Chaos w KZKGOP. Pasażerowie spóźnieni i wymrożeni [Dołącz do dyskusji]

Gdy kilka dni temu aglomerację zaatakowała zima wszyscy domyśleli się, że będzie ciężko z autobusami, jednak po cichu usprawiedliwiali przewoźnika. Gdy jednak po pierwszych opadach utknęło na trasach jednocześnie 20 autobusów - pojawiło się pytanie - czym my jeździmy i za co płacimy? A za niedługo płacić będziemy więcej. Bo zarząd monopolisty mógł sobie pozwolić i pozwolił na uchwalenie tej decyzji. Protestował tylko jeden członek.

Od dobrych kilkunastu dni transport publiczny i kolejowy to tematy numer jeden wśród mieszkańców regionu. Bo nadejście zimowej aury po raz kolejny uświadamia nam, że w KZKGOP panuje chaos i zero jakiejkolwiek taktyki w sytuacjach kryzysowych. Nasi czytelnicy piszą do nas tak często na ten temat, że codziennie musielibyśmy zająć się tematem autobusów spóźnionych o godzinę a nawet 2 godziny!

Najgorzej jest w Zabrzu i Gliwicach. W tym pierwszym mieście trwa remont kanalizacji - jednocześnie na kilku głównych arteriach - a to drugie cierpi, bo nie ma już tramwajów. Korki na drogach praktycznie uniemożliwiają więc jakikolwiek transport.

I późno i zimno...

- Pod koniec pierwszej dekady w XXI wieku nie można w 2-milionowej aglomeracji przemieścić się do drugiego miasta. Czy to normalne?! - informują nas czytelnicy o opiniach na przystankach. Szacuje się, że więcej niż połowa taboru jeździ niedogrzana lub nawet nieogrzewana. Mrozowe malowidła na szybach od środka, sople na przegubach i odmrożenia stóp w czasie jazdy to zjawiska bardzo częste. Czy tak powinna wyglądać usługa komercyjna?

Nowa umowa przewozowa mówi o tym, że  pojazd musi być dogrzewany już przy temperaturze poniżej zera. - Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że już przy minus pięciu stopniach ogrzewanie starszego typu nie sprawdza się.
- Tylko nowe autobusy z grzejnikami panelowymi są w stanie ogrzać w taką zimę pojazd - mówią nam kierowcy.
Ale z drugiej strony nowe pojazdy gorzej radzą sobie na oblodzonych i ośnieżonych drogach. Pisał o tym nasz czytelnik kilka dni temu, gdy nowoczesny MAN nie umiał podjechać pod górkę w Rudzie Śląskiej - Czarnym Lesie.

Już się zaczęli jednoczyć

Internet rozgrzany do czerwoności. Na najpopularniejszym obecnie w Polsce serwisie społecznościowym - Facebook mieszkańcy założyli grupę pt. "Nienawidzę KZKGOP", gdzie wymieniają się opiniani na temat wpadek z publicznym transportem.

- Autobus 296 jechał z zamrożonymi siedzeniami. Było więcej lodu niż na lodowisku - pisze Dawid Nickel, student UŚ. - Nie cierpię jak KZKGOP wysyła ciągle stare sześćsetki podczas gdy jest -15 st. na dworze. I zawsze jest tłok... - dodaje Tomasz Marzec. Grupa liczy już ponad 150 członków i rośnie...
- Była to okazja do wyładowania frustracji i gniewu po sterczeniu na próżno na przystanku w minusowej temperaturze. Pomyślałam, ze przydałoby się miejsce, w którym ludzie mogliby wypowiedzieć swoje uwagi, rozładować gniew. Wiem, że często wypominane przypadki nie dzieją się z winy KZKGopu, ale są z nim związane, toteż nazwa jest jaka jest - mówi Lena Brach, założycielka grupy.

Ludzie wypominają KZKGOP grzechy ciężkie - które zawsze się powtarzają. Sa nimi:
- Notorycznie zacinające się okna. Których albo nie można otworzyć (najczęściej w lecie) albo nie można zamknąć (zimą)
- Mróz w środku pojazdów. Wyziębieniu ulegają przede wszystkim stopy pasażerów.
- Nie przestrzeganie rozkładu jazdy oraz tajemnicze "wypadanie z kursów" niektórych pojazdów.
- Skandaliczny stan techniczny pojazdów. Są nieszczelne, zardzewiałe, popękane.
- Niski poziom kultury osobistej niektórych kierowców i brak konsekwencji w pilnowaniu kasujących

- Nie przypominamy sobie, aby do naszego urzędu pisali niezadowoleni klienci KZKGOP. To Rzecznicy Praw Konsumenta powinni mediować czy negocjować z przewoźnikami w imieniu pasażerów - mówi dla MM Sabina Bojarczu**k** z katowickiej delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Inni urzędnicy odpowiedzialni za sprawy konsumenckie mówią stanowczo, że można walczyć, trzeba złożyć pozew o odszkodowanie  do firmy, która organizuje przewóz osób na danym terenie - czyli KZK GOP. Ważne, by dokładnie i szczerze określić, jakie straty ponieśliśmy i jakiego domagamy się odszkodowania.

Czy da się wyegzekwować od KZKGOP zwrot pieniędzy za bilet lub odszkodowanie za spóźnienie się do pracy? To bardzo ciężkie. Za przewoźnikami w pewnym sensie stoi prawo.

Kilka lat temu jeden z pasażerów nie wytrzymał nerwowo. Dariusz Sokołowski złożył pozew do Urzędu Wojewódzkiego na skandaliczną jakość usług śląskiego przewoźnika. W 2005 roku KZKGOP zajął się jego wnioskiem. I szybko go odrzucił.

Problematyką odpowiedzialności przewoźnika z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania umowy przewozu osób reguluje art. 62 ustawy z dnia 15 listopada 1984r. prawo przewozowe. Zgodnie z nim pasażer, który poniósł szkodę wskutek przerwy w kursowaniu lub niskiej jakości usługi może cokolwiek wywalczyć, jeśli przewoźnik szkodził mu... umyślnie lub jak to ujęto w piśnie "niedbalstwo jest rażące".

Wydawałoby się, że to proste, ale fakt udowodnienia tak zwanych "przedmiotowych przesłanek" spoczywa na osobie pasażera (art. 6 kc w związku z art. 90 powołanej ustawy).

Reasumując - to my musimy biegać do KZKGOP ze zdjęciami, filmami czy innymi dowodami, bo bez tego nie jesteśmy wiarygodni. Bo KZKGOP musi ukarać tak naprawdę siebie samego. A czy to realne?

Nawet sama rzeczniczka KZKGOP wiele razy twierdziła, że dochodzenie swoich praw "odszkodowaniowych" jest trudne i żmudne. I nigdy nikomu nie udało się dostać nawet złotówki. Chyba, że chodzi o strajki kierowców.

Rozwiązaniem sytuacji może być instytucja pozwów zbiorowych. Wchodzi w życie od nowego roku.

Oczywiście próbowaliśmy porozmawiać z kimś z KZKGOP. Niestety dziś i wczoraj telefon biura prasowego milczał jak... zamrożony

Baner naszej akcji: