Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróżnicy z Będzina zdobywają świat

Michalina Bednarek
Michalina Bednarek
Agnieszka i Grzegorz Prucia od lat zwiedzają najdalsze krańce świata. Z każdej podróży pisali dzienniki, tak powstała książka ''Podróże małe i duże''.
Zobacz również:
Tomek i Śnieżna Pantera [Zdjęcia]

„Najczęściej śpimy w namiocie lub w krzakach. Nie jest to błąd drukarski ani najnowszy rodzaj ekwipunku turystycznego. Krzaki - to nic innego tylko – maskujące naszą obecność skupisko krzewów. Do przesady objadamy się zupkami oraz puszkami przywiezionymi z Polski (…) a gdy docieramy do stolic europejskich, trochę nas zawstydza nasz globtroterski strój, zmieniany zbyt rzadko”

Oto fragment książki śląskich obieżyświatów, którzy wspólną przygodę z podróżami rozpoczęli jakieś siedem lat temu.

- Wcześniej to ja uskuteczniałam wszelkie wojaże, a kiedy poznałam Grzegorza postanowiłam go zarazić swoją pasją. Mój obecnie już mąż, dał się namówić na pierwszą podróż i złapał bakcyla – opowiadam nam Agnieszka.

Podróżują od lat i zwiedzili najprzeróżniejsze miejsca, a swoją przygodę rozpoczynali od Wielkiej Brytanii.

- Właściwie pierwszą podróż odbyliśmy do Szkocji, potem była Norwegia i już od tego czasu kombinujemy, żeby każde wakacje spędzić w ciekawym zakątku świata. Odwiedziliśmy też m.in. Danię, Hiszpanię, Holandię, Francję, Albanię i Nową Zelandię – najdalszy dotychczas nasz wyjazd – wylicza Grzegorz.

Jednogłośnie podkreślają, że ich największym marzeniem był wyjazd do Nowej Zelandii i udało się.

- Kraina absolutnie magiczna – niezwyczajna i zaskakująca. W jednym miejscu można odnaleźć tak wiele sprzecznych z sobą rzeczy. Lodowce, wulkany, fiordy, a wszystko znajduje się na dwóch, niewielkich wyspach. Zakochaliśmy się absolutnie w tej przestrzeni - wspomina Agnieszka.

Dzienniki z każdej podróży sporządzają na bieżąco, obojętnie czy są wykończeni po całym dniu przygód, czy w miejscu, w którym się zatrzymują się brakuje światła i elektryczności.

- Pisanie zaczęło się od tego, że po każdym powrocie znajomi prosili, aby dokładnie opowiedzieć im o naszej podróży. Wtedy stwierdziliśmy, że warto byłoby nasze wrażenia spisywać. Wydanie książki stało się poniekąd drugim - po podróży do Nowej Zelandii - naszym największym marzeniem, które też udało się zrealizować - tłumaczy Grzegorz.

Każdą podróż traktują jak duże przedsięwzięcie i przygotowania do niej trwają miesiącami.

- Najpierw wybieramy dość spontanicznie kierunek, ale następnie organizujemy dokładnie trasę, bardzo długo precyzujemy i omawiamy elementy naszej wyprawy. Nie każdy jednak nadaje się do takiego podróżowania – bardzo często jesteśmy wyczerpani, nie mamy wygodnego miejsca do spania czy możliwości umycia się – takie warunki dla wielu osób mogą być zbyt niekomfortowe. Dla nas to jednak fajne doświadczenie - podkreśla Grzegorz.

Nie boją się wyzwań, bo wierzą, że nic złego się nie przytrafi, dlatego wciąż wyznaczają sobie coraz bardziej wymagające cele.

- Nic niebezpiecznego jeszcze nam się nie przytrafiło, ale to pewnie dlatego, że takie są nasze założenia. Jeśli jedziesz z ciekawością świata, bez zbędnych obaw to dostajesz od losu prezent w postaci niezapomnianych przeżyć. Wszystko jest kwestą podejścia do życia, a „coś złego” może przydarzyć się przecież nawet jak jesteś w domu – tłumaczy Agnieszka. - Nasza życiowa filozofia przekłada się na nasze podróże - znajdujesz to, czego szukasz. Wierzymy, że taki komunikat, jaki wysyłasz w świat, taki dostajesz z powrotem. Oczywiście, że zdarzają się nieoczekiwane zwroty sytuacji, których zwyczajnie przewidzieć nie można, ale nigdy nie tracimy głowy – dodaje.

Po tylu latach wypraw zgodnie stwierdzają, że najlepiej podróżuje się im w dwójkę.

- Wiemy dokładnie, czego możemy się po sobie spodziewać, można by nawet powiedzieć, że dzielimy wspólną świadomość – dodaje Agnieszka.

Wyjeżdżają raz w roku dla, jak to określają, „higieny psychicznej”, ale też ze względu na finanse.

- Podróż do Nowej Zelandii kosztowała nas trzy lata składania pieniędzy. Nawet na własnym ślubie prosiliśmy gości, aby zamiast prezentów, wspomogli finansowo realizację naszego marzenia. Po za tym, przez cały rok świadomie rezygnujemy z różnych przyjemności na rzecz podróżowania – naszej największej miłości. Jest to kwestia wyboru priorytetów w życiu. Mamy nawet skarbonkę przywiezioną z Szkocji w kształcie budki telefonicznej, do której odkładamy po 5 zł, 10zł w myśl zasady „ziarnko do ziarnka” – tłumaczy Grzegorz.

Każda podróż mobilizuje ich jeszcze bardziej do działania.

- Choć z radością wracamy do Będzina, na swoje dobrze znane szlaki, do ulubionego sklepu z warzywami, czy piekarni to i tak oddajemy się marzeniom nad kolejnym kierunkiem podróży – dodają zgodnie oboje.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto