Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tytan - Skra 0:3 [ZDJĘCIA]. Pewne zwycięstwo gości

Adnrzej Zaguła / ivan / FOTO: Waldemar Deska
Tytan AZS Częstochowa przegrał we własnej hali ze Skrą Bełchatów 0:3, w setach do 22:25, 17:25, 20:25. Zobacz zdjęcia tego meczu!

Dokładnie 77 minut trwał pojedynek Tytana AZS-u Częstochowa z PGE Skrą Bełchatów. Wygrali go w bezdyskusyjny sposób podopieczni Jacka Nawrockiego. Gospodarze byli tylko tłem dla kapitalnie prezentujących się w hali Polonia mistrzów Polski.

- Wynik oddaje przebieg wydarzeń na parkiecie. Cóż można powiedzieć więcej. Mecz po prostu się odbył - mówił z nutą ironii kapitan AZS-u, Dawid Murek.
Goście od początku dyktowali warunki gry. W inauguracyjnym secie na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5, na drugą 16:10. Akademicy niedokładnie przyjmowali zagrywkę rywali i mieli problemy ze skutecznym atakiem. Co innego przyjezdni. Bełchatów kapitalnie grał blokiem i zupełnie odbierał gospodarzom wiarę w zwycięstwo.

W końcówce premierowej partii niezłą zmianę w ekipie AZS-u dał Miłosz Hebda, zastępując innego atakującego, Bartosza Janeczka. Miejscowi dzięki temu odrobili część strat. Ale tylko część...

W drugiej odsłonie tego widowiska, trzy pierwsze akcje również padły łupem Skry, a dwukrotnie w głównej roli występował Michał Winiarski. Potem jednak i Skra miała moment przestoju. Gospodarze wyrównali więc na 7:7, następnie na 11:11. Gra punkt za punkt utrzymywała się do stanu 15:14. Wtedy powędrował na zagrywkę Paweł Woicki i na boisku zaczęły się dziać rzecz bardzo przykre dla miejscowych. AZS kompletnie się pogubił, przyjezdni objęli prowadzenie 23:14. Losy partii były więc przesądzone. Zakończył ją atakiem ze skrzydła środkowy Marcin Możdżonek.

Trzeciego seta gospodarze rozpoczęli z rezerwowymi - Hebdą i Wojciechem Gradowskim. Bełchatowianie wciąż jednak przeważali, grając bardzo uważnie we wszystkich elementach siatkarskiego abecadła. Bartosz Kurek popisywał się asami serwisowymi i Tytanowi trudno było znaleźć antidotum na lepszą i skuteczniejszą grę. Akademicy w ostatnich fragmentach konfrontacji jakby pogodzili się z porażką. W grze częstochowian nie było widać animuszu, za to wyraźnie odczuwało się niemoc, która udzielała się wszystkim graczom.

- Mieliśmy parę zagrań całkiem niezłych. Niestety tylko parę. Częściej miało się wrażenie, że po naszej stronie spotkali się dzisiaj na boisku zupełnie przypadkowi ludzie - komentował szkoleniowiec gospodarzy Marek Kardos.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto