Wojnę, w której zginęło po obu stronach konfliktu ponad 200 tysięcy żołnierzy wywołał Otto von Bismarck. Francuzi zbuntowali się przeciwko próbie osadzenia na hiszpańskim tronie przedstawiciela państwa pruskiego. Jako, że książę Leopold von Hohenzollern-Sigmaringen nie przypadł Francuzom do gustu, postanowili oni wypowiedzieć wojnę Prusom. Oba kraje walczyły wówczas o dominację w Europie.
Krwawa wojna zakończyła się 10 maja 1871 roku, podpisaniem traktatu pokojowego we Frankfurcie.
Ruch Autonomii Śląskauczcił w niedzielę pamięć poległych Górnoślązaków, którzy brali udział w walkach we wspomnianym konflikcie. Jako punkt centralny uroczystości nieprzypadkowo wybrano bytomskiego śpiącego lwa, autorstwa Theodora Kalidego.
Rzeźba pochodzi z ufundowanego 1873 roku i upamiętniającego wydarzenia wojenne pomnika.
Dlaczego warszawski kataryniarz łypie na bytomskiego lwa? |
Członkowie RAŚ wzięli także udział we mszy świętej odprawionej w intencji poległych w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bytomiu. Przy słynnym lwie umieszczono pamiątkową tablicę z nazwiskami ofiar wojny.
- Nie chcemy, by lew był tylko gadżetem. Czas również skończyć z czczeniem poległych tylko we właściwym kolorze munduru. Wojna francusko - pruska była pierwszym dużym konfliktem, który jesteśmy w stanie ogarnąć pamięcią, w którym ginęli Górnoślązacy. Jeden z naszych członków z Gliwic odnalazł na tablicy nazwisko swojego przodka - wyjaśnia
Jerzy Gorzelik, przewodniczący RAŚ.
RAŚ wnioskuje do bytomskich władz samorządowych o odbudowę dawnego pomnika i przywrócenie mieszkańcom pełnej świadomości historycznej.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?