Środowy poranek na drogach Sosnowca to prawdziwy koszmar dla kierowców. Nie ma skrzyżowania, nie ma podjazdu, na którym nie ślizgaliby się jak na lodowisku. Na drogach jeździ co prawda kilka pługów, ale ich praca jest daremna. Nie mają bowiem soli do posypywania lodu.
Kierowcy, którzy dzisiaj rano stali w korkach w centrum, spowodowanych ślimaczym tempem jazdy, masowo spóźniali się do pracy. Na podjazdach tworzyły się zatory, bo kierowcy nie byli w stanie wystartować na śliskiej nawierzchni.
Nie lepiej mieli piesi i pasażerowie autobusów. Spóźnienia dochodziły nawet do 45 minut!
- Dwa samochody z solą właśnie przejechały, reszta jest w drodze. W sumie dowiezionych zostanie 200 ton. Ale potrzeba 600 ton - to informacje ze środy z godz. 11.30.
Jak zapewnia Janusz Sikora, dyrektor Miejskiego Zakładu Ulic i Mostów, który zajmuje się odśnieżaniem, robią wszystko, aby sól była. Ale zawiódł jeden z dostawców.
- W sytuacjach wyjątkowych, tak jak ta, możemy zamówienie podzielić i zwrócić się do innego wykonawcy, co też zrobiliśmy - mówi dyrektor.
Przyznaje, że jeszcze nie było takiej sytuacji, aby 1100 ton soli poszło w tydzień. A ograniczenia magazynowe są takie, że trudno tu zgromadzić więcej soli. - To nie tylko my jesteśmy w takiej sytuacji. Nie tylko nas zawiódł wykonawca - dodaje.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?