W Sosnowcu znów są klasy górnicze. Kopalnia - jedna

Obecnie w szkole zawodu górnika uczą się dwie grupy, w pierwszej i w drugiej klasie - w obu jest to szesnaście osób. - Gdyby była taka liczba chętnych, to klasa liczyłaby 32 osoby. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że temat ten trzeba przedstawić w odpowiedni sposób i przekonać do niego młodzież - mówi Barbara Kowalik, dyrektor szkoły.

Kształcenie górników to dla sosnowieckiej szkoły nic nowego. ZST przez lata był szkołą resortową, ucząc przyszłych pracowników kopalni Sosnowiec i fabryki maszyn górniczych na Niwce. - Chcemy kultywować te tradycje - dodaje Barbara Kowalik.

Gdy szkoła kształciła kadry dla górnictwa, była jedną z wielu w Zagłębiu. Wszak do początku lat dziewięćdziesiątych każda zagłębiowska kopalnia posiadała swoją własną kuźnię kadr. Dziś nie tylko po nich, ale przede wszystkim po samych kopalniach pozostało wspomnienie. W całym Zagłębiu fedruje dziś już tylko kopalnia Kazimierz-Juliusz. Niewyeksploatowane złoża pozostały w: Generale Zawadzkim, Czerwonej Gwardii i Niwce-Modrzejowie.

Mimo to, uczniowie powinni liczyć na miejsca pracy. Nie powinno ich zabraknąć zarówno z racji umowy z Holdingiem, jak i planów kopalni Kazimierz-Juliusz.

Ostatni sosnowiecki zakład górniczy chce wydobywać węgiel z zamkniętej Komuny Paryskiej w Jaworznie. Jeśli plan się powiedzie, stworzonych zostanie nawet 2 tysiące nowych miejsc pracy. Na wydobycie wciąż czeka 40 milionów ton węgla ze złóż zamkniętej kopalni Niwka-Modrzejów.

- Kwestia Niwki-Modrzejowa to kwestia pieniędzy - stwierdził Waldemar Mróz, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego, który był gościem odbywającego się w sosnowieckim ZST seminarium, poświęconego kształceniu nowych kadr dla górnictwa.
Nowe inwestycje czekają też kopalnie za Brynicą. Mówi się m.in. o pogłębieniu jednego z szybów kopalni Murcki, a każda tego typu inwestycja to nowe miejsca pracy.

Na razie uczniowie z Sosnowca są zaskoczeni ogromem wiedzy, jaką muszą posiąść. - Nie przypuszczali, że zawód górnika jest aż tak trudny i skomplikowany. Dla wielu to zaskoczenie, że górnik musi znać tak wiele rzeczy - mówi Janusz Borowy, nauczyciel z ZST.