Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiemy, jak wygląda słynna "puma"! [Wideo]

Łukasz Malina
Łukasz Malina
"Puma z Opolszczyzny" to najprawdopodobniej irbis - twierdzi Marek Kocurek, opiekun dzikich kotów w chorzowskim ZOO. Z kolei obrońcy przyrody domagają się ochrony dla drapieżnika...

Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, zwierzak przewędrował już co najmniej trzy województwa, odwiedzając okolice Krakowa, Opola, a ostatnio Bytomia i Tarnowskich Gór. Wspólnie z Markiem Kocurkiem z chorzowskiego ogrodu zoologicznego zastanawiamy się, czy to w ogóle możliwe i czy przypadkiem w społeczeństwie nie rodzi się swego rodzaju "kocia histeria"...

- To zwierzę, które widać na filmie zrobionym komórką wygląda jak typowy drapieżny kot. Ze względu na długi ogon i sposób poruszania się możemy stwierdzić, że najprawdopodobniej jest to irbis, czyli tzw. pantera śnieżna - mówi MM Silesii Marek Kocurek ekspert od dzikich kotów w ZOO w Chorzowie.

Zajrzyj na oficjalną stronę Śląskiego Ogrodu Zoologicznego [WWW]

W ogrodzie byli już dziennikarze wszelkich możliwych mediów, przynoszą zdjęcia śladów pozostawionych przez potencjalnego drapieżnika, konfrontują doniesienia świadków, którzy mieli go widzieć. Ilość informacji wskazuje jednak na to, że większość mija się z prawdą i może dotyczyć np. watahy wygłodniałych psów...

Kota ścigają, kot promuje

Jeszcze w niedzielę policja donosiła, że zwierzę pojawiło się w Bytomiu. Pan Zygmunt, miał być świadkiem, jak dziki kot przeskoczył przez drogę. - To jedyny "pewnik" w bytomskim epizodzie polowania na "pumę" - mówi MM Silesii asp. sztab. Adam Jakubiak, rzecznik KMP w Bytomiu. - Ten kot jest wszędzie. U nas był skaczący, w Lublińcu była "puma siedząca", a przecież mamy jeszcze śpiącego lwa - śmieje się policyjny rzecznik.

Sprawa może i śmieszna, ale najwyraźniej śląskim miastom na rękę są wizyty niezidentyfikowanego zwierzęcia. Można odnieść wrażenie, że to doskonała okazja do promocji i kto wie, czy kot, czymkolwiek jest, nie stanie się maskotką któregoś z miast. Może nawet znajdzie się dla niego miejsce w herbie?

- Nie myśleliśmy o tym, by używać pumy do promocji miasta. Bardziej skupiliśmy się na tym, by zwierzę nikomu nie wyrządziło krzywdy. I to nam się udało. Natomiast co do pomysłu umieszczania go w herbie miasta, to chyba jednak nie w Bytomiu - śmieje się Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka UM Bytom. - Z tego co mi wiadomo, zwierzę wybrało się już w okolice powiatu lublinieckiego, więc może tam umieszczą je w herbie? - dodaje.

Przyjaciele przyrody domagają się bezpieczeństwa dla "pumy"!

Jest i drugie dno medialnej obławy na kota, nazywanego wcześniej "bestią z Mokrej". Niewykluczone, że komuś wpadnie do głowy pomysł, by na zwierzę zapolować.

- O ile policja i służby weterynaryjne zapewniają, że kota zastrzelić nie zamierzają, o tyle nie można mieć pewności, jak zachowają się wobec niego inni ludzie - twierdzi Joanna Śladowska, miłośniczka zwierząt, działająca na rzecz ochrony przyrody. - Tu wiele nie potrzeba, wystarczy, że napatoczy się jakiś domorosły myśliwy, który będzie miał chrapkę na "trofeum" - dodaje.

Dlatego obrońcy zwierząt postanowili wystosować w sprawie "pumy" petycję do wojewody. "My, niżej podpisani w trosce o los drapieżnego kota (pumy lub czarnej pantery), który pojawił się na terenie Bytomia, domagamy się od władz samorządowych podjęcia kroków zabezpieczających możliwość humanitarnego jego odłowienia i wydania odpowiedniego zakazu zastrzelenia zwierzęcia." - czytamy w petycji, którą podpisać może każdy, któremu nie jest obojętny los dzikiego zwierzęcia.

- Ten kot jest najprawdopodobniej zagubiony. Tereny, na których się znalazł są mu zupełnie obce i nie można pozwolić, by stała mu się krzywda. Fakt, że nie zbliża się do ludzi dobitnie świadczy, że nie zamierza nikomu robić krzywdy - uważa Śladowska. Podobnego zdania jest też ekspert z ZOO. - Dzikie koty znają swoją siłę, ale w swej naturze nie mają powodów, by ją eksponować. Używają jej zazwyczaj w sytuacji zagrożenia - nie ma wątpliwości Marek Kocurek. - My w porównaniu z tymi stworzeniami, jesteśmy po prostu prymitywni. Dziki kot, taki jak irbis, puma, czy lampart, na wieleset metrów przed dojrzeniem nas wie, że się do niego zbliżamy - dodaje.

Zwierzę, które widziano po raz ostatni 8 kwietnia na terenie Powiatu Lublinieckiego, opisywane jest jako duży kot, posiadający długi ogon i czarne cętki. - Na razie nie mamy kolejnych zgłoszeń. Mieszkańcy zachowują ostrożność, a sprawą odłowienia tajemniczego zwierzęcia zajmuje się obecnie Starostwo Powiatowe - mówi w rozmowie z MM Silesią mł. asp. Iwona Ochman, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Lublińcu. - Na pewno też nie zamierzamy tego kota zastrzelić - dodaje.


Apel MM Silesii!

Jeśli widzieliście lub słyszeliście cokolwiek o dzikim kocie, który miałby przebywać w naszym regionie, prosimy o pilny kontakt z naszą redakcją. Mile widziane zdjęcia lub relacje słowne. Na każde zgłoszenie zareagujemy. Nasz adres mailowy to: [email protected].


Upoluj "pumę" na MoDO!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto