Bytom: Był tak pijany, że zasnął za kierownicą

Pewien 44-latek wsiadł we wtorek do samochodu pod wpływem alkoholu. I biorąc pod uwagę policyjne statystyki, nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że po zagrażającym bezpieczeństwu innych kierowców rajdzie ulicami Bytomia, mężczyzna zaparkował swoje auto w zatoczce autobusowego przystanku i... zasnął.

- We wtorek około godziny 14:00 dyżurny bytomskiej komendy odebrał telefon od kierowcy pojazdu przejeżdżającego ul. Zabrzańską, zaniepokojonego dziwnym zachowaniem kierowcy złotego fiata linea. Zgłaszający stwierdził, że na skrzyżowaniu z ulicą Karpacką prowadzący fiata  o mało nie doprowadził do kraksy, a następnie odjechał w kierunku centrum Bytomia. Widząc sposób wykonywania przez niego manewrów, bytomianin wywnioskował, że może on być nietrzeźwy. Chwilę później samochód ten zatrzymał się na przystanku autobusowym przy ulicy Zabrzańskiej - relacjonuje asp. szt. Adam Jakubiak z bytomskiej policji.

Kierowca zaparkowanego w dość nietypowym miejscu samochodu najwyraźniej nie zamierzał wchodzić w jakąkolwiek interakcję z otoczeniem. Nie odpowiadał na wezwania policjantów, więc ci w obawie o jego życie wezwali pogotowie.

- Funkcjonariusze, by wydostać go z kabiny rozbili szybę w drzwiach samochodu. Ratownik medyczny badający 44-letniego kierowcę fiata nie miał żadnych wątpliwości, że powodem braku jego reakcji był stan upojenia alkoholowego. Przeprowadzone przez policjantów badanie stanu trzeźwości wykazało 3,3 promila alkoholu w jego organizmie - dodaje policyjny rzecznik.

Kierowca złotego fiata linea, gdy wytrzeźwieje, stanie przed prokuratorem. Wiadomo już, że za swój wyczyn straci prawo jazdy i zapłaci grzywnę. Mężczyzna może także trafić do na dwa lata do więzienia.