Elektromobilność - słowo odmieniane przez wszystkie przypadki, a także cel, do osiągnięcia którego dąży zarówno Unia Europejska, jak i polski rząd. I to cel obliczony na „krótki dystans”, bo już do 2020 roku. Jest tylko pytanie - czy cel jest realny, czy są to zaledwie marzenia o przyszłości bez spalin i ekologicznych samochodach? Dlaczego? Chodzi głównie o infrastrukturę i ceny elektrycznych aut, od których przeciętnemu Kowalskiemu może zakręcić się w głowie. A jeśli nawet kogoś na taki samochód stać, to nie kupi go po to, żeby stał w garażu.
Ekologiczny samochód trzeba ładować. Ale gdzie?
Ekologiczne auto nie jeździ „na wodę”, a w Polsce funkcjonuje obecnie około 150 punktów ładowania pojazdów elektrycznych w odpowiednim standardzie, podczas gdy w Europie 97 tysięcy. Stacji tankowania CNG jest 27, a na całym Starym Kontynencie ponad 3 tysiące. Polski rynek infrastruktury paliw alternatywnych stanowi więc na razie niewielki ułamek europejskiego.
Tymczasem... - Cele zawarte w krajowych ramach polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych są bardzo ambitne. Zakładają, że do 2020 roku powstanie w Polsce niemal 7 tysięcy ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Działając w próżni, bez odpowiednich przepisów, nie uda się tego osiągnąć. Każdy dzień zwłoki działa na niekorzyść rynku elektromobilności - mówi Maciej Mazur z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Co więc robić? - Administracja centralna, we współpracy z samorządami oraz branżą paliw alternatywnych, musi zdynamizować swoje działania, by Polska dołączyła do grona państw, w których elektromobilność jest jednym z motorów rozwoju gospodarki. Kluczowym elementem jest jak najszybsze uchwalenie Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych w kształcie odpowiadającym potrzebom rynku - podkreśla Maciej Mazur z PSPA.
Jakie auta elektryczne kupisz w Polsce i za ile?
To kolejny, kto wie czy nie poważniejszy problem związany z rozwojem elektromobilności. W Polsce można kupić różne marki elektrycznych samochodów, ale przy naszych płacach, ich ceny nadal „zwalają z nóg”. Nic więc dziwnego, że w zeszłym roku, jak podaje ACEA (European Automobile Manufacturers’ Association), w Polsce zarejestrowano tylko 576 pojazdów elektrycznych. Najdroższy samochód elektryczny na polskim rynku kosztuje niemal milion złotych. Za najtańszy trzeba zapłacić nieco ponad 50 tysięcy, ale licząc się z ograniczoną możliwością jego wykorzystania.
Co znajdziesz w raporcie?
PSPA i Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych w najnowszym raporcie pokazują ofertę e-pojazdów, które koncerny motoryzacyjne mają w stałej sprzedaży na polskim rynku. Zestawienie zawiera specyfikację 42 pojazdów - 15 w pełni elektrycznych (BEV) i 27 hybryd typu plug-in (PHEV). - Nasi eksperci przeanalizowali ofertę konkretnych marek, weryfikując dane pojazdów z koncernami motoryzacyjnymi. Opisy samochodów zawierają podstawowe parametry, takie jak: zasięg, emisja, cena czy gabaryty. Podajemy także dane, m.in. związane z typem silnika, baterią i czasem ładowania - mówi Jan Wiśniewski z Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych. Internetowy katalog ekologicznych aut jest na:
www.elektromobilni.pl. Autorzy raportu zapewniają, że będzie na bieżąco aktualizowany. (ET)
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?