MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 4:1 [Zdjęcia]

Przemysław
Przemysław
Pierwsze zwycięstwo w sezonie. "Piastunki" rozbiły na własnym boisku Zagłębie Lubin aż 4:1. Dwie bramki dla gospodarzy zdobył Kamil Wilczek, a plac gry w karetce opuszczał Wojciech Kędziora.

Zagłębie Lubin przyjechało do Gliwic z zamiarem zdobycia pierwszych punktów w rozgrywkach Ekstraklasy. Już w 2. minucie Micanski wycofał piłkę do Kolendowicza, ale strzał pomocnika gości wybronił Szmatuła. Cztery minuty później po rzucie rożnym głową uderzał Świerczewski i kiedy wydawało się, że goście obejmą prowadzenie, z linii bramkowej futbolówkę wybił Muszalik.

Zobacz również: Ruch Chorzów - Piast Gliwice 2:0 [Zdjęcia]

Przewaga przyjezdnych w końcu została potwierdzona bramką w 9. minucie. Z prawego skrzydła w pole karne dośrodkował Caiado, a błąd defensywy wykorzystał Micanski, zdobywając swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.

Piast pierwszą okazję do wyrównania miał w 16. minucie, kiedy z rzutu wolnego precyzyjny strzał pod poprzeczkę oddał Chylaszek. Minutę później na strzał z 25 metrów zdecydował się Kamil Wilczek, a piłka po palcach Ptaka wpadła do siatki. Bramkę 21-letniego pomocnika można określić jako "stadiony świata". - Dostałem piłkę, obróciłem się i nie miałem innego wyboru jak oddać strzał. Cieszę się, że udało mi się zdobyć tak pięknego gola - powiedział po meczu Wilczek.

fot. Piotr Charchuła | Radość Zagłębia nie trwała zbyt długo...

W 28. minucie na zmianę zdecydował się trener gospodarzy, Dariusz Fornalak. Tomasza Podgórskiego zastąpił na placu gry Michniewicz. W 34. minucie "Piastunki" objęły prowadzenie. Przed polem karnym faulowany był Sebastian Olszar. Do piłki podszedł Chylaszek i dośrodkował prosto na głowę Glika, a ten nie miał problemów z pokonaniem golkipera gości. - Cieszę się bardzo z mojej pierwszej bramki w Ekstraklasie i mam nadzieję, że będzie ich więcej w przyszłości - skomentował Glik.

Po dwóch minutach powinno być 3:1. Do kolejnego wolnego podszedł tym razem Muszalik, piłkę strącił głową Olszar, ale trafił...w słupek. Dobijał jeszcze Smektała, ale tylko w boczną siatkę.

fot. Piotr Charchuła | Kamil Wilczek rozegrał dzisiaj doskonały mecz

Na trzecią bramkę kibice na stadionie przy ul. Okrzei nie musieli długo czekać. W 55. minucie Sebastian Olszar obrócił się na 16 metrze i uderzył na bramkę Ptaka. Bramkarz sparował futbolówkę przed siebie, dopadł do niej Wilczek i zdobył drugą bramkę w tym spotkaniu.

W 62. minucie gola powinien zdobyć Olszar. Po idealnym podaniu Smektały, napastnik gospodarzy znalazł się sam przed bramkarzem, ale nie potrafił go pokonać. Zagłębie próbowało zdobyć kontaktową bramkę, ale ponownie bramkę zdobyli gospodarze. W 71. minucie kontrę rozpoczął Łudziński, zagrywając na lewe skrzydło do Smektały. Ten podał po ziemi do Olszara, który mając przed sobą pustą bramkę nie miał prawa się pomylić.

Zobacz również: Ruch - Arka 1:0 [Wideo + Zdjęcia]

Chwilę później Łudziński ponownie świetnie zagrał, wypuszczając Smektałę, który znalazł się w sytuacji sam na sam, ale minimalnie przestrzelił. Goście mieli okazję w 84. minucie, kiedy głową w poprzeczkę uderzył Kędziora. Napastnik gości przy strzale zderzył się tak niefortunnie z Glikiem, że musiał opuszczać murawę w karetce.

To był emocjonujący mecz w Gliwicach. Podopieczni Dariusza Fornalaka rozkręcali się z minuty na minutę, trafiając do siatki rywala podobnie jak Wisła i Legia aż czterokrotnie. Dla Piasta było to pierwsze tak wysokie zwycięstwo w historii rozgrywek Ekstraklasy. - Jestem pozytywnie zaskoczony, ponieważ nikt na pewno się nie spodziewał, że strzelimy aż cztery bramki, szczególnie że przegrywaliśmy 0:1 - podsumował Kamil Glik, obrońca Piasta. W następnej kolejce gliwiczan czeka wyjazd do Bełchatowa na mecz z tamtejszym GKS-em.

fot. Piotr Charchuła | Wojciech Kędziora opuszczał murawę w karetce

Po meczu trener gości nie ukrywał rozczarowania postawą swoich zawodników: - Nieprzyjemnie jest przegrać trzeci mecz z rzędu i stracić cztery gole. Dodam jednak, że dziś było lepiej na początku, bo prowadziliśmy i mieliśmy okazję na podwyższenie, niestety nie wykorzystaliśmy tego i zaprosiliśmy Piasta pod własne pole karne. Dwa błędy spowodowały, że schodziliśmy na przerwę z bagażem dwóch goli, a jak się sypie to było widać w końcówce - powiedział Andrzej Lesiak.

- Kadra Zagłębia na dziś jest psychicznie i fizycznie w pierwszej lidze i to było widać przy dwóch pierwszych bramkach. Przy stałych fragmentach traciliśmy gole, bo jeden czy drugi obrońca spał i to było decydujące - zakończył Lesiak.

W cieniu tragedii Wojtka Kędziory, który wcześniej reprezentował barwy Piasta Gliwice, szkoleniowiec gospodarzy, Dariusz Fornalak powiedział krótko: - W poniedziałek swoje święto będzie mieć osoba najważniejsza w klubie, więc dedykujemy ten wynik prezesowi, Jackowi Krzyżanowskiemu.


Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 4:1 (2:1)

Bramki:

Wilczek (17., 55.), Glik (34.), Olszar (71.) - Micanski (9.)

Składy:
Piast Gliwice: Szmatuła - Chylaszek (69. Łudziński), Glik, Kowalski, Szary - Gamla, Muszalik, Wilczek (79. Maciejak), Podgórski (29. Michniewicz) - Smektała, Olszar.
Zagłębie Lubin: Ptak - Kocot, Jasiński, Stasiak, Dinis - Caiado, Hanzel, Świerczewski (82. Jackiewicz) Kolendowicz (65. Plizga), Goliński (46. Kędziora) - Micanski.


Robisz ciekawe zdjęcia?**Chcesz je pokazać tysiącom internautów. Skorzystaj z MM!**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto