Od jeziora Titicaca do granicy z Argentyną posuwaliśmy się wzdłuż andyjskiego Altiplano na wysokości przynajmniej 3500 m n.p.m. Natura w tym miejscu jest przerażająco piękna i równie nieprzyjazna człowiekowi. Na szczęście Indianie mają kokę!
Koka jest dobra na wszystko
Pierwsi misjonarze widząc Indian żujących kokę od razu posądzili ich o opętanie. W końcu zwykły człowiek ma być pobożnym barankiem i adekwatnie nieokrzesany indiański dzikus - prostym wołem roboczym. Podekscytowanie czy nadpobudliwość przeszkadzały w pasterstwie nowych owieczek, a więc na pewno były dziełem szatana. Następnie koka stała się złem koniecznym, potrzebnym Hiszpanom do wyzyskiwania niewolników w kopalniach srebra w Potosi ponad jakiekolwiek znane człowiekowi granice wytrzymałości. Aby trzymać robotników w ryzach Hiszpanie zmonopolizowali dystrybucję koki i sprzedawali ją Indianom po cenach czasem równych złotu. Po nich nastąpili bogaci posiadacze ziemscy (tak zwani patroni), a w końcu mafia, która wykorzystuje kokę w wiadomym celu. Tak w telegraficznym skrócie przedstawia się historia, która w 1961 roku doprowadziła w reszcie świata do delegalizacji koki obwinianej za ubóstwo Ameryki Południowej.
Czytaj więcej w serwisie specjalnym Wyprawa dookoła świata
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?