Odwilż oznacza powódź. Wojsko w pogotowiu [Mapa]

Temperatura powyżej zera aż do niedzieli, na ulicach i chodnikach ślisko a śnieżne kopczyki będą się kurczyć. Ciepłe wilgotne powietrze z południa spowodowało nieznaczne roztopy, ale mróz w nocy hamuje rozwój niebezpiecznej sytuacji. Na razie powódź nam nie grozi. Mimo tego z pogotowiu są straż pożarna, policja i wojsko. Na zimne dmucha głównie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji a rzeki w woj. śląskim monitoruje krakowski oddział IMGW.

Wszystkie zbiorniki retencyjne, oprócz wymaganej rezerwy powodziowej, posiadają także dodatkową pojemność, na wypadek wezbrań wód. Gotowe na wody roztopowe są jeziora: Goczałkowickie, Żywieckie, Dzierżno i Przeczyckie. Hydrolodzy zgodnie jednak przyznają, że najbardziej obawiać się musimy Odry i Wisły. To nimi popłynąć mogą największe masy wód, zebrane z wszystkich górskich dopływów a poza tym obydwie rzeki są mocno zlodzone. Tworzą się zatory.

- 18 lutego na rzece Odrze pracowało 6 lodołamaczy polskich oraz 4 niemieckie. Dwa kolejne lodołamacze stacjonujące w Szczecinie są w gotowości do kruszenia pokrywy lodowej na odcinku Odry Dolnej i Środkowej. Na Dolnej Wiśle do dyspozycji służb pozostaje 6 lodołamaczy, a w rejonie Środkowej Wisły 5 lodołamaczy - mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA.

Najgroźniej może być jednak na początku marca, gdy przyjdzie kolejna odwilż. - Wszystko zależy od tego czy nocą również słupek rtęci będzie nad zerem. Jeśli tak - wtedy musimy się martwić - mówią meteorolodzy. Zagrożone zalaniem są gminy położone na Odrą, górną Wisłą, Sołą oraz - z powodu dużej pokrywie śniegu na Jurze - gminy nad Przemszą, Wartą i Brynicą.