Twister: Tańczące kręgle

Widzieliście „Od zmierzchu do świtu”? Tam pewien karzeł zachwalał lokal dla kierowców ciężarówek o nazwie „Titty Twister”. W środku na stołach tańczyły półnagie kobiety, klienci nie stronili od przemocy, zaś po zachodzie słońca większość towarzystwa zamieniało się w krwiożercze wampiry. W „Twisterze” na katowickim Tysiącleciu roznegliżowane panie pojawiały się tylko na wyświetlanych teledyskach, przemocy można było użyć jedynie w stosunku do kręgli, zaś o wampirach nic nie słyszeliśmy. Na wszelki wypadek o zmierzchu w tym lokalu nas już nie było.

A tak na poważnie — w wampiry nie wierzymy. Do „Twistera” poszliśmy głównie dlatego, że godzina kręgli była tam tańsza niż w większości multipleksowych klubów. Oczywiście nic nie dzieje się przypadkowo. Skoro jest taniej, znaczy musi być gorzej. I rzeczywiście trochę gorzej jest. Po pierwsze są tu tylko cztery tory, czyli o kilka mniej, niż w innych katowickich kręgielniach. Kiedy jednak byliśmy w „Twisterze” wczesnym popołudniem w środku tygodnia, wszystkie tory były wolne. Po drugie, zdarza się, że po rzucie kręgle nie chcą się szybko ustawić, tylko „tańczą” sobie na sznurkach przez kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt sekund. Na szczęście zawsze można poprosić o pomoc miłą panią z obsługi, która zresztą sama do tego zachęca mówiąc: Gdyby coś się działo, to proszę wołać.

Uśmiechy na naszych twarzach wywołał wygląd tzw. loży. Nie to, żeby były niewygodne, ale te obicia... Jeśli ktoś we wczesnych latach 90-tych zaglądał na targowiska, na których można było kupić tapicerowane meble, będzie wiedział o co chodzi. Tak czy inaczej, klubowi przydałoby się pewne odświeżenie wnętrza.

Jak zapewniła nas pani za barem, w piątki i soboty w „Twisterze” pojawia się DJ i można tu potańczyć. Nie wiemy, czy jest to do końca dobry pomysł. Przecież dookoła jest tyle niebezpiecznych przedmiotów. A co będzie jeśli ktoś przesadzi z alkoholem i mając w ręku 16-kilogramową kulę do kręgli rzuci ją nie w tę stronę co trzeba?

Na koniec słowo o telebimie (a może jest to tylko obraz z projektora), który wisi na jednej ze ścian lokalu. Kiedy byliśmy w „Twisterze”, akurat włączona była pewna polska stacja muzyczna. Chociaż czujemy się bardzo młodo, to jednak wywiady z dziewczynami z Blog 27 wcale nas nie kręcą. Nie sprawdziliśmy, ale gdybyśmy poprosili panią z obsługi, to może przełączyłaby na Eurosport albo inny sportowy kanał.

Klub Twister, ul. Zawiszy Czarnego (os. Tysiąclecia)

Plusy:

- niskie ceny za godzinę kręgli – minimalna stawka to 25 zł (w Fun City czy Cinema City zapłacimy za tę przyjemność ok. 40 zł)
- miła obsługa, uprzejma pani była na każde nasze wezwanie
- połączenie w jednym miejscu kilku rzeczy: pubu i klubu, kręgli oraz innych gier.

Minusy:

- kręgle kilka razy nam się zacięły
- położenie – choć „Tysiąclecie” to największe osiedle w Katowicach, to do centrum jednak trochę daleko.
- niezbyt ciekawy wystrój.

Jak się ubrać: przede wszystkim w buty na płaskiej, najlepiej jasnej podeszwie. Wtedy podczas gry nie będzie trzeba korzystać ze zmiennych trzewików dostępnych na miejscu. Komuś, kto przesadnie dba o higienę, takie rozwiązanie powinno przypaść do gustu.

Czekamy na wasze opinie o miejscach, gdzie już byliśmy oraz o tych, które waszym zdaniem warto odwiedzić. Najciekawsze głosy będziemy publikować w kolejnych odcinkach naszego cyklu. Piszcie na adresy: [email protected] i [email protected].