Pierwszy incydent miał miejsce około godziny 10 w dabrowskich Strzemieszycach, gdy pod lokal wyborczy podjechał autobus, a z niego wysypali się chętni do głosowania.
- Pod budynek podjechał autobus, z którego wysiadło około 30 osób. Po sprawdzeniu listy obecności, udali się do lokalu wyborczego. Nietypowa "wycieczka" zainteresowała członków komisji, którzy wezwali policję. Funkcjonariusze, po rozmowie z kierowcą, ustalili, że zlecenie dowozu otrzymał od Edwarda Bobera - relacjonuje zdarzenie Bartosz Matylewicz, ze sztaby Zbigniewa Podrazy.
W jego ocenie kontrkandydat z pierwszej tury wyborów Edward Bober za pośrednictwem swoich ludzi namawiał obecnych w autokarze do zagłosowania na Krzysztofa Starchowicza, kandydata PO. Policja jednak nie potwierdza tych informacji.
- Dostaliśmy zgłoszenie o zakłóceniu wyborów. Obecnie sprawdzamy jak było na prawdę. Wiadomo, że samo podwożenie do lokalu wyborczego nie jest przestępstwem, ale gdy się okaże, że była to też agitacja to już sprawa,m którą zajmie się prokurator. Obecnie trwają czynności wyjaśniające - mówi MM Silesii Mariusz Miszczyk, rzecznik dąbrowskiej policji.
T jednak nie koniec funkcjonariusz dodaje, że w dębowym mieście były dziś jeszcze dwa inne zgłoszenia. Pierwsze o prywatnym samochodzie, który woził uprawnionych do głosowania, a drugi o świeżych ulotkach wyborczych rozklejonych na klatkach schodowych. Również te informacje są wyjaśniane. W tym miejscu warto przypomnieć, że za zakłócenie ciszy wyborczej grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?