Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tychy: Akcja tropienia dzikich wysypisk na półmetku

Jolanta Pierończyk
Nasze pierwsze odkrycie, przy ul. Barona. Tak to wyglądało w lutym
Nasze pierwsze odkrycie, przy ul. Barona. Tak to wyglądało w lutym Jolanta Pierończyk
Nasze wiosenno-letnia akcja tropienia dzikich wysypisk znalazła się na półmetku. Za nami 17 tygodni ekologicznego patrolu. Straży miejskiej, Wydziałowi Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Tychach oraz Lasom Państwowym wskazaliśmy około dwudziestu miejsc, w których śmieci zalegały od wielu miesięcy, a nawet lat.

Wiele wysypisk zniknęło. Od razu po naszej publikacji uprzątnięto śmieci z chodnika za "Kaskadą", które leżały przez wiele tygodni. To samo stało się ze śmieciami przy Palmowej na Czułowie, o których pisaliśmy przed tygodniem.

Nie tak błyskawicznie, ale jednak zniknęły i inne śmieci. Zwłaszcza te przy przejściu przez tory na działki w rejonie ulicy Skalnej.

Bardzo się cieszymy, że nasze odkrycia zdołały trafić na urzędową listę dzikich wysypisk do likwidacji.

Z polecenia miasta tej wiosny odbyły się dwa sprzątania. Pierwsze przeprowadzono na przełomie marca i kwietnia. Wysprzątano wtedy tereny wzdłuż ul. Podleskiej (do granicy miasta), przy ul. Kormoranów na granicy z lasem, przy ul. Grota-Roweckiego (za myjnią samochodową),przy ul. Grota-Roweckiego stanowiące dojście do ogródków działkowych ROD Złocień, przy ulicach Skalnej i Zrębowej, przy ul. Begonii, przy ul. Barona, przy skrzyżowaniu ulic Przemysłowej i Beskidzką (część północno-zachodnia) oraz tereny pomiędzy ulicami Hutniczą i Sikorskiego w rejonie skrzyżowania z ulicą Armii Krajowej.

Jak nas poinformowała Anna Warzecha, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, zebrano ponad 18 ton (!) śmieci. Z kasy miejskiej poszło ponad 8200 zł.
Podczas sprzątania majowo-czerwcowego zniknęły śmieci z okolic skrzyżowania ulic Beskidzkiej i Oświęcimskiej oraz ulic Jagodowej, Objazdowej, Barwnej, Zwierzynieckiej i Kolibrów, skrzyżowania ulic Serdecznej i Urbanowickiej (w rejonie torów). Zlikwidowano dzikie wysypiska wzdłuż Małej Alei Róż, w okolicy garaży przy alei Bielskiej, przy torach wzdłuż ulicy Stawowej, przy Jaśkowickiej, przy Browarowej - w rejonie torów, przy skrzyżowaniu Beskidzkiej z aleją Niepodległości oraz przy rzeczonym przejściu kolejowym w okolicy ulicy Skalnej.

Ta akcja trwała do 14 czerwca, więc na razie do Urzędu Miasta nie dotarło rozliczenie. Nie wiemy więc, ile ton śmieci trafiło na prawdziwe wysypisko i ile miasto musiało zapłacić za sprzątanie.

Jak nas zapewnił inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Katowice, Grzegorz Kurczak, uprzątnięto też śmieci zalegające w lesie wzdłuż Palmowej (nie mylić ze wspomnianym śmietniskiem, jakie powstało na skraju lasu kilkanaście dni temu).

Nadal jednak śmieci leżą w czułowskich lasach w rejonie stawu Żogalik oraz przy ścianie lasu we wschodniej części Czułowa. W bujnych trawach zginęły śmieci w wykopie kolejowym biegnącym przez Tychy. Problem wróci wiosną.

Do zrobienia jeszcze sporo. Czekamy na Państwa zgłoszenia oraz komentarze do pracy firm w miejscach, które miały wysprzątać.

W całej naszej akcji tylko raz spotkaliśmy zwyczajnych obywateli, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli pozbierali śmieci z ulubionego miejsca swoich spacerów i własnym samochodem wywieźli na śmietnik. To byli mieszkańcy Lędzin.

Ostatnie tegoroczne sprzątanie rękami firmy szykuje się w Tychach na jesień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto