W Bytomiu studzienki kanalizacyjne są w cenie

- Kradzieże włazów przede wszystkim stwarzają realne zagrożenie dla mieszkańców, którzy mogą nie zauważyć, że studzienka kanalizacyjna nie jest zabezpieczona włazem. Tu trzeba dodać, że głębokość studni wynosi od 3 do 6 metrów. Kradzież włazu do studzienki może zatem doprowadzić do tragedii, w której główną rolę odgrywa ludzkie zdrowie i życie. Złodziej, który kradnie właz do studzienki powinien zadać sobie pytanie czy rzeczywiście dla 50 kg złomu bo tyle waży jeden właz warto stwarzać tak poważne zagrożenie? - pyta retorycznie Agnieszka Klich, kierownik Działu Public Relations BPK

Kradzieże studzienek to również duży problem finansowy. BPK systematycznie uzupełnia braki nowymi włazami koszt jednego włazu to około 400-500 zł. Od maja z sieci BPK zniknęło 20 włazów. Ponadto ze studzienek kanalizacyjnych są kradzione klapy, które były produkowane w różnych okresach. Często zdarza się zatem, że nowa klapa nie pasuje swoim rozmiarem do danej studzienki. Wtedy trzeba przebudowywać całą górną część studzienki, łącznie z odtworzeniem terenu po zakończeniu pracy. Tu koszty gwałtownie rosną. Taka przebudowa kosztuje 1100-1200 zł.

To nie wszystko. Oprócz włazów do studzienek kanalizacyjnych, złodzieje kradną włazy znajdujące się na separatorach czyli urządzeniach, które mają za zadanie podczyszczanie wody deszczowej nim ta wpadnie do rzeki lub stawu. Obecnie BPK montuje separatory w ramach projektu „Poprawa gospodarki wodno-ściekowej na terenie gminy Bytom”. W całym mieście będą łącznie 42 takie urządzenia. Na chwilę obecną skradziono 80 % włazów.

Okazuje się, że w Bytomiu studzienki kanalizacyjne są w cenie. Problem jest o tyle poważny, że bardzo trudno jest wychwycić sprawców takiego czynu. Przed oddaniem łup na złom studzienki są rozbijane, co uniemożliwia ich identyfikację. Pracownicy Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego apelują zatem do mieszkańców by to oni, gdy załażą takie działania natychmiast informowali odpowiednie służby.