Po prawie 9 miesiącach od zakończenia spisu, ciągle nie ma jego wyników. Mają być dostępne dopiero w drugiej połowie roku, co nie podoba się działaczom RAŚ.
- Nasza akcja protestacyjna w Warszawie ma na celu skupienie uwagi opinii publicznej na nierzetelności z jaką Główny Urząd Statystyczny przeprowadził ubiegłoroczny spis powszechny - mówi Michał Kieś, przewodniczący katowickiego koła RAŚ.
Członkowie Ruchu z podobnymi hasłami protestowali miesiąc temu (16 lutego) w Katowicach przed Teatrem Śląskim. Wtedy ironicznie doradzali, aby GUS do przeliczenia wyników spisu użył liczydła.
- Protest przyjmie formę happeningu, użyte zostaną rekwizyty symbolizujące fuszerkę, za jaką niewątpliwie należy uznać spis powszechny, przeprowadzony nakładem 500 mln zł - dodaje Kieś.
Autonomiści domagają się informacji na temat metodologii spisu. Zwracają również uwagę, że rachmistrzowie nie dotarli do wszystkich mieszkań, a osoby spisane przez internet są traktowane jedynie jako "dodatek".
POLECAMY: Najładniejsze są śląskie dziewczyny | ||
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?