Yerba mate jak zalana popielniczka? Niekoniecznie

Czym jest yerba mate i dlaczego warto spróbować? Na nasze pytania odpowiada Katarzyna Kosmała, właścicielka Dobrej Karmy, jednej z nielicznych knajp w Katowicach, gdzie podają ten szczególny napój.

Yerba mate dla niektórych to wciąż enigmatyczna zlepka dwóch, niezrozumiałych słów. Jak to najprościej wyjaśnić?

- Najprościej yerba to zmielone, wysuszone ziele ostrokrzewu paragwajskiego, które stanowi bazę dla napoju. Historia yerby rysuje się w ten sposób, że XVII w. jezuici przybyli do Indian z plemienia Guarani. Tak zaobserwowali, że Indianie żują liście krzewu, przez co zyskują dodatkową energię, nie czują się zmęczeni. Generalnie podchwycono, że yerba ma działanie pobudzające. Jezuici zaczęli eksperymentować i zaparzali ziele - okazało się, że jest tak skuteczne. W ten sposób yerba została rozpropagowana w Europie.

Czyli wychodzi na to, że yerba może być idealna alternatywą dla kawy czy napojów energetycznych?

- Tak, zgodzę się w pełni, że yerba może stanowić taką alternatywę. Ludzie gorzej reagują na kofeinę zawartą w kawie. Z yerbą nie ma tego problemu. Mogę powiedzieć, że jest to naturalny dopalacz. „Daje kopa”, ale w tym pozytywnych znaczeniu, działanie jest naturalne, utrzymuje się dłużej i nie zakłóca spania, więc można ją pić nawet przed snem. Często przychodzą do nas studenci w czasie sesji. Wpadają na yerbę przed egzaminem, zamawiają z dodatkiem guarany, co daje jeszcze mocniejszy efekt.

Wciąż mowa pobudzających właściwościach. Czy yerba zatem może uzależniać?

- Nie możemy tu mówić o uzależnieniu jako takim od składników yerby. Choć przecież uzależnić można się od wszystkiego – znam ludzi uzależnionych od picia herbaty. Jak już to uzależniająca może być ceremonia picia. Z yerba mate wiąże się cała kultura parzenia i spożywania napoju. Taki zwyczaj zapoczątkowali Indianie, a widzę, ze i nasi klienci chętnie go upowszechniają. Chodzi o to, że yerba podobnie jak fajka wodna jest przekazywana w gronie. Grupa znajomych spotyka się, zamawiają yerbę, parzą ją i piją wspólnie. Może być to więc alternatywa dla spotkań przy piwie lub sposób na życie.

A jak najlepiej kosztować yerbę?

- W lato najlepiej na zimno, w zimę na ciepło. Terrere to właśnie yerba mate na zimno, zalewa się wtedy ziele wodą mineralną lub sokiem tworząc orzeźwiającą mieszankę. Obojętny jest jednak sposób zaparzenia yerby, za każdym razem tak samo dobrze wpływa na zdrowie, poprzez to, że wysoką zawartość mikroelementów, witamin i przeciwutleniaczy. Warto mieć jednak sprzęt czyli naczynie zwane tykwą oraz bombillę czyli rurkę z sitkiem, które zatrzymuje susz.

A ile prawdy w fakcie, że yerba wspomaga odchudzanie?

- Wiele, bo nie od dziś wiadomo, że yerba hamuje łaknienie, a zarazem działa regenerująco. Zatem polecam dla wszystkich tych, którzy chcieliby pozbyć się nadmiernych kilogramów, ale nie mogą pozbyć się apetytu.

A jak najprościej opisać smak yerby? Może coś w rodzaju herbaty ziołowej?

- No cóż, smak jest kontrowersyjny. Spotkałam się z opinia, że pachnie i smakuje jak zalana popielniczka, niektórzy w taki sposób to opisują. Prawdą jest, że czysty susz ma dosyć ostry i cierpki smak. Można to określić jako liściasto-ziołowo-dymną mieszankę. Dlatego mamy więcej zwolenników łączenia yerby np. z cytrusem, który łagodzi smak.

Spotkać się też można z stwierdzeniem, że yerba jest ekonomiczna. Co to znaczy?

- To znaczy, że wystarcza na długi czas, po jedną porcje można parzyć aż do dziesięciu razy. Już podkreślałam, że pierwszy smak jest dość przykry, mówi się nawet, że pierwszy napar powinien być oddany bogom, to znaczy wypluty, a każde kolejne zaparzenie łagodzi smak yerby. Ja osobiście jestem zwolenniczką piatego naparu.

Zobacz nasze fotogalerie!
Najładniejsze Ślązaczki	Protest superbohaterów	Orient Express w Katowicach

WAKACYJNY BLOG MM
Parchowy: Stare Drawsko	Postman: Gdańsk	Kaszana: Praga