Dokładnie 77 minut trwał pojedynek Tytana AZS-u Częstochowa z PGE Skrą Bełchatów. Wygrali go w bezdyskusyjny sposób podopieczni Jacka Nawrockiego. Gospodarze byli tylko tłem dla kapitalnie prezentujących się w hali Polonia mistrzów Polski.
- Wynik oddaje przebieg wydarzeń na parkiecie. Cóż można powiedzieć więcej. Mecz po prostu się odbył - mówił z nutą ironii kapitan AZS-u, Dawid Murek.
Goście od początku dyktowali warunki gry. W inauguracyjnym secie na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5, na drugą 16:10. Akademicy niedokładnie przyjmowali zagrywkę rywali i mieli problemy ze skutecznym atakiem. Co innego przyjezdni. Bełchatów kapitalnie grał blokiem i zupełnie odbierał gospodarzom wiarę w zwycięstwo.
W końcówce premierowej partii niezłą zmianę w ekipie AZS-u dał Miłosz Hebda, zastępując innego atakującego, Bartosza Janeczka. Miejscowi dzięki temu odrobili część strat. Ale tylko część...
W drugiej odsłonie tego widowiska, trzy pierwsze akcje również padły łupem Skry, a dwukrotnie w głównej roli występował Michał Winiarski. Potem jednak i Skra miała moment przestoju. Gospodarze wyrównali więc na 7:7, następnie na 11:11. Gra punkt za punkt utrzymywała się do stanu 15:14. Wtedy powędrował na zagrywkę Paweł Woicki i na boisku zaczęły się dziać rzecz bardzo przykre dla miejscowych. AZS kompletnie się pogubił, przyjezdni objęli prowadzenie 23:14. Losy partii były więc przesądzone. Zakończył ją atakiem ze skrzydła środkowy Marcin Możdżonek.
Trzeciego seta gospodarze rozpoczęli z rezerwowymi - Hebdą i Wojciechem Gradowskim. Bełchatowianie wciąż jednak przeważali, grając bardzo uważnie we wszystkich elementach siatkarskiego abecadła. Bartosz Kurek popisywał się asami serwisowymi i Tytanowi trudno było znaleźć antidotum na lepszą i skuteczniejszą grę. Akademicy w ostatnich fragmentach konfrontacji jakby pogodzili się z porażką. W grze częstochowian nie było widać animuszu, za to wyraźnie odczuwało się niemoc, która udzielała się wszystkim graczom.
- Mieliśmy parę zagrań całkiem niezłych. Niestety tylko parę. Częściej miało się wrażenie, że po naszej stronie spotkali się dzisiaj na boisku zupełnie przypadkowi ludzie - komentował szkoleniowiec gospodarzy Marek Kardos.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?