Jak to jest, kiedy popija się piwo marki Bizon, a jednocześnie zastanawia się, czy lepiej zrobić ruch hetmanem albo wieżą? Przyznajemy, że nie wiemy. Jednak każdy, kto chciałby to sprawdzić, może śmiało wybrać się do pubu Velvet.
To chyba jeden z najmniejszych katowickich pubów. Kiedyś nazwa lokalu była dwuczłonowa. Jakiś czas temu zniknęły z niej jednak Trzy Pokoje. Nie znaczy to bynajmniej, że pub się zmniejszył. Od dnia otwarcia są tu trzy, a właściwie dwa i pół pokoju (jedno pomieszczenie, to korytarz, w którym znajduje się m.in. tarcza do gry w rzutki). W największym mieści się bar, w którym można zamówić chyba nieznane w innych katowickich lokalach takie marki piwa jak Bizon i Racibórz. Nie kosztują wiele, ale mimo wszystko woleliśmy nie ryzykować. Wybraliśmy starego dobrego butelkowego Pilsnera.
Dużą zalet pubu przy Ligonia jest wystrój. Jak stwierdzili nasi znajomi, wchodząc tu czujemy się, jak byśmy wchodzili do domu. Klimat robią takie drobiazgi jak stare radio, leżące na stolikach winylowe płyty czy stojący w rogu kominek. Siedząc na wygodnych kanapach, można pograć w szachy.
Nie wiemy, dlaczego obsługa pubu katuje gości muzyką jednej z rozgłośni radiowych. Pamiętamy, że kiedyś każdy mógł przynieść do Velvetu swoją płytę i barman uprzejmie ją puszczał. Zawsze można też wrzucić monetę do szafy grającej. Wtedy radio cichnie. Gorzej, gdy w końcu zabraknie ci drobnych.
Velvet, ul. Ligonia
Plusy:
– przyjemny i klimatyczny wystrój wnętrza
– niskie ceny
– rozrywki: piłkarzyki, dart oraz... szachy
Minusy:
– muzyka, która płynie z głośników
– jest tylko kilka stolików
– zimne wnętrze
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?