Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziennikarz Obywatelski: Kalina Rabarbarak

Piotr Kalsztyn
Piotr Kalsztyn
Z Kaliną rozmawiamy o Piekarach Śląskich, dawnych Słowianach i ...
Z Kaliną rozmawiamy o Piekarach Śląskich, dawnych Słowianach i ... mat. prywatne
Z Kaliną rozmawiamy o Piekarach Śląskich, dawnych Słowianach i dziennikarstwie obywatelskim.

MM Silesia: Zamieściłaś kilka relacji z Piekar Śląskich, dla wielu jest to miasto w którym nic się nie dzieje, jak to jest faktycznie?

Kalina Rabarbarak: Najsłynniejsze wydarzenia związane są oczywiście z dorocznymi pielgrzymkami Mężczyzn i Kobiet do Piekar. Relacje z tak zwanych Zjazdów Kobiet i Mężczyzn przekazują chyba wszystkie śląskie media. Oprócz tego wokół Bazyliki i znajdującej się na wzgórzu obok Kalwarii koncentrują się pomniejsze uroczystości i imprezy. Są więc nabożeństwa odprawiane w parku, często wieczorem, kiedy uczestnicy przynoszą ze sobą świece; są koncerty.

Życie w Piekarach opiera się głównie na Kościele?

Nie, oczywiście, że nie. Mamy Radio Piekary, Dni Miasta, Oktoberfest po naszymu, Piekarskie Wieczory bluesowe. To jeśli chodzi o kulturę. Ale nie samą kulturą człowiek żyje. Fani rozwoju infrastruktury Śląska, spędzają więc wolny czas na forach tematycznych i wklejają tam zdjęcia z budowy autostrady w Piekarach. Natomiast miłośnicy politycznych zapasów pewnie z wypiekami na twarzy czytają lokalną prasę i kolejne doniesienia o konflikcie na linii prezydent Piekar – opozycja.

Kalino, którą ze swoich publikacji uznajesz za najciekawszą?

Paradoksalnie, uważam, że wpis do bloga „Ufo, HAARP, czy ki spisek nad Piekarami?”, który wspominał o plamach światła widocznych na niebie w Piekarach miał największy potencjał.  Zdjęcia? Co tu dużo mówić, beznadziejne. Tekst jak w tabloidzie. Miałam jednak nadzieję, że jakiś czytelnik – zapaleniec skomentuje go. Szkoda, że tak się nie stało, bo jak plotka głosi, plamy te mogły być zorzą polarną związaną z wiatrem słonecznym. Takie zorze pod koniec sierpnia  widoczne miały być na polskim niebie.

Ostatni Twój tekst (Cudze chwalicie swego nie znacie, czyli co mają wspólnego Zaduszki i Halloween?), przypomina artykuł specjalistyczny, skąd masz wiedzę na ten temat?

Jestem po polonistyce ze slawistyką. Jedni po takim kierunku zabierają do domu miłość do Hrabala, a inni do kultury starożytnych Słowian. Bardzo lubię tę tematykę, bo wciąż wiele rzeczy mnie tu zaskakuję.

Co na przykład mogłoby zaskoczyć czytelników MM Silesia?

Choćby to, jak nasi przodkowie tłumaczyli sobie pojawianie się kręgów zbożowych. Dziś piktogramy to dla wielu dzieło UFO. Kiedyś uważano, że w nocy wydeptywały je boginki, czyli słowiańskie rusałki. Tańczyły, tańczyły, wabiły do tańca zauroczonych młodzieńców, a rano gospodarz znajdował w zbożu regularny krąg zdeptanych kłosów.

Że tak sądzono, wiemy o tym na pewno. Nie wszystko w wierzeniach Słowian jest jednak takie jednoznaczne. Ponieważ Słowianie najprawdopodobniej nie znali pisma, ich mitologia nie jest dobrze opracowana. Wprost przeciwnie, często trzeba domyślać się różnych rzeczy. Ale to właśnie najbardziej mnie kręci. Taka zabawa w detektywa, zabawa w wyjaśnianie niewiadomych.

Jakie to niewiadome u tych Słowian?

Nikt do tej pory nie wie, czy Chors był bogiem słońca, czy księżyca. Nie wiadomo, czy w mitologii słowiańskiej występowała para bliźniąt... Ale najciekawsze według mnie jest istnienie takiej naszej słowiańskiej Troi, a mianowicie Radogoszczy. Radogoszcz leżała gdzieś na terenie dzisiejszych wschodnich Niemiec i była niesamowicie ważnym ośrodkiem politycznym. Informacje o niej oraz czczonym w niej bogu Swarożycu znajdują się u trzech niemieckich kronikarzy. Był to gród o trójkątnym kształcie wybudowany na zachód od jakiegoś straszliwego jeziora. Znajdowała się w nim wspaniała świątynia postawiona na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Wiadomo też, że w średniowieczu odległość Hamburg – Radogoszcz przemierzano w cztery dni. W XII wieku Niemcy zburzyli gród. I to by było na tyle. Bo gdzie dokładnie się znajdował, tego tak na prawdę nikt nie wie, mimo że stawiane są różne hipotezy. Może ten tekst czyta jakiś śląski Heinrich Schliemann, który postanowi dokonać największego odkrycia archeologicznego od czasu znalezienia posągu Światowida ze Zbrucza?:)

Czym dla Ciebie jest dziennikarstwo obywatelskie? Chcesz związać swoją pracę z dziennikarstwem?

Dziennikarstwo obywatelskie jest dla mnie pomostem między nadawcą a odbiorcą. MM Silesia daje gwarancję, że kilka osób przeczyta mój artykuł lub obejrzy zdjęcia. To przyjemne. A jeśli ktoś uzna to, co publikuję za warte zapamiętania, to już w ogóle rewelacja.

Nie, nie chcę być dziennikarzem. Właśnie wracam na rynek pracy z urlopu wychowawczego i zakładam firmę. Chciałabym, aby z moją pomocą dzieci odkrywały fascynujący świat starożytnych Słowian. Nie chcę walić ich po głowach kagankiem oświaty. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić je po prostu do pamiętania o naszych korzeniach.

Materiały Kaliny Rabarbarak

Zjazd Kobiet w Piekarach

Halloween, a Zaduszki


UFO, HAARP, czy ki spisek?
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto