Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Silesia Miners po raz drugi w finale Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego

Maciej Wójcik
Maciej Wójcik
Dwie czołowe drużyny futbolu amerykańskiego, Silesia Miners i Warsaw Eagles, zmierzyły się na stadionie Rozwoju. Stawką był awans do finału rozgrywek. Przed rozpoczęciem meczu znany był już drugi z finalistów, to drużyna The Crew Wrocław.

"Minersom" drużyna Warsaw Eagles jak dotąd "nie leżała". Przed dzisiejszym spotkaniem pokonali ją jedynie raz - w półfinale rozgrywek w 2007 roku. Fakt ten przypomniał spiker zawodów, dodając iż "ma nadzieję, że Minersi podtrzymają tę tradycję".

Walka o każdy jard boiska trwała do ostatniego gwizdka, a losy spotkania przechylały się parę razy to w jedną, to w drugą stronę. Minersom nie ułożył się początek spotkania. Warszawiacy zaczęli od zdobycia 12 punktów za 2 przyłożenia. W pierwszej kwarcie Minersi zdołali jeszcze zniwelować straty, zdobywając 6 punktów. Wszystkie próby podwyższenia w tej kwarcie były nieudane. Druga kwarta była już bardziej wyrównana, jednak Minerson zabrakło w pewnym momencie koncentracji. "Orły" zdołały dokonać przejęcia i z tej samej akcji zdobyć kolejne 6 punktów za przyłożenie. Taki wynik utrzymał się do przerwy.

W przerwie bardzo ostro potraktował swoich zawodników trener Minersów, Jeff Shiffman. Po reprymendzie mobilizował swoich zawodników, przypominając, że przeciwnicy to tylko tacy sami ludzie, a nie maszyny, i że jeśli drużyna da z siebie wszystko, jest w stanie wygrać.

Zawodnicy widocznie wzięli sobie jego słowa do serca, bo trzecią kwartę zagrali wręcz koncertowo. Zaczęli od zdobycia 8 punktów, po przyłożeniu wykonując jeszcze udane podwyższenie. Po kolejnej udanej akcji po raz pierwszy objęli prowadzenie 20:18, w chwilę później podwyższając jeszcze na 22:18. Zdenerwowane "Orły" sprezentowały Katowiczanom jeszcze 2 punkty, gdy w wyniku nieporozumienia w ich drużynie sędzia odgwizdał tzw. "safety" - "zagranie bezpieczne", co jest w futobolu amerykańskim jedyną możliwością zdobycia punktów przez drużynę broniącą się.

W czwartej kwarcie Warsaw Eagles przystąpili do odrabiania sześciopunktowej straty. Przeprowadzili znakomitą, najlepszą w tym spotkaniu akcję, zdobywając punkty z przyłożenia bezpośrednio po kick-offie, podaniem przez 3/4 boiska i po biegu przez pozostałą ćwiartkę. W powtórzonej próbie podwyższenia zdobyli jeszcze dodatkowe 2 punkty, obejmując prowadzenie 26:24 na dwie i pół minuty przed końcem spotkania. Minersi podnieśli się jednak, systematycznie zdobywając kolejne jardy boiska osiągnęli na koniec pole punktowe. Sześć punktów z przyłożenia, dodatkowo jeden za celny kop podwyższający, i zrobiło się 31:26 dla Minersów na niecałą minutę przed końcem. Eagles próbowali do końca, ale zabrakło już czasu i to Silesia Miners zagrają w finale z The Crew Wrocław o tytuł mistrza Polski.

Jak się okazało, historia lubi się powtarzać, a Minersi potrafią wygrywać z Warsaw Eagles w meczach o dużą stawkę. Mecz obserwowało około 750 widzów, gorąco dopingujących "Minersów", ale nie szczędzących też braw rywalom.


MMSilesia: Sportowe życie regionu



Mamy Marcina Gortata!

Też mamy swój AIR Show

Hiszpanie roznieśli Katowice
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto