MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

BrynówCup 2008: Znamy już finalistów

Redakcja
Były emocje, walka, bramki i ...kontrowersje. Dla jednych łzy szczęścia, dla innych gorycz porażki. Drużyny grające w półfinałach dostarczyły sobie i kibicom arcyciekawych widowisk, trzymających w napięciu aż do gwizdków kończących spotkania.

W pierwszym półfinale los zetknął ze sobą faworytów rozgrywek, Boca Juniors i W Pogoni. Drugi zestaw par utworzyły drużyny Grande Pande i Rawa Katowice (Bryniole z Brynowa).

- Faktycznie, trochę nieszczęśliwie, ale dla drużyn, nie dla kibiców. Można by nazwać ten pojedynek przedwczesnym finałem. Oczekuję walki, liczę, że zobaczymy ciekawy futbol - powiedział MM Silesii Marek Jochymczyk, koordynator imprezy.

Dla organizatorów obecność tych właśnie drużyn w półfinałach nie była absolutnie żadnym zaskoczeniem.

- Wszystkie te drużyny wygrały swoje grupy, udowodniły, że to właśnie one są najlepsze. W Pogoni i Boca Juniors grają fajną, szybką piłkę. Akcje są widowiskowe - kilka podań i oddanie strzału. Pomimo tego, że gramy na małym boisku rozciągają grę na skrzydła, grają bardzo technicznie. Grande Pande i Rawa grają siłowo, podają na napastnika, który zgrywa piłki po czym następuje strzał. Gra oparta jest na celności i sile - tak drużyny charakteryzuje Jochymczyk.

Mecz walki i... kontrowersji

W finale zmierzą się drużyny W Pogoni i Grande Pande. Pierwsza drużyna pokonała swych przeciwników 4:1, pomimo tego, iż do przerwy było 1:1. Dla zawodników Boca Juniors wynik ten był zaskoczeniem, obie drużyny prezentowały zbliżony, wyrównany poziom, a sam mecz dostarczył wielu emocji, również dzięki... sędziom. Ci pokazali podczas spotkania kilka kartek, niektórzy zawodnicy nie wytrzymali presji, emocje wzięły górę. Nic dziwnego, w grę wchodził awans do finału. Szczególne oburzenie u zawodników Boca Juniors wzbudziło podyktowanie przwciwko drużynie dwóch rzutów karnych, dało się słyszeć głosy iż: "są z kapelusza", a sędziowie sprzyjają przeciwnej drużynie. Pewnym novum był również fakt, iż spotkania półfinałowe prowadziło po dwóch sędziów.

- Zdarzają się przypadki cwaniactwa boiskowego, nie wszyscy gracze to amatorzy, część gra na hali i w drużynach juniorskich różnych klubów. Musieliśmy wyjść temu naprzeciw, w związku z tym, że gramy na asfalcie, nie na tartanie, więc ryzyko kontuzji jest spore. Dlatego wprowadziliśmy dodatkowego sędziego, biegają za liniami bocznymi obu stron boiska, gdyż poruszanie się pomiędzy zawodnikami, ze względu na ograniczony obszar pola gry jest niemożliwy. W związku z tym wydaje mi sie, że było to właściwe posunięcie. Poruszając się za linią sędzia nie zawsze widzi, co dzieje się po drugiej stronie, to wychwyci doskonale sędzia dodatkowy - komentuje Jochymczyk.

Po spotkaniu swego rozczarowania nie krył bramkarz Boca Juniors, Marcin. - Czujemy się oszukani. To my graliśmy do przodu, przeciwnik nie grał praktycznie nic, a te dwa karne z kapelusza ustawiły mecz. Zjadła nas ambicja. Te karne zadecydowały, nie wiem gdzie tam sędzia widział faul czy rękę. Chcieliśmy wystąpić w finale, przygotowywaliśmy się na to, nie udało się - burzy się Marcin.

Inaczej, co zrozumiałe, do kwestii meczowych podeszli zwycięzcy, drużyna W Pogoni.
- Jesteśmy szczęśliwi i wydaje nam się, że byliśmy lepsi. O pierwszym karnym można rozmawiać, czy był czy nie, ale drugi należał nam się na 100%. Liczę, że wygramy w finale, grając zawsze dajemy z siebie 110%, dzięki temu wygrywamy - mówi Piotrek**z drużyny W Pogoni**.

- Mecz był wyrównany, sędziowie podjęli prawidłow decyzje, karne były jak najbardziej słuszne. Zadodników poniosły nerwy, co jest zrozumiałe, czasem górę biorą emocje, stawka jest wysoka - mówił Krzysztof Kuczynśki, sędzia z ramienia OZPN Katowice.

- Widziałem już lepsze mecze. Pretensje przegranych do drugiego karnego są jak najbardziej uzasadnione. Przyszedłem tu pokibicować drużynie Rawy Katowice, mam nadzieję, że przejdą do finału - powiedział obecny na meczu kibic, Jerzy Sikorski.

W rozmowach nieoficjalnych dowiedzieliśmy się, że sędziowie i tak byli wyrozumiali. Zawodnikom często puszczały nerwy, w ich ustach pojawiały się niekoniecznie parlamentarne zwroty, mimo to, dla dobra turnieju sędziowie skupili się na tym co najistotniejsze, czyi interpretacji przepisów czysto piłkarskich.

Do finału dostali się 1,5 minuty przed końcem dogrywki

Drugi mecz półfinałowy rozstrzygnęła dopiero dogrywka. W regulaminowym czasie gry gole nie padły. Ten jedyny z siatki wyciągał tego dnia bramkarz Rawy Katowice. Gol padł niecałe dwie minuty przed końcem dodatkowego czasu gry, a radość zwycięzców była ogromna, aż do tego momentu, pomimo boiskowej walki, golem nie pachniało, a zawodnicy obu drużyn dzielnie spisywali się w obronie, skutecznie odpierając ataki przeciwników.

- Przyszedłem tu, bo mój syn gra w drużynie Grande Pande. Życzę z całego serca jego drużynie, aby dostała się do finału - powiedział Janusz Michalski, kibic.

Oczekiwania Pana Janusza sprawdziły się w 100%, drużyna Grande Pande zmierzy się w nadchodzącym finale z ekipą W Pogoni.

- Mieliśmy trochę szczęścia, gdyby nie ta złota bramka, to mogło być różnie. Gramy w finale, to najważniejsze. Niewątpliwie gra w finale jest dla nas sukcesem, nasz przeciwnik był bardzo dobry, wysoko postawił poprzeczkę i musieliśmy się bardzo natrudzić, aby w tym finale zagrać. Wygraliśmy dzięki krótkiemu kryciu, nie odpuszczaliśmy żadnej akcji no i jak wspomniałem, mieliśmy trochę szczęścia. Sam mecz był na remis, każda drużyna miała sytuacje do strzelenia bramek. Jeżeli zagramy w finale tak jak dzisiaj, drugi rok z rzędu będę się cieszył z wygranej w BrynówCup - powiedział Łukasz "Diaz" z Grande Pande.

- Będziemy walczyć o trzecie miejsce i mam nadzieję, że wygramy. Życzę wygranej w turnieju Grande Pande. Mam nadzieję, że puchar zostanie tutaj, na Ligocie. Za rok to my wygramy - powiedział Michał Sikorski z Rawy Katowice.

Co nas jeszcze czeka?

BrynówCup to oprócz zmagań czysto piłkarskich wyróżnienia dodatkowe. Do tej pory o wyborze bramkarza turnieju decydowali sędziowie i organizatorzy. W tym roku na stronie internetowej zawodów BrynówCup pojawi się sonda. Organizatorzy przekażą swe propozycje na najlepszego bramkarza i zawodnika turnieju, a ostatecznego wyboru dokonają internauci. Wybrany zostanie również król strzelców turnieju.

- Jest o wiele lepiej, jeżeli chodzi o jakość gry i zaangażowanie zawodników. Z roku na rok przyciągamy coraz lepsze drużyny, co jest spowodowane tym, że co roku mamy lepsze nagrody, w tym - 2200 zł za pierwsze miejsce, plus wiele innych nagród, które sponsorzy nam zagwarantowali. Jednak, jak co roku, mamy pewne problemy organizacyjne. Szukamy błędów i staramy się je poprawiać - mówi Jochymczyk.

- Dziś były emocje, niektórzy umieją nad nimi panować, inni - nie. Taki jest sport i to się zdarza wszędzie, także na BrynówCup. Finał zapowiada się naprawdę ciekawie, dojdzie do konfrontacji dwóch odmiennych stylów gry. Stawiam na W Pogoni, zapisali się w ostatnim momencie, w ubiegłym roku taka sytuacja miała miejsce z drużyną San Marino, która ostatecznie wygrała. W Pogoni może wygrać, tym bardziej, że Grande Pande nie zaprezentowało dziś dobrego futbolu, a jedynie futbol konsekwentny. Ja jestem za dobrym futbolem - kończy Jochymczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto