Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Sosnowcu działa już Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia

Redakcja
Jest w Sosnowcu miejsce, w którym opiekunowie wkładają całe serce w pracę. Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia, przy ulicy Grota Roweckiego to dom dla tych, którzy do końca życia pozostają pod opieką innych.

Osoby niepełnosprawne intelektualnie, są wypierane ze świadomości obywateli. Gdy widzimy je na ulicy odwracamy wzrok. Nie zastanawiamy się czy są szczęśliwe, czy potrzebują pomocy. A pamiętać należy, że do końca swojego życia będą wymagały pomocy innych. Należy zerwać ze stereotypem osoby upośledzonej, agresywnej, „dziwnej”, uciążliwej. To tacy sami ludzie, tylko z problemami których nie jesteśmy jako ”zdrowi” ludzie ogarnąć. Na szczęście są ludzi, dla których los tych osób nie jest obojętny. O problemach osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, o mentalności społecznej oraz wszechpanujących stereotypach z Magdaleną Zykiert głównym specjalistą w nowootwartym Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia w Sosnowcu rozmawiał Jędrzej Bogus.

 

 

Jak zrodziła się idea SOW i kto pomógł w jej realizacji?

 

Sosnowiec to specyficzne miasto mające parę szkół specjalnych, ale nie miała takiego miejsca jak to. Z tą niepełnosprawnością to jest tak, że to są osoby niepełnosprawne intelektualnie. Dla osób niepełnosprawnych są miejsca, ale nie dla upośledzonych intelektualnie. A to jest dla mnie najważniejsze. Upośledzenie umysłowe to takie specyficzne upośledzenie, że te osoby pozostają pod opieką osób trzecich przez całe życie. To była duża działalność rodziców wydeptywanie sobie w mieście ścieżek i olbrzymia zasługa pana Leszka Falisa, która zadziałała sama i otwarła Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia, składający się z Domu Pomocy Społecznej i Środowiskowego Domu Samopomocy.

 

Jaką pomoc oferuje ten ośrodek i z czym stara się walczyć?

 

W ośrodku są osoby które przez kilka lub kilkanaście lat skończyły szkolę i nie robiły nic. Upośledzenie i też takie typowe to jest, że osoby które kończą szkolę specjalna w wieku 24 lat, zostają w domu. Siedzą przed telewizorem i napychają się słodyczami. Jakby cały czas w świadomości rodziców i społeczeństwa jest obraz upośledzonego jako takiego małego misia, który nic nie robi tylko siedzi, je i gapi się w telewizor. Dlatego nasza praca oprócz rehabilitacji i podtrzymywania umiejętności szkolnych, będzie się opierać na wychodzenie do społeczeństwa, oswajanie ludzi z widokiem osobą niepełnosprawnymi. Wszystkie te działania są by zmienić i przykre jest to, że nam się pewno nie uda, bo trudno się zmienia pogląd społeczny, wizerunek osoby upośledzonej. W społeczeństwie jest taki obraz tego chłopca z serialu, jednak musimy się nauczyć że upośledzenie intelektualne to nie tylko Zespół Downa, ale również zachowania agresywne, lęki i wiele innych upośledzeń. Dlatego staramy się walczymy ze stereotypami.

 

Czy rodzice są świadomi i pomagają w tej walce?

 

Okazuje się, że pomimo wieloletniego przebywania z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie trzeba zmienić mentalność rodziców. Przychodzą z 30 letnimi osobami przynoszącymi zabaweczkę i traktują je jak małe dzieci. A są to staruszki. Ta starość jest posunięta zaburzenia krążenia, problemy ruchowe, sercowe, problemy ze stawami, weneryczne. I rodzicom trzeba uświadomić taka potrzebę zmiany sposobu ubierania, czesania, mówienia na Pan i Pani. Wiek zobowiązuje do tego by zwracać się do nich z szacunkiem, nawet gdy trzymają w ręku tę zabaweczkę. Może to wydawać się dziwne ale chcemy zerwać ze stylem ubierania, w którym nasi podopieczni ubrani są w spodnie podciągnięte pod pachy, kobiety obcięte na jeża. Rodzice często wyrządzają większą krzywdę niż choroba. Dla tych celów uruchomiliśmy w ośrodku salon urody.

 

Salon urody?

 

Wiele osób pyta po co, przecież to szokujące jak osoby nieprawne intelektualnie uczą się malować, czesać, ubierać, ale to są normalne zachowania kobiet. My też mamy „dziewczyny” jak do nich mówię, więc dlaczego nie mają żyć tak samo jak osoby zdrowe? Nie mogą uczyć się normalnych odruchów. Oczywiście nie karykaturalnie, taka normalna dbałość o siebie. Może dzięki temu łatwiej będzie przełamać opór osób trzecich do nich.

 

Każda osoba upośledzona intelektualnie, może „zapisać” się do ośrodka?

 

Ośrodek jest dla każdego, oczywiście trzeba spełnić odpowiednie warunki, gdyż działamy, pod gminą i Domem pomocy społecznej. Po przejściu wstępnej weryfikacji, podpisaniu dokumentów, może zostać naszym podopiecznym. Na dzień dzisiejszy brakuje nam 13 podopiecznych jednak trzeba pamiętać że nie każdy upośledzony nadaje się do naszego ośrodka.

 

Czy oczekujecie pomocy i jakie są największe problemy z funkcjonowaniem ośrodka?

 

Tak zawsze przyda się pomoc, jednak nie jest to problem finansowy, mamy problem z transportem. Dysponujemy jednym busem, który nie jest wstanie przewieźć wszystkich. Często rodzice to osoby nieprzygotowane do swojej roli, niezaradne, które nie są w stanie same dostarczyć swoich dzieci do ośrodka, a my nie jesteśmy w stanie ich sami dowieźć. Pojawiła się propozycją utworzenia komitetu, który miał wybrać osoby do transportu, ale jak wybrać 17 z 40 wiedząc, że każdemu jest potrzebna pomoc i każdy powinien na czas do nas dotrzeć. Kolejny problem to biurokracja. Sprawy urzędowo-księgowe to jest jakiś koszmar. Nie można kupić papieru razem z długopisem, kremu do rąk bo to produkt zbędny, wręcz luksusowy. Opisywanie faktur, rozksięgowywanie na pojedyncze produkty, walka z urzędnikami, którym trudno jest zrozumieć, że kupiliśmy klawiaturę za 300 złotych, a nie 20. Ale jak niedowidzące dzieci mają pracować na zwykłej klawiaturze? Takie rzeczy zabijają energię, gdyż chcielibyśmy pracować by pomagać, a nie zajmować się sprawami organizacyjnymi.

 

Wkładacie wiele serca w prace SOW, jacy ludzie tu pracują?

 

Wymogi są przykre gdyż ustawa o DPS, nie wymaga osób z wyższym wykształceniem. Do tego ośrodka zabrałam osoby, z którymi pracowałam w szkole specjalnej, które przez wiele lat zajmowały się upośledzonymi intelektualnie. Nie mają odpowiedniego wykształcenia ale przez ten czas, nauczyły się postępować z takimi osobami, wiedzą co im potrzeba jak im pomóc. Dodatkowo pracują tu dwie mamy same mające dwudziesto paro letnie chore dzieci. To pomaga, gdyż przebywają z nimi na co dzień i dobrze wiedzą jakich zachowań się spodziewać i czego wymaga od nich ta praca. Te osoby są bardzo świadome i okazuje się że doświadczenie życiowe jest cenniejsze niż wiedza szkolna.

 

Co motywuje ludzi do pracy tutaj?

 

Wewnętrzne przekonania. Jeśli chodzi o widoki, to z czasem człowiek się uodpornia i dorosła osoba z problemami menstruacyjnymi w pampersie, agresywna nie wywołuje już szoku. Trzeba wiedzieć, że te osoby zachowują się tak gdyż nie rozumieją cosię dzieje. To jakby denerwować się na maleńkie dziecko płacze jak jest głodne. To jest niezależne od nich. A praca daje ogromną satysfakcje, gdyż osoby upośledzone intelektualnie SA naprawdę pogodnymi osobami. Uczy również cieszenia się, rzeczami zwykłymi, nie czekaniem na wygraną w totka. Takie przełamywanie drobnych barier. Naprawdę gdy osoba która przez wiele miesięcy jest zamknięta w sobie nagle przemówi jest lepsze. Nasi podopieczni są naprawdę super. I to daje chęć do pracy.

 


Wypróbuj działy specjalne w MM:
Architektura | Inwestycje | Sport | Studenci | Moto | Turystyka | Kultura

MM wspiera i relacjonuje:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto