Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolność i adrenalina - motocykliści ze Śląska

Michalina Bednarek
Michalina Bednarek
Co ich łączy? Z pewnością odwaga. Poznajcie grupę przyjaciół, dla których ograniczenia nie istnieją.

Motory mają we krwi. Ich pasja to nie efekt tymczasowej fascynacji, ale jak sami podkreślają, miłość, która żyła w nich od dzieciństwa.

- Od podstawówki interesowałam się motoryzacją. Najpierw samochody, potem motory. Swoją przygodę zaczęłam od skutera. Jeśli chodzi o motory, to jestem „świeżakiem”. Myślałam, że będzie łatwiej, ale okazało się, że po zdaniu prawa jazdy wiele trzeba się jeszcze nauczyć – wyjaśnia Alicja Bochniak – Ja „prawko” zdałem w wieku 18 lat i pierwszym moim motorem była Jawa. Jeżdżę od tego czasu z przerwami. Wiadomo, że sezon jest ograniczony, ale jak tylko mogę to wsiadam na motor – dodaje Mariusz Gut.

Przyznają, że będąc motocyklistą można się poczuć wyjątkowo, bo jak mówią, przyjaciół mają wszędzie.

- Jesteśmy jedną wielką zgraną grupą. Wystarczy przytoczyć fakt, że motocykliści w 90 proc zawsze się pozdrawiają, jesteśmy jak jeden wielki klan. To jest właśnie fenomenalne zjawisko, które istnieje praktycznie na całym świecie – opowiada Adrian Palenga.

W wolnym czasie zbierają się i wyjeżdżają w trasy. Cel? Przyjemność z jazdy, choć jak podkreślają, często na drogach zdarzają się podbramkowe sytuacje.

- Najniebezpieczniejsze jest to, że kierowcy często nas nie zauważają, nie zerkają w lusterka tak często jak powinni, wyjeżdżają bądź zmieniają pas sądząc, że zajechanie drogi w taki sposób coś nam udowodni, a my w takich sytuacjach już często nie mamy możliwości wyhamowania – tłumaczy Alicja – Problem jednak w tym, że my potrafimy się zachować na drodze, oczywiście nie jest to zasada i istnieją tacy, którzy zwyczajnie na motorze nie powinni jeździć, gdyż tworzą niebezpieczne sytuacje – dodaje Mariusz.

- Ja osobiście uważam, że akcja Patrz w lusterka, sprawdź dwa razy jednak wiele zmieniła w mentalności kierowców i coraz częściej zauważam zmiany – dodaje. Adrian.

Opinie, że są dawcami organów na własne życzenie są dla nich niesprawiedliwe, wspólnie  podkreślają, że brawura na drodze jest najgroźniejsza.

- Dawcą może być każdy, niezależnie czy jeździ samochodem czy motocyklem. Fama, że to motocykliści powodują więcej wypadków jest dla mnie nieuzasadniona – wyjaśnia Adrian – ja sam już dawno temu wypełniłem stosowne dokumenty, dotyczące przekazywania narządów i nie dlatego, że zacząłem jeździć na motorze – po prostu pomyślałem o tym, że mogę komuś uratować życie – dodaje.

- Oczywiście nie można wykluczyć sytuacji wypadku, ale jego skutki można znacznie ograniczyć, jeśli tylko jeździ się rozsądnie i ocenia sytuację na drodze. Brak wyobraźni i chęć popisywania się to największy problem – tłumaczy Alicja.

- Jazda na motorze to niezwykle przeżycie, jeszcze kilka godzin po wypadzie, kiedy wracam do domu czuje te adrenalinę w krwi i to kręci, szaleństwo jest ok, ale w kontrolowanych warunkach – dodaje Mariusz.

Zobacz nasze fotogalerie!

Najładniejsze Ślązaczki

Dziewczyny Ryśka


Wybory Mis Lata
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto