Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tenis stołowy pomógł "niegrzecznym dziewczynkom"

Redakcja
Krnąbrne, nieznośne, często po pierwszych zatargach z prawem. Z drugiej strony mają za sobą dzieciństwo jak z koszmaru i bagaż doświadczeń większy niż niejeden dorosły.

O dziewczętach, które z różnych przyczyn trafiły do Ośrodków Wychowawczych, krążą różne opinie. Jednak ci, którzy pojawili się na Trzecim Ogólnopolskim Turnieju Tenisa Stołowego w Radzionkowie, poznali wspomniane dziewczęta z zupełnie innej strony.

 

- Mówi się, że współczesnym nastolatkom nic się nie chce - to nieprawda - mówi Tomasz Stuła, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Radzionkowie, organizatora turnieju - W ciągu tych dwóch dni dziewczyny udowodniły, że potrafią zaangażować wszystkie swoje emocje w sportową rywalizację, która dzięki temu charakteryzowała się naprawdę wysokim poziomem. To było naprawdę piękne - dodaje dyrektor.

 

Trzy lata temu w radzionkowskiej placówce postanowiono zorganizować pierwszy turniej dla placówek resocjalizacyjnych. Dziś jest to już uznana impreza, do której wuefiści przygotowują swoje uczennice przez wiele tygodni. W tym roku w imprezie, która odbyła się w radzionkowskim Centrum Kultury "Karolinka", udział wzięły reprezentacje Ośrodków Wychowawczych w Warszawie, Cerekwicy, Podgłębokiem, Wrocławiu, Kwidzyniu oraz szkoły z Bytomia. Emocje były ogromne, a podczas meczu między duetami z Radzionkowa i Warszawy, decydującego o zwycięstwie w turnieju debla, panowało napięcie porównywalne z panującym podczas piłkarskich "świętych wojen" między Ruchem i Legią. Jeszcze ciekawiej było w turnieju indywidualnym, gdzie rewelacyjna czternastolatka z Radzionkowa, Kinga Michalewicz, "rozstawiała po kątach" starsze koleżanki, by dopiero w finale ulec zawodniczce z Warszawy. Ogólnie reprezentacja stolicy okazała się bezkonkurencyjna, wygrywając zarówno w turnieju indywidualnym jak i deblowym. Jednak po zakończeniu ostatniego meczu zadowoleni byli wszyscy.

- Należy się cieszyć z poziomu sportowego rozgrywek, jednak przede wszystkim z tego, że wszystkie nasze wychowanki zaangażowały się emocjonalnie, czy to jako zawodniczki, czy pomagając przy organizacji, czy wreszcie jako kibice - podkreśla Joanna Dziewięcka, która wraz z mężem Andrzejem odpowiedzialna była za sprawy organizacyjne - Miło jest widzieć, że nasze dziewczynki, których los nie rozpieszczał, potrafią tak pięknie cieszyć się ze zwycięstw i szczerze opłakiwać porażki. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto