Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Guido zabrzmiały jazz i... "Aniopin" Jerzego Koenigshausa [Zdjęcia]

Łukasz Malina
Łukasz Malina
Do wykonania muzyki Jerzego Koenigshausa potrzebne były trąbka, saksofon, gitara, perkusja, chór i... "Aniopin". Zgromadzona licznie na późno-wieczornym piątkowym koncercie publiczność wynagrodziła wysiłki artystów gromkimi brawami.

W nikłym świetle, przy komplecie publiczności (ponad 170 osobach!), w otwartej zaledwie przed tygodniem nowej sali koncertowej kopalni Guido, tuż po 22:00, miało miejsce niezwykłe artystyczne przedsięwzięcie.

Z odgłosów znajdujących się na Szlaku Zabytków Techniki maszyn, jazzowych fantazji i melorecytacji chóru kameralnego powstało czterdziestopięciominutowe dzieło, które trudno tak po prostu sklasyfikować. Wszystko dlatego, że Jerzy Koenigshaus snuł się położonymi 320 metrów pod ziemią korytarzami dawnej kopalni wystarczająco długo, by "usłyszeć" jej dźwięki. Reszty dopełniły nagrania Polskiego Radia Katowice, które podczas codziennej pracy zebrała Anna Dudzińska...

W utworze, w niektórych momentach przypominającym nieśmiertelny "Bitches Brew" Milesa Davisa nic nie było oczywiste. Silnie industrialne brzmienia dobrane tak, by przywodziły na myśl free jazz, przenikały się z melodyką słów wystrzeliwanych z tzw. "Aniopinu". Instrumentu, który Koenigshaus stworzył w ramach swojej pracy dyplomowej.

Trudno opisać uczucia, jakie towarzyszą słuchaniu melodii generowanej z losowo dobieranych słów. Zwłaszcza, że naciśnięcie dowolnego klawisza rzeczonego urządzenia powoduje nie tylko pojawienie się dźwięku-słowa, ale i twarzy postaci, będącej jego autorem.

Wynalazca instrumentu prezentował już kiedyś jego możliwości w warunkach zabrzańskiej kopalni, ale gra na "czymś takim" musi zapierać dech w piersiach! Dali to po sobie poznać słuchacze, którzy z niedowierzaniem obserwowali plejady ludzkich głów wyświetlaną na łukowym sklepieniu kopalnianej sali koncertowej...

Przy tej okazji należy wspomnieć, że kompozytor i wykonawca muzyki, którą 320 metrów pod poziomem zabrzańskich gruntów przyjęto niezwykle ciepło, jest bardzo skromnym człowiekiem.

- Podczas koncertu, do którego przygotowywaliśmy się dosłownie od trzech tygodni, popełniliśmy kilka błędów, które wprawne ucho powinno wychwycić - mówi w rozmowie z MM Silesią Jerzy Koenigshaus, absolwent pracowni nowych mediów w katowickiej ASP.

Jerzy jest muzycznym samoukiem. By sprostać oczekiwaniom kopalni, w której pracuje, wykorzystał urlop... Do stworzonych przez niego kompozycji swoje pomysły dołożył młody pianista, Mateusz Gawęda i tak powstał zaprezentowany w piątkową noc "Tera Projekt".

- Początkowo miało to być coś co połączy industrialne odgłosy z muzyką elektroniczną. Wszystkim miał się zająć wynajęty dj, ale gdy tylko o sprawie usłyszałem, postanowiłem zabrać się za to osobiście - dodaje Koenigshaus.

Na razie nie wiadomo, kiedy znów będzie można posłuchać industrialnych impresji młodego zabrzanina na żywo, ale jedno jest pewne - ta nietypowa muzyka ma szansę stać się oficjalną, promującą Szlak Zabytków Techniki. Będzie wykorzystywana między innymi, jako tło do filmów opowiadających o atrakcjach trasy.

Czytaj także: Dawna hala pomp to nowa scena teatralna Guido
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto