Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

XXI wiek w śląskim to parterowe osiedla. A wiek XX? To był rozmach!

Dorota Niećko
Sztandarowe osiedle z lat 60. - katowicka Koszutka. W środku "dzieło"  XXI wieku - odnowione kino Kosmos
Sztandarowe osiedle z lat 60. - katowicka Koszutka. W środku "dzieło" XXI wieku - odnowione kino Kosmos Fot. Joanna Nowicka
Nie tylko inspektorzy nadzoru budowlanego i złomiarze interesują się blokami, domami kultury i rzeźbami z minionej epoki. Lubią je, choć nie wszystkie, także architekci i fotograficy. Może także blok, w którym mieszkasz, trafi do wyjątkowego albumu?

Mieszkacie w trzystumetrowej willi z tarasem i widokiem na zielone wzgórza? Nie? A może w apartamentowcu z XXI wieku, naszpikowanym nowinkami technicznymi? Też nie? To może w bloku z wielkiej płyty, wybudowanym 30 lat temu, albo domu z cegieł, który powstał 40 lat temu? No tak. W aglomeracji są was setki tysięcy. Bo tylko na największym w Katowicach osiedlu Tysiąclecia mieszka 30 tysięcy osób, na osiedlu Paderewskiego - 12 tysięcy. W całym mieście w blokach - grubo ponad 100 tysięcy.

Jeśli myślicie, że waszymi domami interesują się tylko inspektor nadzoru budowlanego i złomiarze, jesteście w błędzie. O waszych domach, a także szkołach, przychodniach i sklepach powstanie album. Architektura z lat 1945 do 1989 zainspirowała bowiem Joannę Nowicką, katowicką fotografkę, do tego, aby uwiecznić spory kawałek regionu.

Na razie z tego pomysłu ma kilka tysięcy zdjęć. Sfotografowała już 380 obiektów w 17 miastach. To nie tylko pojedyncze budynki jak szkoły, urzędy, pawilony handlowe czy centra kultury, ale też całe osiedla. A także mozaiki na ścianach, rzeźby, murale i obiekty przemysłowe. A to wcale nie wszystko. Do sfotografowania Joannie zostało jeszcze około 10 miast. Na razie ma jednak zimową przerwę. Bo i tak dzień jest za krótki na robienie zdjęć. Zimę wykorzysta na porządkowanie zbiorów. Choć na pewno wybierze się do Ustronia. Bo tu akurat zimą zrobi takie zdjęcia, jakie planuje. Za rok chce mieć gotowy materiał do albumu.

Czego dowiecie się z tego albumu? Może tego, gdzie ludzie mieszkają jak w gigantycznym akwarium, kto ma nad drzwiami grzybka, a kto skorpiona i czy słynne kielichy to tylko domena katowickiego dworca. A oto odpowiedzi: w akwarium mieszkają tarnogórzanie z osiedla Przyjaźń. Bo bloki są tu błękitne, obok stoi, a jakże, niebieski sklep "Rybka", a całe osiedle jest przy drodze do Rybnej, dzielnicy Tarnowskich Gór. Grzybki i skorpiony, a także żółwie są na osiedlu A w Tychach. A kielichy podpierają... pawilon handlowy w Piekarach Śląskich. Dowiecie się też być może, że I LO w Tychach to zespół parterowych pawilonów z dziedzińcami, że bloki w mysłowickich Brzęczkowicach albo siemianowickim Węzłowcu pokrywają mozaiki, a szpital w Czeladzi wybudowano w kształcie litery H. Tak jak dawny szpital górniczy w Zabrzu.

Całe to zamieszanie jest efektem stypendium ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Asia dostała pieniądze na projekt pt. "Fotograficzny przegląd architektury powojennej 1945-89 w województwie śląskim". Nadzoruje go prof. Waldemar Jama z Akademii Sztuk Pięknych i Związku Polskich Artystów i Fotografików. Na razie Joanna przyznaje, że... sama nie wiedziała, w co się pakuje. - Gdyby nie mój ojciec, architekt, który pomaga mi merytorycznie, byłoby ciężko - mówi.

To ojciec pomagał jej odnaleźć odpowiednie budynki. Sam od kilkudziesięciu lat pracuje na Śląsku. Kiedy Joanna zaczynała tę pracę, ludzie pukali się w głowę. Że to zadanie niewykonalne. Ona też już teraz wie.

- Monografii na pewno z tego nie zrobię - przyznaje. Zresztą to nie ma sensu, bo tych budynków naprawdę jest tak dużo. Na razie pracuje nad tym, jak posegregować zdjęcia do albumu. A przecież osobny temat to blokowiska, osobny modernizacja tych budynków i tęczowe kolory na elewacjach. A same lata 50. to prawdziwa skarbnica. Na razie planuje wystawę. Gdzie? Tego jeszcze nie wiadomo. Joanna chce, aby wystawa odbyła się w którejś ikonie budownictwa socrealistycznego.

Po sześciu miesiącach fotografowania (zaczęła w czerwcu 2010 roku), Asia wie jedno: demokracja nie służy architekturze. Mówi tak o oklejaniu bloków z lat 60. styropianem i zasłanianiu ozdobnych obramowań okien. O zamianie szarej czy oliwkowej elewacji na kolor brzoskwiniowy, żółty, seledynowy. O tym, co można zrobić ze zwykłym fińskim domkiem. A otoczenie go dwumetrowym betonowym parkanem to najmniejszy grzech. Albo demontowanie fragmentu budynku, bo to tańsze niż jego remontowanie. Właśnie tak wyglądają domy w Chorzowie Batorym, przy ul. Kochanowskiego i Łukasińskiego - domy w kształcie litery "L" składają się tu z dwóch budynków, połączonych tylko balkonem i daszkiem. Jeden z nich jest w trzech czwartych oklejony styropianem. To już tak naprawdę dwa domy, bo daszek między nimi zlikwidowano. Niszczał, a na remont nie było kasy. Po demontażu okazało się wprawdzie, że zachwiana została konstrukcja budynku, ale jedna z lokatorek przyznała, że teraz przynajmniej ma ciepło w domu.

Joanna raczej nie znajdzie sprzymierzeńców, jeśli nadal będzie zachwycać się nietkniętą architekturą tamtych lat. Jak np. Szkołą Podstawową nr 16 w Brzezinach Śląskich, dzielnicy Piekar Śląskich, albo Zespołem Szkół Ponadgimnazjalnych w Rudzie Śląskiej, albo tyską Bramą Słońca. Przynajmniej nie wśród ludzi, którzy tu mieszkają, uczą się i pracują. Bo co ładnego może być w zardzewiałych, blaszanych daszkach i metalowych balustradach; niedomytych i wyblakłych szklanych taflach na elewacji, nieszczelnych oknach? To mogą zrozumieć tylko architekci i miłośnicy minionej epoki.

A ona uważa, że wiele osiedli z lat 50. trzeba wpisać na listę zabytków. - To, co postało w PRL-u ludziom często kojarzy się źle, a przecież to fragment naszej historii - mówi.

- Jak każda epoka, także i ta miała swoje złe i dobre realizacje - ocenia Krzysztof Gorgoń, szef katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. - Ale twórczości nie można podsumować negatywnie tylko dlatego, że pochodzi z epoki "ancient reżimu". Dziś mamy wolny rynek i dyktat pieniądza, a jak wygląda budowanie? Można spojrzeć na centrum Warszawy, jakie koszmary tu powstają. Kilkadziesiąt lat wcześniej powstała chociażby Ściana Wschodnia. Do dziś nie ma lepszego rozwiązania urbanistycznego dla stolicy.

Gorgoń przyznaje, że w regionie jego ulubionym osiedlem z okresu "ancient reżimu" jest katowickie Tysiąclecie.

- Mieszkałem tam jako dziecko, przez kilkanaście lat, bo to na Tysiącleciu rodzice dostali wtedy mieszkanie - mówi.

Jako najwybitniejsze budynki z lat 1945-89 podaje Spodek, dworzec PKP w Katowicach i halę huty Baildon. Hali już nie ma. Dworzec jest burzony. Został nam Spodek.

W jednej z ikon budownictwa z tego okresu mieszka katowiczanin Dominik Tokarski. To Superjednostka. Dlaczego?

- Miałem wybór między apartamentowcem z XXI wieku a "reliktem" PRL i wybrałem - śmieje się. - Po prostu szukałem fajnego mieszkania w fajnym miejscu.

Co takiego fajnego jest w Superjednostce, w której mieszkania nie przekraczają 50 metrów kwadratowych, a wokół mamy hałasujących sąsiadów?

- Ma "normalne" mieszkania, które tak naprawdę niewiele różnią się od tych w aparta-mentowcach - wylicza Tokarski. - No, może poza jakością wykonania, ale w tym pomoże remont. Bezcenny jest za to widok na Spodek. Tego nie ma nikt inny! I wysokość. XXI wiek w Katowicach to niskie chatki w Piotrowicach, z dala od życia miejskiego.

Tokarski także jako jedną z ikon regionu wymienia katowickie osiedle Tysiąclecia. - Jako całość, założenie urbanistyczne - mówi. - Ze szkołami, pawilonami. Wszystko zaplanowano tak, że dzieci, idąc do szkoły, nie przechodzą przez żadną ruchliwą drogę - przypomina. Wśród budynków wyjątkowych wymienia także Dom Związkowy przy Dąbrowskiego - to, zdaniem Tokarskiego, jeden z najładniejszych biurowców w Katowicach z tego okresu. Numer jeden to jednak Spodek. A numer dwa - burzony dworzec PKP. - Bo teraz nie buduje się obiektów, które będą zachwycać nas za 30-40 lat - ocenia. - Jedyną szansę na to, aby stać się nową ikoną Katowic, ma Muzeum Śląskie, które ma powstać na terenie po kopalni Katowice. Może być rozpoznawalne w Polsce, może świetnie promować Katowice: zobaczcie, tak u nas wyglądają kopalnie!

A jak reagowali ludzie, kiedy Joanna Nowicka fotografowała ich domy, sklepy, biura? Najczęściej się dziwili: Kogo interesuje taka architektura? W katowickiej Ligocie nastolatek zapytał wprost: co pani fotografuje? To nasze getto?

Takich gett w Polsce są tysiące. Bo 70 proc. mieszczuchów z miast, liczących od 20 do 100 tysięcy ludzi, mieszka w blokach. W blokach z czasów PRL - 58 proc. mieszkańców polskich miast. Tak wynika z badań CBOS z czerwca 2010 roku.

Joanna Nowicka wychowała się na osiedlu bloków w Katowicach, w okolicach kopalni Wujek. Ale przyznaje, że takie gigantyczne osiedla nieco ją przerażają. I lepiej czuje się w miejskiej przestrzeni. Kiedy się wyprowadziła, wybrała więc jedno ze sztandarowych osiedli lat 60. - katowicką Koszutkę. Z okien widzi teraz zachód słońca nad Silesia City Center. Czy to ikona XXI wieku w Katowicach?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto