Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Derby: Wygrana Ruchu, przegrana naszych kamienic

Krzysztof Gierak
Krzysztof Gierak
Pojedynek Ruchu z Górnikiem za nami. Derby pozostaną jednak obecne w codziennym życiu mieszkańców górnośląskich miast. Zwłaszcza, dzięki wątpliwym talentom kibiców ze sprayem w ręku.

Czasami można odnieść wrażenie, że napisy na murach naszych miast, dotyczące różnych klubów piłkarskich, istnieją już od zawsze i wrosły na stałe w przestrzeń miejską. Jednak przed spotkaniem Ruch-Górnik "twórczość artystyczna" kibiców widocznie wzrosła, a murom miast przybyły nowe elementy na elewacjach.

Mimo, że Tarnowskie Góry nie mają żadnego większego, liczącego się klubu piłkarskiego, a leżą na obrzeżach konurbacji katowickiej, również i w tym mieście piłka nożna ma wielu zwolenników, a derby Górnego Śląska elektryzowały rzesze fanów. O ile nie dało się spotkać afiszu, plakatu, bilboardu promującego derby, jak to miało miejsce np. w Zabrzu, o tyle kibice z farbą w ręku "pomogli" kampanii promującej mecz.

Nasz spacer zaczynamy od dworca autobusowego w Tarnowskich Górach z którego udajemy się główna arterią - Piłsudskiego - w kierunku rynku miasta. Przechodząc przez rondo już możemy dostrzec upstrzoną bazgrołami, nie tak dawno odnowioną elewację zabytkowego budynku poczty. Idąc dalej, skręcając w główny dreptak miasta - ulicę Krakowską - naszym oczom rzuca się napis "Torcida", a obok KSG z marną imitacją szubienicy - i za kim idzie to miasto? Kawałek dalej na rogu Krakowskiej i Tylnej na białej elewacji, na szczęście już trochę zmyte - odwrócone "R" już z nieco lepszą imitacją szubienicy...

Powoli dochodzimy do rynku, gdzie na szczęście właściciele lokali szybko uporali się z napisami kibiców i je zamalowali. Gdy się jednak wpatrzymy w kamienice da sie dostrzec nieśmiałe napisy fanów Górnika witające użytkowników domofonu w kamienicy Rynek 5.

Z rynku udajemy się w kierunku popularnego wśród młodzieży Parku Miejskiego, który jest także miejscem rekreacji mieszkańców Tarnowskich Gór. Wychodząc z rynku ulicą Zamkową, na jej krzyżówce z Mleczną ktoś czerwoną kredką nabazgrał parę słów, a nawet udało mu się naszkicować zarysy herbu jednej z drużyn - miejmy nadzieję, że deszcz szybko zmyje czerwoną kredkę z murów. Między paroma blokami z wielkiej płyty na końcu Zamkowej znajdziemy bazgroły, które wymagały trochę więcej pracy.

Na rogu Bondkowskiego i Nowaka z murów krzyczą do przechodniów hasła nienawiści do drużyny chorzowskiej, a uwielbienia dla ekipy z Roosevelta. Tuż obok na pl. Gwarków można dostać oczopląsu, spoglądając na pokreślone napisy obydwu drużyn. Wchodząc do parku od ul. Gliwickiej ponownie towarzyszą nam słowa przywiązania kibiców do swoich klubów.

To pewnie nie wszystkie napisy, które zostały po derbach - nie odwiedziliśmy osiedli ani poszczególnych dzielnic miasta. Jednak pokazaliśmy, ile "dzieł" niespełnionych kibiców - malarzy można zobaczyć podczas zaledwie 15 minutowego spaceru po mieście.

Zapraszamy do przeczytania o tym, jak z graffiti radzi sobie Ruda Śląska (tutaj) oraz obszernej relacji z najważniejszego święta piłkarskiego na Górnym Śląsku (
tutaj).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto