Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szkolnych sklepikach roi się od śmieciowego jedzenia

Maria Olecha
infografika Marek Michalski
Na śniadanie czekoladowy batonik, na drugie śniadanie puszka coli i paczka chipsów. Obiad? Słone paluszki i druga paczka chipsów. Choć trudno w to uwierzyć, tak żywi się niemal co piąte dziecko powyżej 7. roku życia w Polsce. Takie produkty najmłodsi kupują między innymi w szkolnych sklepikach.

Sprawdziliśmy, jakie produkty proponują dzieciom z naszego regionu szkolne sklepiki. Na szczęście, nie jest najgorzej. W wielu szkołach oprócz słodyczy i chrupek, uczniowie kupią także kanapki, owoce i wodę mineralną. Tak jest np. w szkolnym sklepiku w Szkole Podstawowej nr 5 w Zabrzu.

- Bułeczki rozchodzą się w mig, owoce też - cieszy się Daria Wrobel, wicedyrektorka szkoły.

Wzorem do naśladowania są Tychy, gdzie radni przyjęli uchwałę zobowiązującej dyrektorów do kontrolowania szkolnych sklepików. Efekt? W każdym dzieci kupią świeżo przygotowane kanapki, owoce, soki, wodę mineralną. Chipsy, coca-cola i napoje energetyzujące zniknęły.

Marta Kamińska, mama 8-letniej Oliwii, przyznaje, że jej córka je chipsy, batoniki, pije napoje gazowane, a żelki wprost uwielbia. Na szczęście pani Marta jest rozsądną mamą, która robi córce kanapki do szkoły.

Kanapka z białym serem jest niesmaczna, bo nudna

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto