Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W internecie szybko rośnie fala czeskiej nienawiści do Polaków

Jacek Drost
fot. Internet
Na portalu internetowym Facebook już od jakiegoś czasu istnieje strona "Nesnášíme POLÁKY!!!!" (Nienawidzimy Polaków). A na niej ilość fanów - prawie tysiąc i niewybredne wpisy pod adresem polskiej mniejszości. Można przeczytać m.in., że Polaków jest w Czechach za dużo, polskie dziewczyny są brzydkie, a Polacy powinni się wynosić do Polski.

Na dodatek, przy okazji niedawnej wizyty w Ostrawie premiera Vaclava Klausa, który przyjechał na Zaolzie, by rozmawiać na temat problemów mniejszości polskiej, pojawiła się kolejna strona: "Chceme moře místo Polska! (Chcemy morze zamiast Polski). Założyciele strony wprost zapewniają: "Tato skupina nebyla založena ze srandy ale z nenávisti k Polákům" (Ta grupa nie powstała dla żartu, ale z nienawiści do Polaków). Prezes Kongresu Polaków w RC (skupiającego polskie organizacje działające w Czechach), Józef Szymeczek, mówi, że naliczył w internecie pięć stron o podobnym charakterze.

Przedstawiciele Kongresu Polaków w RC zauważają, że w ostatnich latach to zjawisko niepokojąco narasta. A Polacy mieszkający na Zaolziu odnoszą wrażenie, że czeskie władze bagatelizują sprawę, bo przecież na najwyższych szczeblach stosunki polsko-czeskie - jak się wyraził podczas styczniowej wizyty prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Czechach jego minister Mariusz Handzlik - są "bardzo przyjacielskie" i "najlepsze w historii".

- Z Pragi nie widać tego, co dzieje się w terenie - mówi Jan Branny, prezes Zarządu Głównego Macierzy Szkolnej w Republice Czeskiej. Dodaje, że w Macierzy doskonale wiedzą o tym, że w internecie jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne strony czy wpisy, w których Czesi dają wyraz swoim szowinistycznym nastrojom oraz nie ukrywają niechęci czy wręcz wrogości do Polaków. - To karygodne, przykre, podjudza ludzi - mówi prezes Branny.

Prezes Szymeczek opowiada, że przejawy ksenofobii w sieci można było obserwować już wcześniej. Od 2007 roku niepochlebnych wpisów pod adresem Polaków w czeskim internecie jest coraz więcej, mniej więcej od momentu, kiedy zaczęły pojawiać się w czeskich miejscowościach dwujęzyczne, polsko-czeskie tablice. Latem ub. roku Kongres Polaków w RP zgłosił czeskiej policji, że istnieją strony siejące agresję wobec Polaków. Według Szymeczka, policja przyjęła zgłoszenie, postępowanie trwało jakieś dwa miesiące, po czym Czesi przyznali, że nie mają możliwości technicznych, żeby takie wpisy zablokować. - Tymczasem kiedy w Anglii powstała podobna strona, to do tygodnia została usunięta - mówi prezes Kongresu.

Według znacznej części Polaków mieszkających w Czechach władze czeskie nie przywiązują do problemu należytej wagi, bagatelizują go, starają się nie nadawać sprawie zbytniego rozgłosu. Nie zgadza się z tym Dorota Havl%EDkov%E1, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Czeskim Cieszynie. Zaznacza, że takie zjawiska są naganne i powinny być eliminowane.

- Niestety, internet daje dużą anonimowość i dlatego niektórzy dają w nim upust swojej frustracji. Tak jest nie tylko w Czechach. Myślę, że polski internet także nie jest wolny od przejawów szowinizmu czy ksenofobii. Pojawiają się przecież określenia, że Czesi to knedle. Zwalczanie tego typu zachowań to zadanie policji - mówi Havlikova. Podkreśla, że to nie jest tak, że czeskie władze czy media nic nie robią w tej sprawie. I podaje przykłady: w przeciwieństwie do Polski w Czechach jest stanowisko ministra ds. mniejszości narodowych (ostatnio minister Michael Koc%E1b wydał oświadczenie, że potępia przejawy szowinizmu wobec Polaków i nie akceptuje aktów zamalowywania czy niszczenia polskich tablic), a w czeskiej prasie pojawiają się artykuły piętnujące czeskie przejawy nacjonalizmu.

Jan Branny uważa jednak, że takiej dyskusji w czeskich mediach jest za mało, a bywają sytuacje, że Czesi są dezinformowani. Nic więc dziwnego, że później wśród niektórych panuje przekonanie, że Polacy to okupanci lub emigranci, którzy przybyli na Zaolzie z Galicji za pracą. Z kolei senator Igor Petrov, absolwent polskiej podstawówki w Trzyńcu, pisze na łamach "Głosu Ludu", gazety Polaków w Czechach, że takie głosy w dyskusjach inter-netowych to typowe objawy ubóstwa umysłowego.

- Nieporozumienia wynikają zazwyczaj z nieznajomości historii, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia- mówi Zygmunt Stopa z Zarządu Głównego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego. - Najważniejsze, żeby uświadamiać im, że my bronimy nie tylko naszej polskości, ale także regionalizmu. Żyjemy na Śląsku Cieszyńskim, jesteśmy w Unii Europejskiej i nie chodzi o żadne przesuwanie granic - mówi Stopa.

Przedstawiciele Kongresu Polaków jeżdżą więc do szkół na prelekcje, prowadzą dyskusję z młodzieżą polską i czeską, by rozwiać ich wątpliwości, a u niektórych nawet poczucie strachu czy żalu. Takie pogawędki są bardzo potrzebne. - Kończą się tym, że udaje nam się wytłumaczyć, dlaczego są wieszane polskie tablice, że nie jest to żadna prowokacja, lecz tradycja, bo Polacy współtworzyli ten region - mówi Szymeczek.

Jerzy Kronhold, konsul generalny RP w Ostrawie, podkreśla, że nie śledzi tego, co wypisują internauci, ale konsulat na bieżąco monitoruje sytuację Polaków w Czechach, utrzymuje kontakt z polskimi organizacjami i jeśli pojawiają się problemy, sygnalizuje je czeskim władzom. - Jakie skutki prawne to przynosi, nie zależy to od nas - mówi Kronhold.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto