Skarb Państwa od lipca ubiegłego roku zapowiadał sprzedaż 10 z ok. 41,79 procent udziałów, jakie posiada w KGHM. Resort liczy, że na sprzedaży 20 mln akcji zarobi dwa miliardy złotych. Wczoraj, na zamknięcie giełdy, za jedną inwestorzy płacili 104,10 zł, więc rachuby ministerstwa wydają się realne.
Rząd kontynuuje prywatyzację KGHM mimo sprzeciwu związków zawodowych i samorządów z Zagłębia Miedziowego, które obawiają się przejęcia spółki przez zagraniczne koncerny, wydrenowania jej z pieniędzy i porzucenia w stanie agonalnym. W sytuacji, gdy Skarb Państwa zachowuje tylko 32 proc. udziałów w Polskiej Miedzi, nie można się przed tym zabezpieczyć.
- Właściciel ma prawo zrobić ze swoimi akcjami, co zechce - mówi Anna Osadczuk, rzeczniczka prasowa KGHM.
- Katastrofa jest nieunikniona. Prędzej czy później dojdzie do skupienia takiej ilości akcji, która pozwoli przegłosować Skarb Państwa na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy i przejąć kontrolę nad KGHM - twierdzi Józef Czyczerski, szef Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność. - Dla doraźnej korzyści politycznej, żeby zasypać dziurę w budżecie, rząd ryzykuje całym przemysłem miedziowym i przyszłością regionu - dodaje.
- 10 proc. akcji to łakomy kąsek dla dużego gracza - ocenia Leszek Hajdacki ze Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. - Jeśli ktoś wyłoży 2 mld zł, to nie po to, aby czekać na zwrot dywidendy, ale żeby przejąć władzę i rynki, na których sprzedajemy miedź.
Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?