A zdjęcia trwają całe niedzielne popołudnie, 18 września. Ktoś nie przyszedł więc zaczynamy od sceny pożegnania. Chłopcy biorą końskie siodła i odchodzą. Przytulają na pożegnanie dziołchy, żony, kochanki [tu powtórka i zbliżenia, ktoś żartuje, że to „ostatnie przytulanie”]. Innym razem, i gdzie indziej [u Tury w Bieruniu], dokręcimy, jak siadają na konie i odjeżdżają. Potem scena z Meksykanami. A wchodzi takich sześciu w kapeluszach, jak ze spaghetti westernu, i zaczyna trzaskać z czego popadnie. I dziadkowi na bujaku wezmą strzelba, postraszą, a potem wpadną do środka. No, ale dzielne ślońskie dziołchy się nie dają, i popędzą Meksykanów w siny kaktus...
A jak strzelają Meksykanie, wcale nie na wiwat, to aż uciecha patrzeć na sąsiadkę, naszą wielbicielkę zza płotu. Pana Józefa zna od dzieciństwa, więc przedwojenna aktorka bojszowskich teatrów, ma uciechę, bo na żywo ogląda tworzenie filmowego widowiska. I aż podskakuje, kiedy słyszy strzelaninę. – Trza mieć trocha uciechy – pado i maha nam przyjaźnie.
Ma rację. Życie to nie ino robota i fedrowanie. Do rzici taki życi... uciecha też mo być. Tymu robiymy tyn western.
Poniżej, tradycyjnie, migawka z planu filmowego - jak to dzielne śląskie dziołchy strzylają:)
a teraz fragment, jak wyglądało ubieranie się w stroje...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?